NR 9 (GRUDZIEŃ 1999)
Uwaga: "Anegdoty o mistrzach i uczniach domu Hu", skompilowane w końcu XVIII w. przez ostatniego spadkobiercę rodu, Hu Jianhou są jedynym śladem po stylu, zanikłym w okresie powstań XIX w. przeciw dynastii Qing. Reszta materiałów prawdopodobnie zaginęła w czasie plądrowania Chin Środkowych przez wojska tłumiące bunty. Hu Jianhou zginął ok. 1804 r. podczas likwidacji powstania "Białego Lotosu". Tekst został odnaleziony przez antykwariusza Hansa Mayera w pekińskim antykwariacie w 1903 r. i wywieziony do Berlina.
Z "ANEGDOT O MISTRZACH I UCZNIACH DOMU HU"
Mistrz Ma postanowił opanować ochronę szlaku handlowego z
Anyangu do Huei, którym od dawna opiekował się ród Hu.
Przybył więc z uczniami do Yigou(1)
i zbudował leitai(2),
by wykazać swą wyższość na konkurentami. Na miejsce
ściągnęli gapie oraz członkowie lokalnych szkół. By nie
stracić twarzy wobec gildii kupieckiej (3)
z Yigou Mistrz Hu Jian postanowił podjąć wyzwanie.
Uczniowie mistrza Ma stali na leitai. Byli duzi i mocni, wobec
czego młodzi uczniowie spodziewali się, że zostaną wyznaczeni
do walki. Mistrz Hu wskazał jednak na Starszego
Brata (4)Kien Tana,
zwanego Kulawy Kien. Ten podszedł do platformy, uprzejmie
pozdrowił przybyszów, po czym z wywieszonych flag odczytał
głośno nazwę szkoły Ma. Ze skromnością wyznał, że należy
do mało znanej szkoły Hu i zademonstrował przybyszom jedną z
technik szkoły, zwaną Południowe Wrota(5).
- To zły sposób - odezwał się Lan Tupo, jeden z członków
szkoły Ma. Był to masywny mężczyzna, bardzo wymowny i
noszący się butnie. - Ten ruch należałoby wykonać tak - po
czym pokazał swą wersję techniki.
Wtedy zbliżył się mistrz Hu, pozdrowił mistrza Ma i spytał,
który z jego uczniów przygotowany jest do walki, na co ten
odrzekł, że wszyscy i każdy chętny może wybrać sobie
przeciwnika. - Będzie walczył Kien Tan - rzekł Hu Jian. - Kogo
wybierasz, Starszy Synu? - Kulawy Kien wskazał na Lan Tupo i
rzekł - Ten mądry wojownik nie odmówi mi zapewne tego
zaszczytu.
Obaj stanęli na przeciwko siebie, owinęli warkocze wokół
głowy i podnieśli rękawy. Gdy Lan Tupo zbliżył się do
Kiena, ten wykonał technikę Południowe Wrota tak mocno, że
Lan nieprzytomny zleciał z platformy, co wzbudziło śmiech
wśród gapiów i wprawiło w pomieszanie członków szkoły Ma.
Potem Kulawy Kien walczył z silnymi ekspertami Li Gohungiem i Ma
Taibanem. Obaj jednak stracili ducha i walczyli za ostrożnie.
Skończyło się to tym, że jeden z nich cofnął się zbytnio i
musiał zeskoczyć z leitai, a drugiego zniesiono ze złamaną
nogą. Wobec czego mistrz Ma nie wchodził na platformę, lecz
zajął się ranami swych uczniów. Członkowie szkoły Hu oddali
mu jego flagi i broń, oraz życzyli powodzenia w innym miejscu.
- Mistrzu - zapytał Fan Xiaoxiung - Południowe Wrota to
ulubiona technika Starszego Brata, która zawsze mu wychodzi.
Dlaczego zdradził jej sekret przeciwnikowi przed walką?
Hu Jian roześmiał się i zawołał - Kulawy Kien! Wytłumacz
to!
- Ten człowiek jest butny i gadatliwy. Chciał górować nawet
nad braćmi ze swej szkoły - odparł Kien. - Gdy pokazałem mu
technikę Południowych Wrót nie usiłował jej dogłębnie
poznać i zrozumieć, lecz użył wymowy by pokazać, jaki jest
doskonały. A przecież jest jasne, że nie mógł jej od razu
poznać tak dobrze, jak Szanowny Założyciel Pięści Rodu Hu.
Ten, kto okazuje i myśli, że jest najlepszy, nie może się
przyznać, że czegoś nie umie. A jeśli tego nie przyzna, nie
może się uczyć. Ponieważ był zajęty udowadnianiem swej
wielkości, nie pojął tego, co mu pokazałam. Nie zdradziłem
więc sekretu. Postarałem się tylko wykryć największego
ignoranta w szkole Ma i wybrać go na przeciwnika.
- Lan był głupcem. Czy więc ci, którzy walczyli po nim, byli
jeszcze głupsi? - spytał Hu She - Byli lepsi - odrzekł Kien. -
Jednak Lan od dziecka dominował nad nimi wymową i
przystępowali do walki z nim przepojeni obawą i podziwem.
Przeto często z nimi wygrywał. Gdy zobaczyli, jak pada pod
techniką, która przed chwilą została mu zdradzona, zwątpili
w siebie i walczyli zbyt ostrożnie. Każdy z nich, wybrany do
pierwszej walki byłby niebezpieczny.
- Starszy Bracie - rzekł Hu She. - Myślę, że gdybyś go
zabił, straciliby ducha jeszcze bardziej.
Kien odwrócił się, a Fan Xiaoxiung dał She tęgiego
kuksańca. - Gdyby walczyli o życie - wykrzyknął - nie byliby
tacy ostrożni. A Mistrz Ma musiałby wrócić, by pomścić
uczniów.
- Dobrze powiedziane, Trzeci Synu roześmiał się mistrz Hu.
- Co by jednak było, gdyby oni wszyscy okazali się mądrzejsi?
- Spytał Fan. - Zastosowałbym technikę Północnych
Wrót(6) - odparł Kulawy Kien.
-Fan Xiaoxiung - rzekł mistrz. - Masz silne ciało i jasny
umysł, a Starszy Syn, Kien Tan jest kulawy, i częściej walczy
z bólem niż z ludźmi. Ale, jak dotąd, tylko on potrafi
zwyciężać, zanim jeszcze stanie do walki.
Hu Nanjian, "Zapiski, księga Rok Metalowego Smoka"
Kien Tan, zwany Kulawym i Fan Xiaoxiung, zwany Dużym, wraz z
kilkoma uczniami ochraniali wozy gildii z Yigou na szlaku do
Nanjingu. Duży Fan w pancerzu szedł przodem wymachując flagą
z nazwą szkoły i wykrzykując imiona obecnych jej uczniów (7).
Kulawy Kien, którego bolała noga, jechał z tyłu pierwszego
wozu, a że było gorąco, popijał z dzbana z winem.
Podochociwszy sobie, śpiewał i bębnił w dzban. Razem czynili
wielki zgiełk.
Mieli przekraczać most na rzece Jie opodal granic hrabstwa Wen,
gdy spod rosnącej obok drogi moreli podniósł się potężny
mężczyzna z bojową łopatą, biednie odziany, lecz w jedwabnym
chałacie, mocno jednak za małym.
- Ten most budował mój dziadek - powiedział - a tę morelę
sadziła moja babka. Okażcie im szacunek, przejezdni, i
przeznaczcie trochę monet na ofiarę dla ich dusz (8).
Dużemu Fanowi wąsy zjeżyły się ze złości, a twarz
poczerwieniała i cofnął się, by wziąć włócznię. Z wozu
zsunął się jednak nagle Kulawy Kien, i trzymając dzban pod
pachą szybko podszedł do nieznajomego.
- Ktoś, kto buduje most, by wędrowcy nie tracili dobytku i
życia, zyskuje wielkie zasługi w przyszłym życiu. Tak samo
ktoś, kto sadzi drzewa, by ocienić drogę w skwar i osłonić
ją przed wiatrem w słotę. Jacyż szlachetni byli twoi
przodkowie, panie. Czy mógłbym poznać ich szanowne imiona?
- Zwali się Li Jeshi i Li Yulin - odparł zmieszany nieznajomy.
-A gdzie się znajduje świątynia twoich przodków, panie? - W
Lijiagou, niedaleko za mostem.
- Czy mógłbyś mnie do niej zaprowadzić? Jako podróżny
żywię szczególny szacunek dla ludzi, prostujących szlaki -
rzekł Kien. - Chciałbym po drodze spalić przed ich tabliczkami
tę oto niegodną ich ofiarę - tu wyjął garść pieniędzy
umarłych (9). Wnuk Li, nie wiedząc co
powiedzieć, ruszył przodem, zaś obok niego żwawo, choć
nierównym krokiem , podążał Kien. Po drodze rozpytywał go o
krewnych, pochodzenie i życie, oraz częstował winem. Zaś w
gospodzie Wielki Spokój kazał podać skromny posiłek. W
Lijiagou oddalił się, by złożyć ofiarę; gdy wrócił
wsiadł na wóz, zaś zmieszany Li ruszył z powrotem na swój
most.
Wieczorem w herbaciarni Przy Żelaznej Studni, znanej z dobrej
herbaty, Duży Fan zwrócił się do Kulawego Kiena. - Starszy
Bracie! Po cóż było karmić tego wiejskiego osiłka? Kupcy,
których chronimy, gotowi pomyśleć, że nie potrafimy obronić
ich majątku skoro każdego rabusia musimy przepłacać.
- Czy uważasz, Trzeci Bracie, że trochę wina , ryżu i
pieniędzy umarłych to mała zapłata za to, że nasz Drogi
Znajomy Li, nie wpuści na most żadnego innego,
zachłanniejszego od siebie bandyty? Gdy będziemy wracać,
zastaniemy go tam znów, a nie bandę dezerterów z floty
Chianigjangu.
- Ty i ja, Starszy Bracie, potrafilibyśmy się rozprawić ze
znacznie większą siłą.
- Nie płacą nam za zabijanie, Braciszku - odparł Kulawy Kien.
- Podczas każdej walki mogą ucierpieć woźnice, zwierzęta a
nawet ładunek. Kochający wnuk, Li, jest człowiekiem
niewielkich umiejętności, lecz silnej budowy i krwistym. Może
walczyć długo, znosząc ciężkie rany, a taka walka to ryzyko.
Jest jednak też prostym wiejskim chłopcem, któremu szacunek i
uwaga ze strony ludzi są równie potrzebne, jak jedzenie. Od nas
to dostał, pieniądze zedrze z innych.
- To głupie - rzekł Fan. - Przecież wziął tę łopatę i
wyszedł na drogę właśnie po nie. Co będzie, jeśli sobie o
tym przypomni, gdy będziemy wracali?
- Kochający wnuk Li - odparł Kien - jest zbyt mądry, by dać
się spędzić z mostu byle komu. I nie na tyle mądry, by sobie
o tym przypomnieć, iżbym musiał go zabić. Będąc w takiej
równowadze może długo przetrwać na tym moście.
Siedzący w tej samej sali starszy gildii z Yigou, Fa Youshou,
roześmiał się nagle i wykrzyknął - Mam nadzieję, że przy
okazji następnego transportu mistrz Hu nie znajdzie dla Kulawego
Kiena ważniejszego zadania.
Hu Nanjin, " Zapiski księga Rok Wodnego Tygrysa"
Gdy w trzecim roku ery Taian panowania obecnego cesarza dong(10) Małych Noży usiłował przejąć szlaki rodu Hu, zorganizowano zasadzkę na uczniów szkoły. Dowiedziawszy się o tym Li, Strażnik Mostu Przy Starej Moreli, mimo poważnych ran przebiegł 30 li w pół dnia, by ostrzec Kulawego Kiena. W ten sposób okazało się, że Starszy Brat potrafi dobrze ocenić charakter i możliwości ludzi.
"Kronika Rodu Hu"
Podczas bankietu ku czci przodków w ogrodzie gospody Wielka
Pomyślność w Yigou szkoła Fu zorganizowała napad na szkołę
Hu, chcąc osłabić konkurencję. Podczas walki członkowie rodu
Fu usiłowali dać okazję do strzału dwóm łucznikom, którzy
mieli zabić najgroźniejszych domowników mistrza Hu. Jedna ze
strzał wymierzona była w Kulawego Kiena, lecz młody Liu,
Dwunasty Syn, zasłonił go własnym ciałem. Gdy po walce
opatrywano rany, Duży Fan strofował Młodszego Brata.
- Czyż mistrz nie uczył cię, że sztuką największą jest nie
być tam gdzie pada cios? Musisz się jeszcze wiele uczyć, by
przenieść się do rzędu przy ścianie (11).
- Zobaczyłem, że człowiek ten celuje w Brata Kiena, a jeszcze
tyle mógłbym się od niego nauczyć. Wolałem więc, by trafił
mnie - odparł Liu.
- Martwy nie może się niczego nauczyć - wtrącił Hu She.
- On celował w Starszego Brata, nie we mnie - rzekł Liu.
- Wobec tego mało prawdopodobne, by trafił mnie tam, gdzie
chciałby trafić.
- Liu, Dwunasty Syn, jest mym najlepszym uczniem - rzekł mistrz
Hu. - Ktoś, kto tak ceni umiejących więcej od siebie, ceni
wiedzę. A kto ceni i szanuje wiedzę, ten nie będzie
szczędził starań i wiele się nauczy.
- Powiedziałbym mistrzu - wtrącił Kulawy Kien - że pierwsza
odpowiedź Braciszka Liu świadczy o tym, że bardzo chce się
wszystkiego nauczyć. A druga o tym, że może się nauczyć
wszystkiego co masz mu do przekazania.
Mistrz Hu roześmiał się i klasnął w dłonie. Rzekł - Dobrze
powiedziane, Starszy Synu.
Shi Fake, "Biografia mistrza Liu Zuozhanga, zwanego Hu Bez Przeciwnika "
Przedruk z czasopisma "Kung Fu" nr 3(13)/1994.
Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.
Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:
Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.