Kolorowy napis z ideogramami: Świat Nei Jia

NR 19 (SIERPIEŃ 2001)

Spis treści:

Powrót do strony głównej.


WSTĘP

Witam w kolejnym, tym razem sierpniowym, wydaniu magazynu "Świat Nei Jia". Mam nadzieję, że udało Wam się aktywnie wykorzystać wakacje, biorąc udział w różnych obozach i seminariach. Informacje o kilkunastu imprezach można było znaleźć w dziale "Wydarzenia". Na marginesie, stale aktualizowanym. Więc jeżeli macie trochę wolnego czasu i szukacie jakiejś okazji by się "poruszać", zaglądajcie do niego częściej.

Ćwiczący Tai Chi stylu Yang w Polsce, często zastanawiają na ile ich przekaz jest tradycyjny. Czy to co robią, jest zgodne z przekazem rodziny Yang. Mają duże wątpliwości, bo odmian jest bardzo wiele i ogromnie trudno jest znaleźć naprawdę kompetentnego nauczyciela. Uprawiający styl Chen mają pod tym względem bardzo komfortową sytuację. Do Polski już kilka razy przyjechał sam spadkobierca stylu, Wielki Mistrz Chen Xiaowang. W połowie września odbędzie się kolejne seminarium z jego synem Chen Yingjunem. Możliwość ćwiczenia u samego źródła jest wielką okazją do pogłębienia swojej wiedzy, bez niedomówień i zniekształceń. Gorąco namawiam do wzięcia w nim udziału. Szczegóły można znaleźć w internetowym serwisie "World Chen Taiji Asscociation - Poland" (www.chentaiji.pl).

W ostatnich tygodniach nadeszło trochę ankiet. Na uwagi w nich zawarte, postaram się teraz zbiorowo odpowiedzieć. O niektórych rzeczach już pisałem, ale ponieważ tematy się powtarzają, zrobię to jeszcze raz.

Po pierwsze, nie planuję prenumeraty magazynu. Nie będę go Wam rozsyłał. Musicie wykazać się odrobiną aktywności, aby go dostać. Jest to dwumiesięcznik i wiadomo kiedy pojawi się nowy numer. Nawet jeśli wystąpi niewielkie opóźnienie, to i tak wychodzi on bardziej regularnie niż czasopisma "papierowe" o tej tematyce.

Po drugie, jest to magazyn internetowy, a zatem z założenia do wykorzystania na komputerze. Część z Was ma do mnie pretensje, że magazyn się źle drukuje. Źle dzielone są zdjęcia itp.. Aby temu zaradzić, musiałbym stworzyć drugą wersję tych stron w postaci plików "pdf", które gwarantowałyby taką samą kontrolę druku u każdego. W chwili obecnej takie rozwiązanie jest niemożliwe. Przede wszystkim dlatego, że musiałbym poświęcić na przygotowanie kolejnego numeru znacznie więcej czasu (podwójna praca), a poza tym pliki takie zajmują bardzo dużo miejsca na serwerze. W chwili obecnej korzystam z gościnności firmy "Compass Internet Systems", ale nie mogę tego nadużywać. Magazyn tak szybko się rozrasta, że musiałem zrezygnować z wydawania wersji skompresowanej (pliki "zip"). Na marginesie, artykuły u mnie prezentowane, w przeciwieństwie do pism "papierowych", macie w pełnej wersji autorskiej. Tekst jest nie pocięty i wszystkie zdjęcia. A to niestety zajmuje znacznie więcej miejsca. Pamiętajcie też, że jest on za darmo, przeciętny "papierowy" magazyn o tej tematyce kosztuje około 10 zł.

I jeszcze jedno. Wygląd stron, które oglądacie u siebie, jest zależny od wielu czynników (np. rozdzielczość monitora, rodzaj i wersja przeglądarki internetowej oraz domyślne jej ustawienia itp.), na które nie mam wpływu. Staram się, aby były one zrobione na tyle uniwersalnie, by dało się z nich korzystać na każdym sprzęcie i oprogramowaniu. Są one przez to bardziej spartańskie, ale za to funkcjonalne. Niektórym internautom to bardzo przeszkadza, inni są bardzo zadowoleni z jego łatwego "ściągania". Jak zwykle trudno jest zadowolić wszystkich.

I ostatnia sprawa. Dostaję sporo listów z pretensjami, że artykuły są tylko o Kung Fu, a nie ma nic na przykład o Taekwondo czy Ju Jitsu lub uwagi typu "(...) więcej informacji o innych grupach w Polsce, a nie tylko o ,,własnym światku".(...)". Kiedy czytam Wasze listy, odnoszę wrażenie, że traktujecie moje strony jak jakiś oficjalny rządowy magazyn, którego obowiązkiem jest podawanie informacji o wszystkim co dzieje się w naszym kraju. Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że ten internetowy serwis jest dziełem tylko jednej osoby, która od ponad trzech lat poświęca swój wolny czas na jego tworzenie. Jest on w 100% subiektywny, reprezentuje mój własny, prywatny punkt widzenia i informacje do jakich udało mi się dotrzeć. Nie jestem instytucją, które ma olbrzymie fundusze, by przeczesywać internet w poszukiwaniu wszystkich stron o tej tematyce i płacić autorom za teksty. Z wydawania tego magazynu nie mam żadnych korzyści materialnych, a wręcz odwrotnie, stale dopłacam do niego. Mam w domu zwykły modem i płace spore rachunki w "TP S.A." (m.in. za odbieranie wielomegowych załączników z artykułami z "Worda"). Musze też często odsyłać materiały (np. zdjęcia), które dostaję "zwykłą pocztą", a to też kosztuje.

Choć pisałem już o tym wielokrotnie, powtórzę to jeszcze raz. Internetowy Magazyn "Świat Nei Jia" i inne strony mojego serwisu, mają za główny cel propagowanie Sztuk Walki. Wszystkich, nie jednego stylu czy grupy instruktorów. Jestem otwarty na współpracę z każdą organizacją, jak i z pojedynczymi osobami (pasjonatami). Jeżeli chcecie się podzielić swoją wiedzą i doświadczeniem, napiszcie do mnie. Pamiętajcie tylko o zachowaniu praw autorskich nadsyłanych materiałów.

Jeżeli chcecie przeczytać o stylach przez siebie uprawianych, namawiajcie swoich nauczycieli, aby przysyłali artykuły. To jedyna droga. Nie mogę nikogo zmusić, aby przysyłał mi swoje teksty. A bez zgody autorów, nie będę ich publikował.

Oczywiście będę starał się doskonalić ten serwis, zarówno technicznie jak i merytorycznie, tak aby zadowolił Was wszystkich. Ale na pewno, zajmie mi to dużo czasu, więc bądźcie bardziej cierpliwi :).

Życzę miłej i inspirującej lektury.

Tomasz Grycan

P.S.
Zmienił się adres internetowych stron "Gdyńskiej Szkoły Shaolin Kung Fu", obecny to: www.luohan.hg.pl

Powrót do spisu treści


Ewa Iskrzyńska

POŻEGNANIE EWY

29 lipca 2001 roku w Czechach zginęła w wypadku samochodowym Ewa Iskrzyńska. Jechała na zajęcia Tai Chi w Pradze.

Ewa była nauczycielem w "Międzynarodowej Szkole Tai Chi Chuan Tomasza Nowakowskiego". Opracowywała artykuły swojego mistrza, które były publikowane w magazynie "Świat Nei Jia".

Ćwiczyliśmy razem przez kilka lat. Potem nasze drogi rozeszły się, uczyliśmy się u różnych nauczycieli, jednakże ciągle mieliśmy ze sobą kontakt (telefoniczny lub przez e-mail), co jakiś czas też widywaliśmy się na różnych imprezach związanych ze sztukami walki.

Od kilku miesięcy planowaliśmy wspólne dłuższe spotkanie. Mieliśmy porównać nasze doświadczenia, poćwiczyć Tui Shou, po prostu porozmawiać. Jednakże z racji tego, że oboje byliśmy bardzo zapracowani, ciągle się to nie udawało. Kiedy ja dzwoniłem do Niej, nie było Jej w domu, bo gdzieś prowadziła zajęcia; kiedy Ona dzwoniła, ja byłem gdzieś na treningach. I tak w kółko. W myślach mówiliśmy sobie "innym razem". A teraz jest już to nie możliwe....
Bardzo żałuję, że tak mało spędziliśmy razem czasu i nie udało mi się z Nią spotkać.

Na pocieszenie mogę, tylko zacytować mistrza Chuang Tze:

"Narodziny nie są początkiem;
śmierć nie jest końcem".

Tomasz Grycan

Powrót do spisu treści


WEBRING POLSKICH SZTUK WALKI
- WARUNKI PRZYSTĄPIENIA
Jaromir Śniegowski

Polskie Towarzystwo Rozwoju Chen Tai Ji Quan
chen@chen.org.pl

Ponieważ inicjatywa webringu spotkała sie z dużym zainteresowaniem, jako pomysłodawca i selekcjoner biorących w nim udział stron czuje się w obowiązku wyjaśnia zasady uczestnictwa.

Na początku jednak parę słów o jej celu. W polskim Internecie można już znaleźć trochę stron, odnoszących się do rozmaitych sztuk walki. Wiekszość jednak to wizytówki szkół, z których niewiele dowiedzieć się można o stylu. Najcześciej służą prezentacji instruktora i zawiadomieniu o terminach zajeć czy seminariów. Na podstawie tych danych nie można podjąć decyzji, czy jest to trening, który by nas interesował. Webring promować ma takie strony, z których dowiedzieć się można, co nas spotka na sali treningowej i znaleźć materiały, przydatne podczas treningu.

Jak na instruktora sztuk walki mam już spory staż. Dwadzieścia lat temu, gdy zaczynałem, wypowiadanie się na temat stylów, których się nie ćwiczy, uchodziło za zachowanie poniżej godności instruktora (tak samo jak poprawianie kogoś, kto się o to do nas nie zwraca). W moim przypadku pozostało tak do dziś. Selekcjonując strony do webringu postepowałem według tej samej zasady. Oceniałem więc zawartość stron, nie sztuki walki czy poziom nauczyciela.

Założyłem też, że webring ma pomóc zainteresowanym w orientacji w nawale informacji, a więc powinien obejmować raczej niewiele stron. Gdyby dotyczył wszystkich możliwych, wystarczałoby użyć wyszukiwarki. Stąd postulat, by wykluczyć te z nich, które dublują swoją zawartość lub podają informacje powszechnie znane, dostępne w będących na rynku książkach (chyba że któraś zostanie wydana jakiś czas po udostępnieniu strony, tzn. strona będzie pierwsza) i wielokrotnie powtarzane przez różnych autorów w czasopismach.

Na skutek sugestii Andrzeja Kalisza, postanowiliśmy też ograniczyć się do chińskich sztuk walki, gdyż na nich się znaliśmy i łatwo nam było ocenić, czy materiały na wybranych stronach rzeczywiście mają sens i są nowatorskie.

W rezultacie powstało coś w rodzaju regulaminu uczestnictwa w webringu, który poniżej podaję:

  1. Zawartość strony musi dotyczyć chinskich sztuk walki, wewnętrznych lub zewnętrznych, albo chinskich awiczeń zdrowotnych (qigong) i prezentować konkretny styl (konkretne style) tej sztuki.
  2. Strona musi zawierać materiały przydatne w szkoleniu, jak np.:
  3. Materiały, zawarte na stronie muszą znacząco różnić sie od tych, które zamieszczone są na stronach już uczestniczących w webringu, a także wykraczać poza prawdy powszechnie znane z dostepnych książek i artykułów w czasopismach (nie wystarczy wiec przetłumaczyć lub przepisać jakiś podrecznik, natomiast nieznane teksty źródłowe są mile widziane).
  4. Strona winna bya czesto aktualizowana (minimum 2, 3 razy w roku), a wiec musi istnieć już jakiś czas, by można było to stwierdzić. Jeśli w ciągu pół roku istnienia pojawią się na niej dwa razy nowe, wartościowe informacje, możemy rozpatrzeć przynależność do webringu. Członkostwo może zostać cofnięte, jeśli przez pół roku strona bedzie "martwa".
  5. Dotychczasowi uczestnicy webringu muszą wyrazić zgodę na przystąpienie nowego uczestnika.
  6. Uczestnik zobowiązany jest do zamieszczenia na swojej stronie głównej loga i linku do webringu.
  7. Prawo proponowania nowej kandydatury ma każdy uczestnik webringu. Zgłasza on interesującą strone przewodniczącemu, który po wstępnej ocenie prezentuje ją innym uczestnikom, a po ich zgodzie - wystosowuje do kandydata zaproszenie do uczestnictwa.
  8. Uczestnictwo w webringu nie jest przymusowe ;).

Jako pomysłodawca jestem przewodniczącym webringu, zgodnie z propozycją pozostałych inicjatorów, tj. Andrzeja Kalisza i Tomasza Grycana.

Naszym zamiarem jest skupienie wokół webringu środowiska osób poważnie zainteresowanych sztukami walki i kontaktami z mistrzami liczącymi sie w skali międzynarodowej. Mam nadzieję, że będzie ono z czasem tak zwarte i liczne, by doprowadziło do powstania moderowanej grupy dyskusyjnej oraz różnych form współpracy przy podnoszeniu poziomu sztuki walki w Polsce.

logo webringu

Wejście do webringu

Powrót do spisu treści


Chen Taijiquan

PAO CHUI - DYNAMICZNA FORMA CHEN TAIJIQUAN
Jarosław Jodzis

jarek@chentaiji.pl
World Chen Taiji Asscociation - Poland

Wiele osób kojarzy sobie Taijiquan jako sekwencję miękko, płynnie i wolno wykonywanych ruchów. Jest to tylko jeden z aspektów tego systemu. Taijiquan jest sztuką walki i jako taka posiada także swój dynamiczny charakter. Jest to przede wszystkim sztuka harmonii pomiędzy Yin i Yang, gdzie aspekt miękkości i twardości przeplatają się nawzajem.

Pao Chui tzw. forma "Wybuchowych Pięści" jest docelową formą w Praktyce Chen Taijiquan. Razem z Pierwszą Formą w Starym Stylu (Lao Jia Yi Lu) lub Xin Jia w Nowym Stylu, tworzą kopletny system rozwijania oraz kontroli przepływu energii wewnętrznej qi w naszym ciele. Bez tej kontroli nasze ruchy to tylko gimnastyka. W pięcioetapowej ścieżce doskonalenia się w systemie Chen Taijiquan pierwszy etap stanowi nauka postaw, sposobów poruszania się i zasad pobudzania krążenia qi, drugi etap to praca z formą, nauka odczuwania qi i poruszania się zgodnie z jej ruchem. Jest to najdłuższy i najbardziej pracochłonny etap. Bez dobrego przewodnika nie sposób go ukończyć. Dlatego większość ćwiczących zatrzymuje się na tym etapie. Niektórzy nawet nie zdają sobie sprawy, że jest coś więcej ponad miękkie, płynne ruchy wykonywane w wolnym tempie, tak charakterystycznym dla drugiego etapu praktyki. Na tym etapie ćwiczy się w ten sposób, gdyż niemożliwe jest na tym poziomie odczuwanie subtelnych sygnałów płynących z ciała gdy poruszamy się szybko. W konsekwencji nasze ruchy nie będą związane z qi i usztywnimy się nie będąc w stanie rozwinąć szybkości i siły. To tak jak z nauką jazdy samochodem, najpierw uczymy się jeździć powoli, zmieniać biegi, manewrować, a gdy to opanujemy, możemy dodać gazu i przyspieszyć.

Dopiero, gdy w każdym momencie wykonywania formy jesteśmy świadomi pracy dantian i przepływu energii qi, jesteśmy gotowi do nauki formy Pao Chui. Forma ta wymaga swobodnego i nieskrępowanego przepływu qi. Po opanowaniu zakorzenienia, stabilności i harmonii ruchów, możemy zacząć pracę nad lekkością, szybkością i siłą. Do tego potrzebna jest dużo większa świadomość ruchów dantian, gdyż zmiany qi są subtelne i szybkie. Nie ma innej drogi jak tylko świadome, systematyczne powtarzanie ruchów formy, co do których jesteśmy pewni, że zachowują zasady przepływu qi. Niezbędna jest też co pewien czas, korekta ze strony kompetentnego Mistrza. Mistrz Chen Xiaowamg powtarza często, że aż do ukończenia trzeciego etapu, pomoc Mistrza jest niezbędna, gdyż łatwo popaść w samozadowolenie i tworzyć własne wyobrażenia na temat prawidłowego krążenia qi.

Forma Pao Chui jest pełna gwałtownych wyładowań energii fa jin, podskoków i obrotów, ruchy są płynnie ze sobą powiązane, Yin i Yang w pełnej harmonii następują po sobie. Ćwiczenie tej formy rozwija szybkość, lekkość i dynamikę ruchów. O ile na drugim etapie uczymy się odczuwać qi i podążać za jej ruchem, to na trzecim etapie uczymy się kontrolować qi i kierować ją do dowolnej części ciała. Czwarty i piąty etap rozwoju dotyczy praktyki z energią partnera i swobodnego stosowania technik Taijiquan w praktyce.

Praktyka Taijiquan to długa i żmudna droga, pełna zakrętów i pułapek. Bez dobrego przewodnika i mapy bardzo łatwo jest pobłądzić.

Wszyscy, którzy uważają, że znają formę w momencie, gdy nauczyli się tylko kolejności ruchów, biorą palec wskazujący Księżyc za Księżyc i w swym ograniczeniu nie są w stanie dostrzec jego blasku.

Powrót do spisu treści


Chen Taijiquan

POZORNA PROSTOTA RUCHÓW CZYLI DLACZEGO NIE NALEŻY LEKCEWAŻYĆ ĆWICZENIA 19-TO RUCHOWEJ FORMY CHEN TAIJIQUAN
Konrad Dynarowicz

kdynarowicz@linart.pl

Wielki Mistrz Chen Xiaowang jest spadkobiercą Chen Taijiquan w 19-tym pokoleniu - jest "strażnikiem systemu", wiernie zachowującym przekaz rodzinnego stylu. Od co najmniej kilkunastu lat przez ponad 3/4 roku podróżuje po całym świecie zapoznając ludzi z rodzinnym stylem Taijiquan. W dniach pomiędzy 17 a 23 kwietnia 2001 r. w ośrodku wypoczynkowym w Ryni ulokowanym nad Zalewem Zegrzyńskim Wielki Mistrz nauczał dwóch skomponowanych przez siebie form: 19 i 38-ruchowych form stylu Chen Taijiquan. (artykuł Jarka Jodzisa na temat tego seminarium można przeczytać tutaj).

Skompilowana przed 6-ciu laty przez Wielkiego Mistrza Chen Xiaowanga na prośbę uczniów z całego świata, 19-to ruchowa forma stylu Chen Taijiquan jest wyjątkowo przydatna do nauczania na poziomie początkowym. Prostota ruchów pozwala na szybkie i łatwe jej przyswojenie. Oczywiście forma ta zawiera postawy charakterystyczne dla stylu Chen Taijiquan, może za wyjątkiem ruchów: Pojedyńczy Bicz (Dan Bian) oraz Biały Żuraw Rozkłada Skrzydła (Bai He Liang Qi).

A oto spis ruchów formy (korzystałem tu zarówno z własnych notatek wykładu Mistrza jak i spisu ruchów zanotowanego przez Jarka Jodzisa):

1 część

  1. Yu Bei Shi (Otwarcie, Forma Przygotowawcza)
  2. Jin Gang Chu Miao (Strażnik Świątyni Wychodzi przed Bramę)
  3. Lan Zai (Leniwe Zawiązywanie Płaszcza)
  4. Shang Bu Xie Xing (Kroki w Przód i Pochyła Pozycja)
  5. Shang San Bu (Trzy Kroki do Przodu)
  6. Yen Shou Hong Quan Zuo (Ukryte Uderzenie Lewą Pięścią)
  7. Shang Tui Shou (Pchnięcie Dwoma Rękami)

2 część

  1. Dao Juan Hong (Kroki w Tył i Przekręcanie Ramion)
  2. Shan Tong Bei (Krok w Tył i Obrót)
  3. Yen Shou Hong Quan You (Ukryte Uderzenie Prawą Pięścią)
  4. Liu Feng Si Bi (Sześć Pieczęci, Cztery Zamknięcia)

3 część

  1. Yuen Shou (Dłonie w Chmurach) (trzykrotne powtórzenie ruchu)
  2. Gao Tan Ma (Uderzenie Wysoko w Końską Szyję)
  3. Deng Yi Gen You (Kopnięcie Prawą Piętą)
  4. Deng Yi Gen Zuo (Kopnięcie Lewą Piętą)

4 część

  1. Ye Ma Fen Zong (Rozczesanie Grzywy Dzikiego Konia) (jedna forma wykonywana na obydwie strony)
  2. Yu Nu Quan Shou (Nefrytowa Dziewczyna Pracuje na Czółenku)
  3. Jin Gang Dao Dui (Strażnik Świątyni Uderza Pięścią)
  4. Shou Shi (Forma Zamykająca)

Forma 19-to ruchowa Wielkiego Mistrza Chen Xiaowanga jest połączeniem postaw pochodzących z trzech głównych stylów Chen Taijiquan z Chenjiagou. Zawiera bowiem kilka ruchów z Xin Jia (Nowego Stylu): Kroki w Przód i Pochyła Pozycja (Shang Bu Xie Xing), Kroki w Tył i Przekręcanie Ramion (Dao Juan Hong) oraz Rozczesanie Grzywy Dzikiego Konia (Ye Ma Fen Zong). Oprócz tego zawiera postawy z Xiao Jia (Małego Stylu): Pchnięcie Dwoma Rękami (Shuang Tui Shou), Krok w Tył i Obrót (Shang Tong Bei) oraz Sześć Pieczęci, Cztery Zamknięcia (Liu Feng Si Bi). Całość formy jest równoważona przez zawartość 2/3 ruchów pochodzących z Lao Jia Yi Lu (Pierwszej Formy Starego Stylu). Sposób formy nasuwa porównania z wyglądem Lao Jia Yi Lu, choć i w tej formie są też szybkie ruchy. podobnie też jak w Lao Jia ruchy ciała prowadzą ruchy rąk. Jak mówi Wielki Mistrz Chen Xiaowang, można ją wykonywać na trzech różnych wysokościach pozycji - wysokiej, średniej i niskiej.

W przypadku bardziej doświadczonych praktyków stylu Chen Taijiquan forma ta umożliwia ćwiczenie i rozwijanie podstawowych zasad, energii oraz technik. Praca nad zasadami i praca nad ciałem jest najważniejszą częścią praktyki. Aby zrozumieć zasady, wymaga to czasu, ponieważ zrozumienie zasad jeśli rozpoczynamy poznawanie systemu jest dość trudne. Dlatego też ćwicząc, na początku nie należy używać zbyt dużo siły. Innym ważnym aspektem treningu jest nauka zakorzeniania postawy, potrzeba czasu by proces ten mógł zajść w sposób naturalny. Uczymy się zakorzeniać ciało wczuwając się w krążenie qi. Tak naprawdę nie ma specjalnych ćwiczeń do nauki zakorzeniania, ważne jest zrozumienie zasad. Oczywiście na początku ćwiczenia stylu najważniejsza jest nauka ruchów. Staramy się poruszać w naturalny sposób, w zależności od warunków, kiedy energia krąży mocniej, "ręce się rozszerzają", kiedy trzymamy ręce za wysoko i są one zmęczone - opuszczamy je. (Słowa te pochodzą z moich notatek z wykładów Wielkiego Mistrza, które miał w trakcie seminarium w Ryni).

Jak mówi Wielki Mistrz Chen Xiaowang: "Największym sekretem Taijiquan jest dokładna znajomość zasad oraz wytrwały trening". Jest to prawda, która nie zawsze bywa doceniana, zarówno przez początkujących jak też przez ludzi ćwiczących Taijiquan nawet przez wiele lat. Piszę to dlatego, że zdarzało mi się słyszeć słowa zniechęcenia czy też znudzenia na temat tej formy. A przecież nauka ruchów form jest jednym z etapów poznania systemu i realizowania zasad Taiji. Jeśli nie rozumie się zasad i ich realizacji w ruchach, to jak można mówić o "znajomości" formy? Jeśli nie rozumie się zasad krążenia qi, wewnętrznych przemian Yin i Yang, nie umie się kontrolować własnego centrum, nie umie się zachować równowagi (ciała a także i umysłu), i nie umie się tak naprawdę rozluźnić, to jak można mówić o "znajomości" Taijiquan?

Biorąc udział w treningach z Mistrzem można zauważyć, że przez lata prowadzenia zajęć, czasami i z dużymi grupami ludzi, Wielki Mistrz Chen Xiaowang wypracował unikalny sposób nauczania. Polega on na demonstrowaniu ruchów formy (wielokrotnie podczas każdego z treningów), zatrzymywaniu w kolejnych fazach ruchów formy, korygowaniu postaw uczniów w trakcie wykonywania przez nich formy, wzajemnej korekcie ruchów przez uczniów w odniesieniu do modelu, który stanowił uczeń korygowany przez Mistrza a także stosowaniu tzw. "czasu na pytania oraz odpowiedzi". "Czas na pytania i odpowiedzi" polega nie tylko na powtarzaniu różnych fragmentów form ale przede wszystkim na bardzo dokładnej korekcie postaw przyjmowanych przez uczniów. Według mnie jest to jeden z cenniejszych momentów treningu ponieważ sądzę, że w ten sposób Wielki Mistrz stara się zainspirować swoich uczniów do ćwiczenia postaw a także do odkrywania samemu wielu istotnych rzeczy, a szczególnie odkrywania zasad Taiji w ruchach.

W trakcie seminarium w Ryni można było stwierdzić, że niezależnie od poziomu ucznia, każdy może dużo skorzystać z nauk Mistrza. Te obserwacje potwierdził Mistrz Chen Xiaowang mówiąc w jednym z wywiadów: "Kiedy jest to początkujący, podążam za nim; kiedy on posiądzie umiejętności, podąża za mną". Dzieje się tak dlatego, ponieważ jak dalej stwierdzał Mistrz: "Używam trzech rodzajów języka ....języka zasad, języka ciała i języka korygowania postaw" (Journal of Asian Martial Arts Vol.10, No. 2, 2001). Wielki Mistrz podkreślał także w wywiadzie, że: "Najpierw należy skupić się na zrozumieniu przepływu qi. Kiedy zrozumie się znaczenie przepływu qi, nie trzeba będzie polegać tylko na sile fizycznej. Uczeń Chen Taijiquan musi pamiętać o zasadach ruchu, takich jak spiralny ruch energii rozwijania jedwabnego kokonu (chan si jing). I zawsze pamiętać, że ciało podąża za dantian (centrum)".

Chciałbym również zauważyć i jednocześnie podkreślić istotny fakt, że ruchy wykonywane przez Wielkiego Mistrza niemal bez wysiłku, są tak naprawdę owocem wielu długich lat treningu oraz głębokiego zrozumienia zasad Taiji. Ruchy Mistrza, pomimo swej pozornej prostoty, nawet jeśli wykonuje tylko formę 19-to ruchową stylu Chen, nie są tak naprawdę łatwe do naśladowania. Sądzę, że również i dlatego, iż można w nich wyczuć wyjątkowo osobiste podejście Wielkiego Mistrza Chen Xiaowanga do ćwiczenia Taijiquan (do czego się sam przyznał w cytowanym powyżej wywiadzie): "Jestem ciągle zakochany w Taijiquan".

Powrót do spisu treści


Chen Taijiquan

DAO CAMP 2001 (Rogla 8-15.07.2001 r.)
Konrad Dynarowicz

kdynarowicz@linart.pl

Po raz trzeci przy współpracy World Chen Taijiquan Association Germany (WCTAG) i INBI World odbył się w dniach pomiędzy 8.07 a 15.07.2001. obóz treningowy Taijiquan rodziny Chen (pod nazwą Dao Camp 2001) z Wielkim Mistrzem Chen Xiaowangiem i jego synem Mistrzem Chen Yingjunem jako nauczycielami, w centrum klimatyczno - sportowym Rogla w Słowenii (Rogla jest szczytem mającym wysokości 1517 m n.p.m.).

Zajęcia rozpoczynały się codziennie o 6.30 godzinną medytacją z Eleną Lazaro, po śniadaniu 1.5 godziny zajęć dla wszystkich uczestników z W.M. Chen Xiaowangiem ćwiczeń stojącej medytacji zhan zhuang oraz chan si gong (ćwiczeń energii jedwabnego kokonu), stanowiących wyjątkowo ważną część treningu Taijiquan rodziny Chen. Następne 1.5 godziny treningu to nauka 1/2 formy Lao Jia Yi Lu z Mistrzem Chen Yungjunem dla grupy początkujących natomiast dla uczniów zaawansowanych korekta całej formy Lao Jia Yi Lu przez W.M. Chen Xiaowanga (Forma Lao Jia Yi Lu wraz z ćwiczeniami chan si gong stanowi rzeczywistą podstawę systemu). Po obiedzie ćwiczenia z "wewnętrznej alchemii" z Eleną Lazaro a od godziny 16,00 , półtorej godziny nauczania przez W.M. Chen Xiaowanga (oczekiwanej przez wielu uczniów) formy Paochui - "Wybuchowych Pięści", a początkujący mogli w tym czasie uczyć się formy 19-ruchowej Taiji Chen z Mistrzem Chen Yingjunem. Następna godzina to nauka technik pojedyńczych i podwójnych pchających dłoni oraz "wolnych" pchających dłoni pod nadzorem W.M. Chen Xiaowanga, Mistrza Chen Yingjuna oraz Jana Silberstorffa (najlepszego w Europie ucznia W.M. Chen Xiaowanga, który w Polsce już dwukrotnie prowadził seminaria z pchających dłoni). O godzinie 20.15 rozpoczynały się zarówno wykłady Wielkiego Mistrza, jak i pokazy filmów. Duże wrażenie zrobił na nas wykład na temat książki Chen Changxinga "Dziesięć słów na temat Taijiquan" a także film na temat najmłodszego syna Wielkiego Mistrza Chen Xiaowanga - Chen Pengfei. Dzień szczelnie wypełniony zajęciami kończyła godzina medytacji prowadzonej przez Elenę Lazaro.

Ponad 80-cio osobową grupę uczestników stanowili uczniowie W.M. Chen Xiaowanga z Niemiec, Rosji (dwie największe liczebnie ekipy), Litwy, Łotwy, Polski, Anglii, Austrii, USA, Włoch, Czech i Chorwacji. W roku 2001 polska ekipa liczyła już sześć osób (w 2000 roku były to trzy osob). W jej skład wchodzili przedstawiciele WCTA (World Chen Taijiquan Association) w Polsce - Jarosław Jodzis (Jelenia Góra) i Jaromir Śniegowski (Kraków) oraz instruktorzy prowadzący swoje szkoły: Konrad Dynarowicz (Kraków), Iza Kochanowska (Łódź), Kasia Miernicka (Warszawa) i Robert Obara (Kielce).

Jak już wspomniałem istotną cześć treningu stanowiły ćwiczenia chan si gong jak i formy Lao Jia Yi Lu, które stanowią podstawę systemu i z którymi należy dokładnie się zaznajomić i ćwiczyć dość długo. Oprócz tego po raz pierwszy mieliśmy możliwość nauczyć się (wszyscy prócz Jarka Jodzisa, który poznał ją już wcześniej) z drugiej formy Lao Jia (Starego Stylu) - Paochui - "Wybuchowych Pięści". Były to wyjątkowo cenne chwile, ponieważ trening prowadził bezpośredni spadkobierca Taiji rodziny Chen (rodziny, która stworzyła Taijiquan), a jednym z istotnych elementów zajęć była dokładna korekta przez Wielkiego Mistrza zarówno postaw (jeden z cenniejszych fragmentów treningu) jak i całych sekwencji ruchów. Mimo, że mieliśmy już możliwość oglądać Wielkiego Mistrza wykonującego formę Lao Jia Paochui, to sposób nauczania a także wykonania ruchów przez naszego Nauczyciela stanowił niezapomniane przeżycie. Niesamowita dynamika, siła oraz szybkość wykonanywanych przez niego technik jest czymś co nie da się nigdy przekazać tylko za pomocą słów, to trzeba po prostu zobaczyć.

W przedostatni dzień obozu niejako już tradycyjnie (jak zapowiedział to Jan Silberstorff) odbył się pokaz umiejętności uczniów i Nauczycieli. Jako pierwszy rozpoczął go Gerhard Milbrat wykonaniem form ręcznej i z mieczem ze stylu Tanglang (Modliszki), capoeiry w wykonaniu ekipy rosyjskiej, formy stylu Liang (czyli linii przekazu wg mistrza Liang Zhenpu) Baguazhang w wykonaniu Pawła Wielitkowicza z Moskwy, formy 38-ruchowej stylu Chen Taiji (forma ta jest oparta o ruchy form Lao Jia i Xin Jia) w wykonaniu Mistrza Chen Yingjuna, a na koniec najbardziej oczekiwany występ Wielkiego Mistrza Chen Xiaowanga, który zaprezentował formy "Nowego Stylu" czyli Xinjia - Yi Lu oraz Paochui. Stanowiło to następne niezwykłe przeżycie, tym bardziej, że "Nowy Styl" stanowi jeden z trudniejszych elementów Taiji rodziny Chen. Wymaga bowiem naprawdę dużych umiejętności szczególnie w technikach fa jing (użycia energii). Na pokazie można było wyraźnie zaobserwować, że Wielkiemu Mistrzowi Chen Xiaowangowi prezentowanie tych form sprawia naprawdę ogromną przyjemność.

Po blisko tygodniu intensywnej nauki czas na powrót do domu a potem dokładny trening form Lao Jia Yi Lu i Paochui. Mimo, iż Lao Jia Yi Lu była nam znana, to ze względu na ważność dla systemu warta jest wyjątkowej uwagi oraz dokładnego i długiego ćwiczenia. Natomiast ćwiczenie Paochui - "Wybuchowych Pięści" będzie stanowiło dla nas duże wyzwanie. Jeszcze tylko pożegnanie z Nauczycielami oraz starymi oraz nowymi przyjaciółmi..... i do zobaczenia za rok.

Powrót do spisu treści


Mistrzowie Taijiquan

YANG LUCHAN
Jaromir Śniegowski

Polskie Towarzystwo Rozwoju Chen Tai Ji Quan
chen@yoyo.pl

Szacowny mistrz Chen Chanqxing miał trudny orzech do zgryzienia - właśnie był świadkiem bójki między jednym z członków rodu Chen a wynajętym do pomocy parobkiem. Problemem nie było to, że parobek zwyciężył. Wielu ludzi znało dobrze sztuki walki. Natomiast trudne do strawienia było to, że użył rodowych technik walki Chenów. Stary mistrz wiedział, że każdy odpowiednio zdeterminowany człowiek mógłby je opanować. Właśnie dlatego od XVII wieku Chenowie uczyli tych technik tylko członków rodu. Parobek zaś nosił nazwisko YANG.

Yang Luchan

Człowiek, który o taki kłopot przyprawił Chen Changxinga nazywał się Yang Luchan i urodził się w 1799 r.. W wiosce Chenjiagou przebywał od wielu lat, pomagając w pracach polowych, mimo że przybył z zamiarem nauczenia się tajemniczego stylu walki Chenów - taijiquanu. Pierwotnie ćwiczył 108 ruchów Shaolinquan, stylu z północnego klasztoru Shaolin, jednak opowiadania jego mistrza o niezwykłej skuteczności w walce mieszkańców Chenjiagou skłoniły go do podjęcia próby nauki u nich. Zdarzało się, że mistrzowie poszczególnych stylów rodowych, wzruszeni wytrwałością i determinacją postronnych wielbicieli swego talentu zgadzali się uczyć ludzi spoza rodziny. Dla niektórych było to nawet źródło utrzymania lub sposób na zdobycie sobie wyszkolonych w walce stronników, którzy popieraliby ich w rozgrywkach miedzy szkołami czy pomagali w działalności, np. handlowej czy spiskowej (1). A mody adept sztuki walki mógł mieć więc nadzieje na osiągnięcie celu. W wypadku taijiquanu było jednak inaczej. Chenowie, idąc śladem rozczarowanego życiem Chen Wangtinga, założyciela stylu, programowo stronili od jakiejkolwiek działalności. Zajmowali się uprawą roli, a będąc rodziną liczną, nie potrzebowali dodatkowych stronników. Yang Luchan został wiec wyśmiany i wyrzucony z wioski.

Ktoś, kto był naprawdę zdecydowany uczyć się u mistrza musiał być w Chinach przygotowany na takie traktowanie. Uczeń był jakby przybranym synem mistrza, ze wszystkimi prawami i obowiązkami, a nie każdego przecież chętnie przyjmuje się do rodziny. Uczeń miał słuchać i służyć, natomiast mistrz do końca życia odpowiadał za czyny swego ucznia. Wielokrotnie zdarzało się, że nauczyciele sztuki walki zabijali adeptów, którzy chcieli ich opuścić, lub którzy rozpoczęli działalność nie odpowiadającą mistrzowi. Jeśli uczeń okazywał się zdrajcą, zaczynał postępować niehonorowo czy zajmował się rabunkiem, takie morderstwo było dla mistrza jedynym sposobem "zachowania twarzy" i odzyskania ludzkiego szacunku. Stąd nikt nie mógł zmusić sifu do nauczania kogoś, z kim mu się źle pracowało - wiadomo, że ten, z kim są kłopoty, nie będzie także w przyszłości uznawał autorytetu starszych - ponoszenie odpowiedzialności za kogoś takiego to poważne ryzyko.

Zdeterminowany Yang Luchan powróci do wioski Chenów, wynajmując się do prac polowych. Miał zapewne nadzieję na podpatrzenie ich technik. Jednak ze względu na obecność obcych w osadzie stali mieszkańcy ćwiczyli po ciemku, późną nocą. Dla Luchana zaczął się trudny okres życia; po ciężkiej pracy w polu nie spał nocami, tylko podpatrywał z ukrycia, a później w tajemnicy powtarzał tajemne techniki. Trening taki zajął mu wiele lat. Jednak, gdy kiedyś doszło do sprzeczki i bójki miedzy nim a jednym z młodszych członków rodu, Yang okazał się lepszy.

Z kłopotliwej sytuacji mistrz Chen wyszedł w sposób humanitarny. W końcu służbę traktowano w Chinach jako młodszych członków rodziny. Zaimponowała mu też zapewne determinacja, wielki talent i niezwykła wiedza o sztukach walki, bez których parobek nie mógłby wiele zrozumieć z podpatrywanych ukradkiem treningów. Yang Luchan został wiec pierwszym oficjalnym uczniem taijiquanu spoza rodu w historii stylu Chen. Prócz niego, źródła wymieniają jedynie Li Pengui, również ucznia Changxinga. W szkoleniu nowego ucznia brał również udział Chen Youbeng, twórca "nowego stylu" Chen, w którym zrezygnował z niektórych form i broni. Jego wpływ na Yanga mógł się uwidocznić w tym, że ten również nie wykorzystywał w treningu wszystkich możliwości. W dobie rozpowszechnienia broni palnej nie było już takiej potrzeby.

Po ukończeniu nauki Yang Luchan nie pozostał u boku mistrza. W Chenjiagou nie było widocznie miejsca dla kogoś z innego rodu. Może zresztą Chen Changxing obawiał się, że przybysz rozgryzie wszystkie tajemnice rodowe i stanie się lepszy od właściwego spadkobiercy stylu. W owych czasach nie dopuszczano do takiej sytuacji. Zawiesiwszy na włóczni, która była jego ulubioną bronią, węzełek, Yang wyruszył w długą podróż w poszukiwaniu godnego siebie przeciwnika.

Wędrówka ta przeszła do legendy. Yang stoczył w życiu podobno sto walk, nie przegrywając żadnej, co zyskało mu przydomek Yang Wuti, "Yang bez przeciwnika". Opowiadano, że popisywał się miotaniem strzał bez użycia łuku, wbijając je w odległe ściany. Zakończywszy podróż w Pekinie, brał udział w walkach, jakie pod koniec wieku toczyły się wśród bezrobotnych mistrzów walki, którzy po wprowadzeniu na dużą skalę broni palnej utracili zajęcia i konkurowali ze sobą o stanowiska w ochronie stołecznych bogaczy i nauczycieli walki - w mieście nie wypadało się poruszać ze zbrojną eskortą, stad zapotrzebowanie na posługujących się gołymi rękami przybocznych.

Niepozorny, niski i chudy dawał przykłady niezwykłej siły. Nagabywany przez boksera o niedostatecznych kwalifikacjach zgodził się w końcu na walkę, dając jednak przeciwnikowi "fory", pozwolił trzy razy się uderzyć. Dwa pierwsze ciosy zamortyzował ciałem, widząc jednak, że przeciwnik trwa w ślepym uporze, za trzecim razem odrzucił go ruchem mięśni brzucha parę metrów do tyłu. Do legendy przeszło jego zachowanie w gościnie u jednego z pekińskich bogaczy, pasjonujących się sztukami walki. Gospodarz, widząc niepozorną postać mistrza rozczarował się i kazał zastawić stół nader skromnie. Dla formalności jedynie poprosił gościa o pokazowy sparing - dopiero gdy Yang zaczął rzucać będącym w jego służbie świetnym muzułmańskim bokserem (znanym z ataku z rozpędu, niezwykle mocnego), na stół wjechała bogata zastawa i świetne potrawy. Nieporuszony, skromny Yang stwierdził, że może pokonać wszystkich, prócz ludzi z kamienia, drewna i brązu (2). Powiedzenie to przeszło do historii stylu. W trakcie całej swej kariery Luchan nikogo nie zabił i nie okaleczył, co przydało mu wielkiej sławy.

Nie zawsze jednak mistrz był tak wielkoduszny wobec własnych synów stosował tak ostre metody treningu i drakońskie kary, że ci uciekali przed jego nauką gdzie się dało - starszy do dzielnicy uciech, rozwaliwszy przedtem gołymi rękami ścianę, dzielącą go od ulicy, młodszy do klasztoru buddyjskiego i w ... śmierć. Dwukrotnie usiłował popełnić samobójstwo. Dopiero ciężkie i przykre doświadczenia z dziećmi zdołały Luchana przekonać, że należy złagodzić metody pedagogiczne. Trzeba jednak przyznać, że wykazał on niesamowity upór i ustąpił dopiero przed ostatecznością. Tak to jest z tym nadmiarem cnót - nienaturalną powściągliwość w jednej dziedzinie zawsze kompensuje się przesadą w drugiej. I nawet wielkość nie może przed tym uratować. A Yang Luchan był wieki...

Przypisy:
1. - XIX wiek to okres ożywionej działalności wszelkich tajnych stowarzyszeń, gildii kupieckich i sekt, skierowanej przeciw dynastii Qing i jej administracji.
2. - Nie poruszają się, a Taijiquan wykorzystuje ruchy przeciwnika do wytrącenia go z równowagi

Artykuł ukazał się w magazynie "Kung Fu" nr 2(8)/'93.

Powrót do spisu treści


Mistrzowie Taijiquan

CHENG MAN CHING
Jaromir Śniegowski

Polskie Towarzystwo Rozwoju Chen Tai Ji Quan
chen@yoyo.pl

Na głowę bawiącego się pod murem brzdąca posypały się cegły i tynk. Stara, krucha budowla nie wytrzymała właśnie w tym momencie. Gdy przerażeni rodzice ocucili go, okazało się, że zdrowe dotąd, zręczne i silne dziecko zdradza wyraźne objawy zaburzeń umysłowych. Tak zaczyna się historia walki ze słabością, urodzonego w Yung Chia, Cheng Yue, zwanego później Man-Ching lub Cheng-tsy, czyli "Mistrz Cheng".

Cheng Man-Ching

Mimo trapiących go dolegliwości młody człowiek nie okazał się półgłówkiem. Choroba zmusiła go do ograniczenia aktywności ruchowej, więc zaczął studiować. W wieku dwudziestu lat został profesorem literatury chińskiej w Peiping, a potem w Szanghaju kierował uniwersytecką katedrą literatury i wydziałem tradycyjnego malarstwa Akademii Sztuk Pięknych. Prowadził życie niezwykle pracowite, wypełnione też spotkaniami towarzyskimi i kontaktami z wieloma poetami i malarzami. Przy niezadowalającym zdrowiu i słabości do alkoholu, będących konsekwencjami niefortunnej przygody w dzieciństwie, tak intensywny tryb życia nie mógł go nie osłabić. Organizm pustoszyła poważna choroba płuc i mimo stosowanych lekarstw stan jego szybko się pogarszał. Właśnie wtedy przyjaciele skontaktowali go z Yang Chengfu. Młody intelektualista szanghajski został jego ostatnim uczniem i przez sześć lat pobierał nauki u jednego z największych autorytetów sztuk walki tego czasu, szczególnie wiele czasu poświęcając tuishou, ćwiczeniom Pchających Dłoni. Choroba płuc i zaburzenia umysłowe całkowicie ustąpiły. Przykuty dotąd do stołu z manuskryptami, pędzlami i tuszem młody człowiek nabrał zwyczaju wędrowania po górach i wąwozach, zbierania ziół, samotnych medytacji. Opowiadano o nim, że pewnego razu napotkał tygrysa, którego minął spokojnie bez oznak zdenerwowania. Zwierzę również go nie ruszyło: nie wyczuwając ani strachu ofiary, ani zagrożenia z jej strony nie miało powodów do ataku.

W owym okresie toczyła się wojna chińsko-japońska. Państwo "boskiego Tenno" nie miało dostatecznych sił, by okupować tak ogromny obszar, ograniczyło się do kontroli kluczowych regionów i uganiania się za oddziałami Czang Kai-szeka i komunistami. Mimo tego dla wszystkich było jasne, że Chińczycy nie są w stanie skutecznie bronić swego kraju. Wielki kryzys społeczny, zwątpienie w siebie, korupcja, wewnętrzne podziały odbierały im siły i możliwość zorganizowania skutecznego oporu. Mimo olbrzymiej przewagi liczebnej i skłonności do ofiar na rzecz społeczeństwa, w którym żyli, Chińczycy od stuleci nie wygrali żadnej wojny. Ostatni skuteczny opór, jaki stawili najeźdźcom, zakończył się na przełomie wieków, kiedy to niedobitki taipingów, tzw. Czarne Flagi, sprowadzone z Wietnamu na Taiwan broniły go przed Japończykami. Jednak i ta walka zakończyła się klęską. Czarnych Flag było po prostu za mało.

Zarówno komuniści, jak i działacze Kuomintangu propagowali więc odrodzenie społeczne i wzmocnienie morale Chińczyków. Do tej kampanii włączył się też mistrz Cheng, głosząc, że właśnie taijiquan może rozwiązać wiele problemów trapiących chińskie społeczeństwo. Propagowana sztuka uczyniła ze słabowitego intelektualisty mocnego i dzielnego człowieka, dlaczego więc nie miałaby przemienić innych? Man-Ching uczył więc w każdym miejscu, w które rzuciły go losy wojny i każdego, kto tego chciał, dostosowując posiadane umiejętności do poziomu spotykanych uczniów. Taijiquan pozostawał też głównym tematem jego rozmów: swą ideą starał się zarazić wszystkich dookoła. Mimo włóczęg po górach pozostał człowiekiem niezwykle towarzyskim, łatwo nawiązującym kontakty i bardzo przystępnym. Jego uczniów liczono w tysiące.

By jeszcze bardziej rozpropagować swą ideę w 1947 r. napisał "Trzynaście rozpraw Cheng Tzu na tematTai-chi Chuanu" (pisownia przyjęta na Taiwanie), nawiązując do słynnych Trzynastu rozpraw Sun-tsy, znanego podręcznika taktyki wojskowej, czy też w ogóle skutecznego, pragmatycznego postępowania. Tytuł ten sugerować miał cel - przygotowanie Chińczyków do obrony kraju. Z powodu wypadków wojennych, książka ta wydana została dopiero po jego emigracji na Taiwan (1) w 1950 r., już z innym celem: zapoznania młodych Taiwańczyków z korzeniami kultury chińskiej; Taiwan od pięćdziesięciu lat był przecież pod okupacją japońską.

Odmiana stylu Yang, proponowana przez Cheng Man-Chinga nosi również znamiona dostosowania do masowej popularyzacji: techniki są proste, pozycje dość wysokie, łatwe. Podstawową formą jest ćwiczenie 37-ruchowe, będące skrótem tradycyjnego, 108-ruchowego, powstałe przez usunięcie powtórzeń ruchów. Miało to na celu skrócenie procesu nauczania. Odmianę tę może ćwiczyć dosłownie każdy - dziecko i starzec, człowiek silny i poważnie chory. Na taką a nie inną jej postać wpłynęło zapewne też i to, że Cheng rozpoczynał naukę jako człowiek poważnie chory: jego mistrz był już bardzo starym człowiekiem, który w ucieczce przed Japończykami nie mógł należycie zadbać o swe zdrowie. Według przekazów jadł wtedy byle co, i bardzo utył, co ograniczało jego ruchy.

Ostatecznie lata działalności Cheng Man Chinga upłynęły zasadniczo szczęśliwie. Bardzo popularny, odwiedzany przez wielu uczniów, spędził je tak jak lubił - wśród ludzi. Nie odmawiał nigdy uczestnictwa w niewielkich bankietach, urządzanych często ku jego czci i zakrapianych poczęstunkach. Tylko ta słabość pozostała mu z okresu poważnej choroby. Mimo ostrzeżeń, prowadził ten niewłaściwy dla człowieka w jego wieku tryb życia od końca, co jednak przyczyniło się do wyczerpania i przedwczesnego, jak na człowieka o jego umiejętnościach, końca. Poświęciwszy całe życie obronie zanikającej chińskiej kultury, nawet śmiercią dał przykład potwierdzający starą prawdę z Nan Hua Zhen King Zhuangzi'ego:

Bohun Wuren odszedł sprzed domu Lie Yukou bez słowa; gospodarz dopędził go i prosił o wskazówki. Mędrzec wyjaśnił mu, że zraził go widok sandałów wielu uczniów, przebywających u Lie; jeśli przebywa on w towarzystwie tak wielu ludzi głupszych od siebie, to z pewnością nie mądrzeje od tego. Wobec tego jego siły życiowe ulegną wyczerpaniu, a troski i starania o innych sterają jego zdrowie. Tak oto popularność prowadzi ludzi do śmierci...

Najwybitniejszym kontynuatorem sztuki Cheng Man-Chinga jest żyjący na Taiwanie mistrz Li Muxiang, nauczyciel opiekującego się sekcją w Krakowie sifu Gaspara J. Garcii Lopeza.

Należy dodać, że metoda nauczania Cheng Man Chinga jest obecnie najpopularniejszym systemem taijiquanu w Stanach Zjednoczonych.

Przypisy:
1. - W 1949, wraz z armią Kuomintangu.

Artykuł ukazał się w magazynie "Kung Fu" nr 2(8)/'93.

Powrót do spisu treści


Yiquan

YIQUAN - POZYCJE LEŻĄCE
Andrzej Kalisz

yiquan@yiquan.com.pl
http://www.yiquan.com.pl

Zhan zhuang to grupa najbardziej znanych ćwiczeń systemu yiquan. Są to ćwiczenia pozycyjne, w staniu (zhan - stać, zhuang - wbity w ziemię pal). Jednak ćwiczenia pozycyjne w yiquan nie ograniczają się do pozycji stojących zhan shi. Istnieją także pozycje siedzące - zuo shi i leżące wo shi. Tutaj zajmiemy się pozycjami leżącymi.

Jak wiemy ćwiczenia pozycyjne w yiquan dzielą się na dwie duże grupy: jianshen zhuang (lub yangsheng zhuang), czyli pozycje "zdrowotne" i jiji zhuang, czyli pozycje "bojowe". Podczas gdy w obydwu zawarte są pozycje stojące i siedzące, wszystkie ćwiczenia leżące należą do grupy jianshen zhuang.

Ćwiczenia w pozycji leżących nie są zbyt mocno podkreślanym elementem yiquan jako pełnego systemu sztuki walki. Częściej wykorzystywane są one w tak zwanej wersji zdrowotnej systemu. W wielu szpitalach i sanatoriach w Chinach stosowane są one w terapii ciężko chorych i osłabionych pacjentów, którzy nie są w stanie wykonywać innych form treningu. Bardzo często zaczynając od ćwiczeń w leżeniu, po pewnym czasie przechodzą oni do pozycji siedzących, a następnie stojących z podparciem i normalnych ćwiczeń w staniu. Osoby młode, zdrowe i sprawne najczęściej wykorzystują te ćwiczenia w przypadku dużego zmęczenia, gdy nie są w stanie wykonywać bardziej typowych form treningu. Ćwiczenia te można też wykonywać w łóżku tuż przed snem.

We wszystkich ćwiczeniach pozycyjnych, szczególnie z grupy jianshen zhuang podkreśla się znaczenie relaksu. Jednak pozycje stojące wymagają w gruncie rzeczy sporego wysiłku. Jest to tak zwany "relaks podczas wysiłku, wysiłek podczas relaksu". Umysł jest spokojny, wyciszony, nadmiernie pobudzane części kory mózgowej mogą odpocząć, dzięki czemu ich funkcjonowanie ulega poprawie, a jednocześnie cały organizm jest stymulowany przez umiarkowany wysiłek. W odróżnieniu od typowych form ćwiczeń wysiłkowych nie następuje tu duży wzrost tętna i tempa oddechu. Ćwiczenia te dzięki temu są dostępne także dla osób ze schorzeniami serca i układu krążenia (oczywiście nie radzę w takim przypadku ćwiczyć bez nadzoru lekarza i kompetentnego instruktora). W pozycjach leżących wysiłek ten jest znacznie mniejszy. Większe znaczenie ma tu zatem relaks, natomiast stymulacja organizmu jest znacznie mniejsza. Chociaż istnieją tu pewne możliwości dostosowania wysiłku do potrzeb, czego ilustracją niech będą dwie opisane niżej pozycje. Pamiętajmy, że relaks i wysiłek nie są tu nigdy pojęciami bezwzględnymi i zawsze się w różnych proporcjach dopełniają. Generalnie relaks fizyczny nigdy nie oznacza absolutnego rozluźnienia, ale eliminację napięcia zbędnego i nadmiernego w danej sytuacji - pozycji lub ruchu.

WO SHI FU'AN ZHUANG

Jest to pozycja najbardziej odpoczynkowa, relaksacyjna. Relaks i wyciszenie, tak jak i w przypadku ćwiczeń stojących z grupy jianshen zhuang są tu elementami najbardziej podkreślanymi. W tej właśnie pozycji relaks fizyczny jest możliwy w znacznie większym stopniu niż w jakiejkolwiek innej z pozycji yiquan.

Ćwiczenie to można wykonać zarówno na tapczanie, jak i na podłodze. Kładziemy się na plecach, stopy znajdują się w pozycji podobnej jak w typowych ćwiczeniach w staniu.  Pod głowę podłożyć możemy książkę lub małą poduszkę, tak by kręgosłup był prosty, a głowa nie była odchylona do tyłu. Obydwie dłonie i przedramiona spoczywają na podłożu obok ciała. Jeśli pozycja taka jest niewygodna, można ułożyć je na czymś powyżej poziomu na którym spoczywa ciało. Umysł powinien być spokojny, skupiony, a ciało zrelaksowane. Pamiętajmy, że relaks nigdy nie oznacza tu absolutnego rozluźnienia. Odczucie powinno być podobne do tego jakie rozwijamy przez trening pozycji stojących. Z jednej strony relaks, a z drugiej odczucie pewnej siły, trochę jakby ciało było ze sprężystej gumy.

By ułatwić sobie osiągnięcie relaksu i wyciszenia skorzystać możemy z różnych form wizualizacji o których pisałem już w artykule "Yiquan - aktywność mentalna" w "Świecie Neijia" nr 12 (czerwiec 2000). W tym przypadku możemy także wyobrazić sobie, że nasze ciało unosi się w powietrzu, lub np. że leżymy na miękkim białym obłoku który szybuje przez niebo, bądź że leżymy w płytkiej wodzie, tylko twarz znajduje się ponad jej powierzchnią, natomiast woda unosi nasze ciało, lekko nim porusza i masuje je.

WO SHI CHENGBAO ZHUANG

Ta pozycja wymaga nieco większego wysiłku i pozwala na intensywniejszą stymulację organizmu.

Nogi uginamy w kolanach. Stopy rozstawione są na taką samą szerokość jak w poprzednim ćwiczeniu (szerokość barków). Pięty spoczywają na podłożu, a palce stóp są uniesione, tak jakbyśmy w zgięciu pomiędzy podudziem a grzbietem stopy trzymali piłki. Wyobrażamy sobie, że pomiędzy obydwoma kolanami również trzymamy piłkę lub balon (podobnie jak to było w ćwiczeniu chengbao zhuang, opisanym w "Świecie Nei Jia" nr 11/kwiecień 2000). Nasze ramiona również obejmują balon jak w ćwiczeniu chengbao zhuang. Obydwa łokcie możemy oprzeć o podłoże, jednak zachowując uczucie krągłości i obejmowania balonu ramionami. Powinniśmy czuć się podobnie jak w pozycji chengbao zhuang. Eliminujemy nadmierne napięcie i odczuwamy odprężenie. Możemy wykorzystać formy wizualizacji typowe dla ćwiczeń jianshen zhuang, w tym opisane przy poprzednim ćwiczeniu..

Powrót do spisu treści


IV EUROPEJSKIE FORUM TAIJIQUAN I QIGONG
Andrzej Kalisz

yiquan@yiquan.com.pl
http://www.yiquan.com.pl

Jedną z cyklicznych imprez organizowanych przez Europejską Federację Taijiquan i Qigong jest odbywające się co 2 lata Europejskie Forum Taijiquan i Qigong. Jest to okazja do spotkania instruktorów i adeptów nie tylko taijiquan i qigong, ale w ogóle systemów wewnętrznych z całej Europy. W tym roku forum odbyło się w Pradze w dniach 15-22 lipca.

Już jesienią ubiegłego roku organizatorzy forum (których poznałem wcześniej w Chinach) zwrócili się do mnie z prośbą o poprowadzenie w trakcie forum warsztatów poświęconych yiquan. Także kilkoro z moich uczniów postanowiło udać się ze mną do Pragi i wziąć udział w forum. Specjalna zniżka dla uczestników z Europy Środkowej i Wschodniej sprawiła, że była to dla nich niezwykła okazja.

14 lipca dwoma samochodami wyruszyliśmy z Warszawy. Po południu dotarliśmy do Złotego Stoku, na skraju Gór Złotych w Sudetach. Tam mieliśmy okazję zwiedzić muzeum kopalni złota, łącznie z dwiema podziemnymi trasami turystycznymi. Dużą atrakcją był podziemny wodospad, jeden z największych w Europie. Od przyszłego roku będą tam organizowane także spływy pontonami w częściowo zalanych sztolniach.

Po nocy spędzonej w pensjonacie przy kopalni złota wyruszyliśmy w dalszą drogę, przed dotarciem do Pragi zatrzymując się w Jiczynie, miejscowości bliskiej sercu pokolenia które wychowało się na dobranockach o rozbójniku Rumcajsie. Trochę czasu zajęło nam błądzenie po Pradze, lecz w końcu trafiliśmy na miejsce. Zakwaterowano nas w akademiku w pokojach o bardzo przyzwoitym standardzie. Ja i inni instruktorzy zamieszkaliśmy w jego części "hotelowej". Wieczorem odbyło się przyjęcie powitalne, z czeską muzyką ludową i obfitym bufetem (także dla wegetarian), w trakcie którego dokonano prezentacji instruktorów.

Już następnego ranka zaczęła się pierwsza tura zajęć. Niestety kłopoty z zegarkiem sprawiły, że swój warsztat rozpocząłem nieco później niż planowano. Jednak grupa uczniów czekała na mnie i w trakcie dołączyły jeszcze kolejne osoby. W kolejnych prowadzonych przeze mnie zajęciach brali udział także inni instruktorzy zaproszeni na Forum: Karel Koskuba (z którym umówiliśmy się też na kolejne spotkanie w Pekinie), Niels Klug, Georgi Denichin, Josef Zverina. Warsztaty te w założeniu miały pomóc w wyrobieniu sobie pewnego ogólnego pojęcia o yiquan, dzięki poznaniu wybranych ćwiczeń z różnych grup metod treningowych oraz podstawowych koncepcji yiquan. Z całą pewnością zainteresowały wiele osób i sprawiły, że ich wiedza o tym systemie jest już nieco większa niż, że "yiquan to zhan zhuang". Starałem się, by uczestnicy mogli zrozumieć, na czym polegają zarówno pozycje "zdrowotne" jak i "bojowe", testowanie siły - shi li i emisja siły - fa li. Dużo uwagi poświęciłem także relacji pomiędzy ćwiczeniami pchających rąk - tui shou a wolną walką - san shou.

Andrzej Kalisz prezentuje Jian Wu
- zaawansowaną metodę treningową Yiquan

Oczywiście poza moimi warsztatami uczestnicy forum mieli do wyboru także wiele innych. Poza moją skromną osobą zajęcia prowadzili:

- Dan Docherty - na przełomie lat 70. i 80., jako przedstawiciel taijiquan, wygrywał mistrzostwa  Azji południowo-wschodniej w walkach full-contact, dziś zaś jego uczniowie próbują sił w Vale Tudo. Podczas forum Dan koncentrował się na aplikacjach taijiquan typu qin na i shuai-jiao,

Uczniowie Dana Docherty prezentują sekwencję tui shou

- Jan Silberstoff - znany w Polsce znakomity instruktor stylu Chen taijiquan, nauczał formy i pchających rąk,

- Karel Koskuba - koncentruje się na stylu Chen taijiquan, ale zajmuje się także innymi stylami wewnętrznymi, także w pewnym stopniu yiquan. Jego warsztaty poświecone były ćwiczeniom pozwalającym w łatwy sposób zrozumieć, co kryje się za pojęciem "siły wewnętrznej".

Karel Koskuba (z prawej) prowadzi warsztat.
Swoją "siłę wewnętrzną" sprawdza Georgi Denichin

- Eva Koskuba - zajmuje się w zasadzie tym samym co jej mąż Karel. Podczas forum nauczała qigong sześciu harmonii.

- Anya Meot - uprawia styl Yang taijiquan według przekazu Dong Yingjie. Nauczała szybkiej formy stylu Yang.

Anya Meot z uczniami w trakcie pokazu stylu Yang taijiquan

- Ronnie Robinson - instruktor stylu Yang taijiquan. Tym razem nauczał formy qigong "Dzikiej Gęsi",

- Niels Klug - styl Yang taijiquan w wersji Williama C.C. Chena, organizator słynnych spotkań w Hannowerze poświęconych pchającym rękom. Podczas forum koncentrował się na wyjaśnieniu mechaniki ruchu w formie i pchających rękach.

- Antoine Ly i Marriane Plouvier - styl Yang taijiquan. Nauczali formy z wachlarzem.

- Georgi Denichin - prekursor koreańskich i japońskich sztuk walki w Bułgarii, obecnie uprawia styl Yang taijiquan. Nauczal podstawowych ćwiczeń stylu Yang.

- Vit Vojta - styl Chen taijiquan - prowadził zajęcia poświęcone ćwiczeniom chan si gong.

Vit Vojta prowadzi warsztat stylu Chen taijiquan poświęcony chan si gong.

- Song Fengyun - żona Vita Vojty, styl Chen taijiquan. Jej warsztaty były poświęcone zagadnieniu ciągłości ruchu w stylu Chen taijiquan,

- Josef Zverina - prekursor karate w Czechach, obecnie uprawia także styl Chen taijiquan. Warsztaty poświęcone były formie tensho pięciu zwierząt,

- Albert Yefimov - "sekretny przekaz" stylu Yang. Warsztaty koncentrowały się na tui shou.

- Roswitha Flucher - styl Yang taijiquan. Motywem przewodnim jej warsztatów były ćwiczenia służące zdrowiu kręgosłupa.

Codziennie odbywały się też wykłady. Najciekawsze wygłosili Karel Koskuba (interpretacja "pustej siły" i odczuć związanych z qi) i Stephane Zimmer (procesy zachodzące w korze mózgowej w trakcie nauki taijiquan). Po wykładach przychodziła pora na małe pokazy. Ja pierwszego dnia przedstawiłem w skrócie metody treningowe yiquan. Szkoda, że akurat wtedy widownia nie była zbyt liczna. Chociaż to właśnie ten pokaz zwrócił uwagę np. Nielsa Kluga. W kolejnych dniach pokazy były określone tematycznie na zasadzie, że demonstrowane były fragmenty formy taijiquan (np. pojedynczy bicz, czy rozczesywanie grzywy dzikiego konia), jej zastosowania i objaśniane zasady wykonania w różnych szkołach taijiquan. Oczywiście ponieważ w yiquan tych sekwencji nie ma, mnie demonstracja omijała. Natomiast uwagę widzów niewątpliwie zwracały pokazy Dana Docherty oraz Jana Si lberstoffa i Karela Koskuby. Jan i Karel pokazywali i objaśniali tę samą sekwencję stylu Chen w wersji laojia (Jan) i xinjia (Karel).

Środowe popołudnie przeznaczone było na odpoczynek i zwiedzanie Pragi. Organizatorzy przygotowali dwie trasy: śladami Franza Kafki i śladami dzielnego wojaka Szwejka. Oczywiście większa grupa wybrała drugą trasę. Chociaż wiele osób wolało w ogóle zwiedzać Pragę we własnym zakresie. Tak zrobiliśmy  i my, a przynajmniej większa część naszej grupy. Dołączył do nas też Leosz, mój uczeń z Brna. Zrobiliśmy kilkugodzinną pieszą trasę, poczynając od Wyszehradu, przez wyspy na Wełtawie, stare miasto i oczywiście most Karola. Ponieważ musiałem prowadzić warsztaty, a także udzielałem dodatkowych lekcji Leoszowi, poza tym jednym dniem nie miałem więcej czasu na zwiedzanie. Jednak pozostałe osoby z naszej grupy poświęciły mu nieco więcej czasu. Niewątpliwie Praga jest tego warta.

21 lipca odbył się kongres Europejskiej Federacji Taijiquan i Qigong. W jego trakcie Georgi Denichin przedstawił propozycję zorganizowania kolejnego forum (lipiec 2003) w górach Riła w Bułgarii. Propozycja ta bardzo spodobała się naszej grupie, i nie tylko nam. Jednak wkrótce wysunięte mają być także inne propozycje, a decyzja o miejscu forum zostanie podjęta we wrześniu.

Tego samego dnia po południu odbyły się oficjalne pokazy instruktorów. Umieszczenie ich w ostatnim dniu forum było niestety ewidentnym błędem organizatorów. Wiele osób dopiero teraz stwierdziło, że przegapili ciekawe warsztaty (ponadto niektórzy z instruktorów, np. Jan Silberstoff i Niels Klug już dzień wcześniej wyjechali z Pragi). Wszyscy byli zgodni co do tego, że pokazy powinny forum rozpoczynać a nie kończyć i zwrócono uwagę, by dopilnowano tego podczas następnego forum.

Wieczorem odbył się bankiet pożegnalny. Serwowano zarówno dania mięsne, jak i wegetariańskie (tak samo było podczas wszystkich posiłków w stołówce). Song Fengyun, która jest nie tylko instruktorką stylu Chen taijiquan, ale także śpiewaczką opery pekińskiej, przy akompaniamencie zespołu złożonego ze studentów sinologii (filologii chińskiej) zaprezentowała kilka standardów chińskiej muzyki ludowej, w nieco tylko unowocześnionej aranżacji. Później chłopcy grali już i śpiewali sami (oczywiście po chińsku), wykonując przeboje chińskiego rocka i sprawiając, że miłośnicy systemów wewnętrznych z całej Europy tłumnie wylegli na parkiet. Gdy ucichł rock, Ronnie Robinson namówił jedną z Bułgarek, którą "podsłuchał" jednego z poprzednich wieczorów, by zaśpiewała. Kto pamięta chór Bułgarek Bregovica, ma wyobrażenie o co chodzi. Następnie śpiewała i grała na gitarze Rosjanka (zresztą polskiego pochodzenia). Antoine Ly zaśpiewał w wersji bardziej tradycyjnej jedną z chińskich pieśni ludowych, którą wcześniej wykonała Song Fengyun. Natomiast Ronnie Robinson wykorzystał gitarę Rosjanki jako strzelbę w humorystycznej scence pantomimicznej, której tu jednak nie będę streszczał. W sumie było ciekawie i wesoło. O tym, że Czechy są krajem piwa wszyscy doskonale wiedzą, nie będę zatem poruszał tu tego wątku. Natomiast warto wspomnieć 16 letnią whisky (single malt), którą Dan Docherty (mieszkający wprawdzie w Londynie, ale Szkot) częstował podczas bankietu pozostałych instruktorów. Szkoci znają się na whisky.

Forum było niewątpliwie bardzo interesującą imprezą. Każdy adept taijiquan lub innego systemu wewnętrznego mógł tu znaleźć dla siebie coś ciekawego, wzbogacającego wiedzę i doświadczenie. Warto by polscy adepci systemów wewnętrznych częściej brali udział w takich spotkaniach. Dla mnie natomiast była to okazja do zaprezentowania szerszej publiczności mało jeszcze poza Chinami znanego systemu yiquan. Zaowocowało to m.in. wstępnymi zaproszeniami do poprowadzenia warsztatów yiquan w kilku krajach europejskich.

Powrót do spisu treści


Prezentacja mistrzów

WIELKI MISTRZ GIN SOON CHU
Faber Christoph

GasshoFaber@aol.com

W dniach 2 -10 czerwca tego roku gościł w Niemczech na zaproszenie swojego reprezentanta w tym kraju - Stephana Hagena, wielki mistrz Tai Chi Chuan stylu Yang - Gin Soon Chu. Ponieważ wraz z żoną i synem miałem okazję ćwiczyć przez parę dni pod okiem tego wspaniałego człowieka, postanowiłem skorzystać z nadarzającej się właśnie okazji i przedstawić Państwu pokrótce jego sylwetkę.

8-letni dziś Gin Soon Chu dorastał i wychowywał się w Hongkongu, gdzie również z powodu swojego słabego zdrowia i niezbyt dobrej kondycji, zaczął ćwiczyć Tai Chi Chuan - styl Wu. Gdy jednak w czasie jednego z treningów zauważył, ze jego nauczyciel podczas demonstrowania "Pchających dłoni" (Tui shou) nie daje sobie rady z jednym ze swych uczniów, postanowił odejść i poszukać sobie lepszego nauczyciela. Tym to sposobem trafił w 1956 roku do Lai Hok Soona, który był uczniem Yang Sau Chunga.

Po śmierci swojego nauczyciela w 1963 roku Gin Soon Chu wraz z kilkunastoma innymi uczniami przeszedł do szkoły ostatniego z wielkich Yangów - Yang Sau Chunga. Ponieważ jednak poziom nauczania i wymagania mistrza wobec uczniów były bardzo wysokie, po niecałym roku u Yang Sau Chunga z całej przybyłej grupy pozostał tylko Gin Soon Chu.

"Tak samo jak nauczał mnie i stawiał przede mną wysokie wymagania mój ojciec, tak samo nauczam i ja. I jeśli dla kogoś moje wymagania są zbyt wysokie, najlepiej niech od razu poszuka sobie innego nauczyciela" mawiał zawsze Yang Sau Chung - wspomina Gin Soon Chu.

Wielki mistrz Yang Sau Chung miął wielu uczniów, jednak całą swą wiedzę i doświadczenie przekazał tylko sześciu osobom. Ich też mianował swymi oficjalnymi następcami. Są to trzy jego córki: Yang Tai Yee, Yang Ma Lee i Yang Yee Li; oraz trzej mistrzowscy uczniowie: Ip Tai Tak (Hongkong), Gin Soon Chu (Boston) i King Hung Chu (Londyn).

Gin Soon Chu z końcem lat sześćdziesiątych wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie w roku 1969 wraz z grupą wiernych przyjaciół założył "Gin Soon Tai Chi Club". W tamtym czasie - jak wspomina - jeszcze prawie nikt w Ameryce nie wiedział, co to jest Tai Chi Chuan. Niedługo później zostaje również współzałożycielem i prezydentem "Eastern United States Kung Fu Federation", a także zakłada "Gin Soon Tai Chi Chuan Federation". W tamtym też czasie przemierza Stany Zjednoczone rozpowszechniając i ucząc Tai Chi Chuan.

"Uczyłem Tai Chi Chuan na dwa sposoby. - wspomina - Pierwszy dla tych, którzy pragneli ćwiczyć tylko dla zdrowia, i drugi dla tych, którzy chcieli nauczyć się sztuki walki."

Poproszony kiedyś przez redaktora angielskiego czasopisma "Tai Chi & Alternative Health" o to, by udzielić jakiejś dobrej rady wszystkim ćwiczącym Tai Chi Chuan, Gin Soon Chu odpowiedział:

(dla początkującego) - Bądź rozluźniony, ćwicz nie za wiele ruchów na raz, nie przeładowywuj się zbyt wieloma informacjami, gdyż prowadzi to tylko do rozproszenia ducha. Poświęć dużo czasu na ćwiczenie tego, co w obecnej chwili potrafisz, i pamiętaj, że żeby zbudować wielką budowlę potrzeba mocnego i solidnego fundamentu.

(dla ćwiczącego na średnim poziomie) - Nie spiesz się i ćwicz poprawnie. Bardzo ważne jest na tym poziomie, by utrzymywać poprawna postawę, bo to prowadzi do właściwej cyrkulacji energii.

(dla zaawansowanego) - Ludzie myślą w dzisiejszych czasach zbyt dużo o jakości wykonywanej formy, a nie zastanawiają się nad sensem wykonywanych przez siebie ruchów, nie rozumieją ich zastosowania. Nie pytają JAK i DLACZEGO? Na tym poziomie nauczania trzeba poświęcić wiele czasu na studiowanie dziesięciu zasad mistrza Yang Cheng Fu.

Wszystkim, którzy chcieliby dowiedzieć się czegoś więcej na temat wielkiego mistrza Gin Soon Chu, jego dwóch synów - Vincenta i Gordona Chu, zapraszam do odwiedzenia strony internetowej Federacji przez nich prowadzonej:
www.geocities.com/RodeoDrive/4687

To dla tych, którzy znają język angielski. Tych zaś, którzy znają język niemiecki zachęcam, by zajrzeć na stronę Stephana Hagena - oficjalnego reprezentanta Gin Soon Chuna w Niemczech:
www.yang-taichi.com

Z początkiem września będzie tam można również zobaczyć zdjęcia z ostatniego pobytu Gin Soon Chuna w Europie.

Wielki mistrz Gin Soon Chu zapowiedział, że mniej więcej za dwa - trzy lata bardzo chętnie odwiedzi ponownie Europę.

Powrót do spisu treści


ROZMOWA Z MNICHEM SHI YAN ZI
Sławomir Pawłowski

luohan@poczta.wp.pl
Gdyńska Szkoła Shaolin Kung Fu

Shi Yan Zi

Mnich Shi Yan Zi
praktykujący formę
"Shaolin Xiao Hong Quan".

Wprowadzenie:

Niniejszy artykuł jest piątym z kolei tekstem przybliżającym czytelnikom postać i poglądy mistrza kung fu - shaolińskiego mnicha Shi Yan Zi. Poprzednie artykuły związane z jego osobą, to: "Shaolin kung fu w Londynie", "Pocztówka z Londynu", "Shi fu Shi Yan Zi -specjalista shaolińskiego san- shou" oraz "Shaolin kung fu mnicha Shi Yan Zi". Wszystkie one zostały opublikowane na łamach magazynu internetowego "Świat Nei Jia" oraz na stronie internetowej Gdyńskiej Szkoły Shaolin Kung Fu (www.luohan.hg.pl). Mnich Shi Yan Zi - bezpośredni uczeń przeora klasztoru Shaolin - Czcigodnego Mistrza "fa zhang"- mnicha Shi Yong Xin, jest z pewnością postacią niezwykłą. Jego życie, kung fu i buddyzm to jedno. Tak, jak żadne zdjęcie nie jest w stanie ukazać jego szybkości, siły i dynamiki, tak i żaden artykuł z pewnością nie przedstawi wyczerpująco jego postaci. Mam jednak nadzieję, że niniejszy tekst przybliży czytelnikom zarówno jego osobę, jak i prawdziwe Shaolin kung fu. Chciałbym, by był on kolejnym "drogowskazem" wskazującym polskim entuzjastom kung fu właściwy kierunek praktyki oraz aby znaleźli w nim oni przynajmniej kilka odpowiedzi na nurtujące ich pytania związane z kung fu, lub z buddyzmem Chan. Artykuł ten jest drugim tekstem o mnichu Shi Yan Zi, trafiającym do polskich czytelników dzięki mojemu uczniowi - Zdzisławowi Kędzierskiemu, zamieszkującemu w Londynie i trenującemu kung fu u mnicha Shi Yan Zi. Poniższy tekst jest zapisem rozmowy mnicha Shi Yan Zi z jego uczniami, jaka miała miejsce zaraz po jego przybyciu do Anglii.

Zdzisław Kędzierski Zdzisław Kędzierski
Zdzisław Kędzierski Zdzisław Kędzierski

Zdzisław Kędzierski praktykujący w Londynie Shaolin kung fu.

Pytanie 1: Czy jest coś szczególnego w klasztorze Shaolin i dlaczego mistrz przybył do Europy?

Shi Yan Zi: Przyjechałem do Europy, by przybliżyć żyjącym tu ludziom odrobinę historii klasztoru Shaolin, buddyzmu Chan (w języku japońskim: Zen) oraz wywodzącej się stamtąd sztuki walki. Świątynia Shaolin położona u podnóża góry Sung Shan jest od wieków bardzo sławna w Chinach, a w obecnie również na całym świecie. Sława klasztoru wynika z faktu, że jest on kolebką buddyzmu Chan, jak również, że jest on szeroko znany ze swoich sztuk walki. W Chinach mówi się, że Shaolin kung fu jest oryginalną i unikalną sztuką walki wywodzącą się z klasztoru Shaolin. Obecnie, dzięki chińskiej polityce "otwartych drzwi" staje się ona coraz bardziej popularna na całym świecie. Klasztor Shaolin nazywany jest również "świątynią". Tytuł ten został nadany klasztorowi w dawnych czasach osobiście przez cesarza w uznaniu jego zasług, prestiżu i siły. Od daty tego wydarzenia każdy cesarz panujący w Chinach osobiście odwiedzał klasztor. Obecnie Shaolin powraca do swej dawnej świetności, ze swą szkołą walki i studiami buddyzmu. Dzięki temu, również w U.S.A i tutaj w Anglii budujemy filie klasztoru Shaolin prowadzone przez autentycznych mnichów. Będą one otwarte dla każdego, kto pragnie poznać chińską kulturę, uczyć się shaolińskich sztuk walki (Shaolin kung fu), języka chińskiego, kaligrafii, praktykować buddyzm Chan, zapoznać się z tradycyjną chińską medycyną, ćwiczeniami Qigong (chi kung) łączącymi w sobie ćwiczenia fizyczne, oddechowe oraz medytację.

Pytanie 2: Dlaczego mnisi ćwiczą kung fu?

Shi Yan Zi: Jest ku temu wiele powodów. W Chinach mamy powiedzenie: "W życiu są dwie rzeczy trudne do opanowania. Są nimi biegłość w zakresie studiów i sztuki walki". Jest tak dlatego, gdyż można studiować całe życie i wciąż pogłębiać swoją wiedzę. To samo odnosi się do sztuki walki kung fu. W związku z powyższym, praca nad własnym umysłem i ciałem nigdy się nie kończy. Z tego właśnie powodu nazywamy Shaolin kung fu "sztuką", a nie "sportem" walki.

Pytanie 3: Czy Shaolin kung fu można ćwiczyć rekreacyjnie, czy jedynie wyczynowo?

Shi Yan Zi: Praktykę kung fu porównałbym do płynięcia łódką w górę rzeki, wiosłując pod prąd. Im dalej chcesz zapłynąć, tym więcej musisz pracować. Jeśli zaprzestaniesz wiosłowania i będziesz odpoczywał, znajdziesz się ponownie w miejscu, z którego wyruszyłeś. Łatwo jest wynajdywać powody, aby zaprzestać ciężkiej pracy nad sobą. Dla przykładu: Gdy w przeszłości odniosłem kontuzję na zawodach wolnej walki i lekarze wykryli pękniętą kość w moim prawym kciuku, zabronili mi ćwiczyć przez sześć miesięcy. Nie zaprzestałem jednak ćwiczeń, lecz ćwiczyłem jedynie lewą ręką oraz techniki nożne. Z tego powodu mam obecnie silniejszą lewą rękę, niż inni moi bracia (mnisi) z Shaolin . Jednemu z moich shaolińskich braci podczas treningu grot włóczni przeszył nadgarstek. Skoncentrował on wówczas swoje treningi na praktyce technik nożnych, osiągając z czasem tak wysoką sprawność w tej dziedzinie, że zyskał w klasztorze przydomek "latający mnich". Jeśli zatem ktoś ma poważne podejście do jakiejkolwiek sztuki, powinien nieustannie się w niej doskonalić.

Pytanie 4: Powszechnie wiadomo, że shaolińscy mnisi ćwiczą swoje ciała poprzez rygorystyczne treningi Shaolin kung fu. Jak to się odnosi do treningu umysłu? Dlaczego mnisi medytują?

Shi Yan Zi: Aby odpowiedzieć na to pytanie, przytoczę opowiadanie z czasów, gdy w klasztorze Shaolin zamieszkiwał mnich z piątej generacji walczących mnichów: (Dla porównania: Obecnie do klasztoru zostali przyjęci mnisi stanowiący 38 generację walczących mnichów). "Gdy pewien sławny mistrz usłyszał o sławie i biegłości w sztuce walki mnichów klasztoru Shaolin, udał się do tej świątyni położonej u podnóża góry Sung Shan, by oddać cześć Budddzie oraz by poznać wiedzę i wypróbować umiejętności tamtejszych mnichów. Przybywszy na miejsce, nie wstąpił do klasztoru, lecz zatrzymał się przed nim przy drodze u podnóża góry. Uczynił tak, by przechodzący pobliską drogą mnisi spostrzegli go. Pozostawał tam medytując przez siedem dni. Gdy tak się stało, mnisi zapytali go: "Co tu robisz?". Odparł im: "Medytuję, by osiągnąć oświecenie". Po tych słowach jeden z mnichów także usiadł w pobliżu i zaczął trzeć o siebie dwa płaskie kamienie. Zirytowany mistrz zapytał: "Co robisz?" Mnich odparł: "Szlifuję kamień, aby uczynić z niego lustro i ujrzeć w nim własne odbicie". Mistrz odparł: "To niemożliwe! W jaki sposób chcesz tego dokonać?" Mnich ze spokojem odrzekł: "Jeżeli ty, siedząc tutaj, chcesz zrozumieć istotę życia, wtedy i mnie musi się udać uczynić z tego kamienia lustro". Rzekomy mistrz zrozumiał swój błąd i poprosił mnicha, by ten przyjął go na swego ucznia." Morał płynie z tego taki, że samo życie, a nie izolacja w ustronnym miejscu, jest szansą na odnalezienie samego siebie. Dlatego często, gdy ktoś pyta mistrza: "Gdzie odnajdę samego siebie", otrzyma dziwną odpowiedź, typu: "Po drugiej stronie rzeki" lub "Tam". Jest tak dlatego, gdyż mistrz nie może dać uczniowi jednoznacznej odpowiedzi. Uczeń sam musi ją odnaleźć. Podobnie - nikt inny prócz ciebie nie może przeżyć twojego życia za ciebie. Ty sam musisz je przeżyć. Przykładowo: Jeśli powiem, że ten napój jest słodki, czy na podstawie mych słów osiągniesz pełną i niezbitą wiedzę o nim? Być może pomyślisz sobie: " Jest on słodki, jak cukier". W rzeczywistości może być on słodki, jak jabłko lub pomarańcza. Właściwą odpowiedź możesz uzyskać jedynie poprzez własne, osobiste doświadczenie. (tj. napiwszy się tego napoju). Wtedy poznasz i zrozumiesz, jak on naprawdę smakuje. To jest właśnie buddyzm Chan. Podobnie, jak z powyższym napojem; poprzez ćwiczenie sztuki walki i poprzez własne doświadczenia poznasz samego siebie. Mamy w Chinach powiedzenie: "Sztuki walki wymagają poznania własnej osoby bez dwuznaczności i upiększeń". To jeden ze sposobów, aby "odnaleźć" lub poznać samego siebie, takim, jakim naprawdę jesteś. W Shaolin mnisi często wychodzą z klasztoru o godzinie trzeciej nad ranem, by ćwiczyć samotnie. Dlaczego tak czynią? Dlatego, gdyż w trakcie praktyki chcą skupić się wewnątrz siebie, gdy wokół jest cisza i nie ma natłoku turystów. Wtedy ćwiczący słyszy bicie swojego serca i dźwięk własnych uderzeń, mimo, że nie uderza w żaden przedmiot. Ćwiczy on wtedy w harmonii równocześnie własny umysł i ciało. Dzięki temu uczyni on większe postępy i wzrośnie jego zrozumienie tej sztuki. W Chinach mamy powiedzenie: "Jeśli potrafisz zrozumieć samego siebie, zrozumiesz w życiu wiele innych rzeczy". Analogicznie: Jeśli nie poznasz własnego "ja", trudno będzie ci zrozumieć innych ludzi. Innymi słowy: Jeśli potrafisz dogłębnie zrozumieć jedną rzecz, zrozumiesz i inne. Jeżeli nie potrafisz zrozumieć jednej rzeczy, nigdy nie zrozumiesz innych.

Pytanie 5: Czy trudno jest uczyć zachodnich studentów filozofii wschodu? Jaką rolę w sztukach walki odgrywa medytacja ?

Shi Yan Zi: Jeżeli chodzi o filozofię wschodu w sztuce walki, to medytacja jest celem, do którego zmierza praktyk. Przed przystąpieniem do ćwiczeń powinieneś najpierw się wyciszyć, aby później móc lepiej skupić się na tym, co robisz. W buddyźmie Chan (Zen) celem medytacji jest nie tylko wyciszenie, lecz również pobudzenie twojego umysłu. Jest to "głęboka medytacja", w której staramy się odnaleźć i poznać swój "własny charakter". Ale jak to zrobić? Możesz na przykład podczas medytacji zadać sobie pytanie: "W jaki sposób mogę udowodnić samemu sobie, jaki mam charakter?". Jeżeli ten przykład nadal brzmi dla was niezrozumiale, podam inny: Wiemy, że wszystkie kąty figury geometrycznej, jaką jest trójkąt, mają w sumie 180 stopni. Ktoś to odkrył i udowodnił wzorem matematycznym. Uczyliśmy się o tym w szkole i wiemy, że tak jest. Przyjmujemy to za oczywiste. Jednak, aby to naprawdę zrozumieć, należy to "odkryć" i udowodnić samemu sobie. Poznamy wtedy, że jest tak w istocie. To samo dotyczy charakteru człowieka. Poznaj siebie podczas medytacji i udowodnij, co odkryłeś o sobie w codziennym życiu. Jednakże nie tylko medytacja ma nam dopomóc w poznaniu i zrozumieniu siebie. Drugim aspektem odpowiedzi na to pytanie jest właściwa praktyka sztuki walki.

Pytanie 6: Wiemy, że sztuki walki i medytacja pozostają ze sobą w ścisłym związku. Czy mógłby to Mistrz krótko skomentować?

Shi Yan Zi: Podczas medytacji ciało pozostaje w spoczynku, lecz umysł pracuje. Podczas praktyki sztuki walki rzecz ma się odwrotnie: ciało pracuje, a umysł pozostaje spokojny. Obie te drogi prowadzą odmiennymi metodami do tego samego celu. I to właśnie jest najważniejsze w kung fu.

Pytanie 7: Czy istnieją różnice w sposobie nauczania kung fu "na wschodzie" i "na zachodzie"?

Shi Yan Zi: W Chinach metody nauki są bardziej ortodoksyjne. Zdarza się, że czasami mistrz pobije własnego ucznia podczas nauki. Nie są to odosobnione przypadki. Na "zachodzie" się to nie zdarza. W Chinach kary cielesne są również stosowane w stosunku do leniwych uczniów, którzy niedostatecznie opanowali nauczany materiał.

Pytanie 8: Czy dla osób ćwiczących sztuki walki wskazany jest również wspomagający trening na siłowni?

Shi Yan Zi: W mojej opinii, należy także rozwijać się siłowo, a więc korzystać z obu metod treningu. W Shaolin posiadamy własne, tradycyjne przyrządy wykonywane z kamienia służące budowaniu siły. Były one wykorzystywane do ćwiczeń przez poprzednie generacje walczących mnichów. Przykładem może tu być kamienna kula używana do wyrabiania "siły elastycznej" . Nie są to dokładnie te same metody, jakie oferują siłownie na zachodzie, gdyż inny jest cel takiego treningu. Zapewniam, że w ciągu pięciu minut walki potrafię cię dużo bardziej zmęczyć, niż gdybyś zmęczył się ćwicząc w tym czasie na siłowni. Jest tak, gdyż w czasie walki "pracuje" całe twoje ciało od stóp do głowy, w grę wchodzi także kondycja fizyczna, wydolność układów krążenia i oddechowego, koncentracja, koordynacja, maksymalna szybkość ruchowa, elastyczność całego ciała, akrobatyka,... itp. Na siłowni możesz siedzieć lub półleżeć, a pracujesz z reguły wzmocnieniem wybranej grupy mięśni. Tak więc, ćwiczenie na siłowni jest pomocne w praktyce kung fu, jednakże w czasie ćwiczenia kung fu zaangażowane jest równocześnie całe ciało i umysł. Różne są cele końcowe obu dyscyplin (tj. kulturystyki i kung fu), zatem i różne są metody ćwiczeń.

z kamienną kulą żelazne ramię

Shaoliński mnich ćwiczący z kamienną kulą (fot. po lewej)
oraz trenujący za pomocą kamiennego walca "żelazne ramię"(fot. po prawej).

Trening siłowy Trening siłowy Trening siłowy
Trening siłowy Trening siłowy

Trening siłowy Shaolińskich mnichów.

Sławomir Pawłowski oraz Grzegorz Lipski

Si fu Sławomir Pawłowski oraz Grzegorz Lipski
w trakcie ćwiczeń biegowych
z kamiennymi obciążnikami w Chinach
na terenie położonego obok klasztoru Shaolin
"Centrum Treningowego Sztuk Walki Klasztoru Shaolin"
(Shaolin Wushu Guan).

Pytanie 9: Kiedy można rozpocząć praktykę walki z partnerem, tzw. "sparring"?.

Shi Yan Zi: To nie zależy ode mnie, jako nauczyciela, lecz wyłącznie od uczniów. Jeżeli jestem za nich odpowiedzialny i chcę, aby dobrze walczyli, muszą się oni najpierw do walki właściwie przygotować. Gdy tak będzie, ich nauka i czynione postępy będą przebiegały szybciej. Na "zachodzie" istnieje wiele podobnych dyscyplin, jak np. kick- boxing. Jak sama nazwa wskazuje, chodzi w niej głównie o "kick-kick i box-box"(kopnij-kopnij, uderz-uderz), z pominięciem aspektu transformacji i rozwoju sfery duchowej. Pamiętajcie, że nie bez powodu kung fu nazywany "sztuką", a nie "sportem" walki. Słowo "sztuka" oznacza, że oprócz samej techniki walki, jest w niej jeszcze coś wartościowego i pięknego, czegoś, co może wzbogacić twoje życie. To od ciebie zależy, co wybierzesz i jaki posiadasz cel ćwiczenia. Czy chcesz być dobry jedynie w samoobronie, czy też studiować ciężko i stać się z czasem bardzo dobrym w szeroko rozumianym kung fu? Jak wcześniej wspomniałem, w kung fu na równi z ciałem ćwiczy się i umysł.

Pytanie 10: Często słyszy się, że w trakcie nauki sztuki walki przemianie ulega charakter ucznia. Na czym to polega?.

Shi Yan Zi: Człowiek stara się dogłębnie poznać samego siebie. Być może nigdy w życiu w sytuacjach zagrożenia nie będziesz musiał użyć technik walki, jeśli zamierzony cel będziesz w stanie osiągnąć za pomocą jednego spojrzenia, słowa, lub po prostu właściwie używając własnego umysłu i będąc świadomym swojego otoczenia. Ludzie z reguły rozpoczynają naukę sztuki walki, aby nauczyć się walczyć. Tych, którzy dobrze nauczyli się technik walki i rzeczywiście potrafią dobrze walczyć, sama walka już nie pociąga. Jest tak, gdyż w trakcie nauki zmienił się charakter ćwiczącego. Jego umysł stał się na tyle silny, ze trudno zdominować go strachem lub wzbudzić w nim ślepy gniew. Taki uczeń "poznał samego siebie".

Pytanie 11: Mistrzu, czy będziesz brał udział w zawodach w walce na terenie Europy?

Shi Yan Zi: W przeszłości brałem udział w bardzo wielu zawodach. Walczyłem nawet pod zmienionym nazwiskiem, gdyż niektórzy zawodnicy obawiali się wyjść ze mną na lei-tai (ring) i odmawiali walki. Brałem udział w turniejach, by doskonalić swoje umiejętności w sztuce walki oraz udowodnić samemu sobie wartość tego, czego nauczyłem się w ciągu wielu lat w klasztorze Shaolin. Nie mogłem przecież wyjść na ulice i prowokować bójek, aby przekonać się o wartości mojego kung fu. Uznałem, że dobrym sposobem sprawdzenia się będzie wzięcie udziału w zawodach w wolnej walce, gdyż ich reguły są względnie do przyjęcia, zawierają one w sobie ponadto pewne elementy sportu. W walce możesz zwyciężyć tylko za pomocą właściwe i pełni wykonanych technik. Tylko za ich pomocą rozstrzygnie się jej wynik, a od twoich umiejętności zależeć będzie, czy zdołasz je zastosować, czy też nie. Po zdobyciu dwóch złotych medali pod rząd w turniejach w Chinach oraz na zawodach międzynarodowych, stwierdziłem to samo, co zawsze powtarzali mi moi przyjaciele, tj., że walka i rywalizacja nie mają znaczenia. Ważniejsze jest, jaki jest twój charakter i jakimi motywami się w życiu kierujesz. Niemniej, jeśli znajdę czas, to chciałbym jeszcze w przyszłości wziąć udział w zawodach. Obecnie, mam zamiar uczyć Shaolin kung fu w Londynie. Chcę, aby moi uczniowie walczyli ze mną, uczyli się, i w przyszłości byli lepsi ode mnie. Jeśli ktokolwiek w tej chwili jest przygotowany do poważnej praktyki, jestem gotowy z nim walczyć i go uczyć. Szczerze powiem moim uczniom, czy są gotowi do wzięcia udziału w zawodach, czy też nie. Startowanie w zawodach jest korzystne dla rozwoju w sztuce walki: pomaga zrozumieć, jak ćwiczyć, by odnaleźć głębszy spokój i często dopinguje do jeszcze cięższej pracy nad sobą.

Pytanie 12: Ile godzin dziennie shaolińscy mnisi praktykują kung fu?

Shi Yan Zi: Obowiązkowa, codzienna praktyka Shaolińskich mnichów trwa od sześciu do ośmiu godzin. W Europie uczniowie ćwiczą kung fu w czasie wolnym po pracy. Dla walczących mnichów praktyka kung fu jest ich "pracą". Oprócz obowiązkowych godzin ćwiczeń mają oni czas na dodatkową, dobrowolną praktykę, bardzo wczesnym rankiem lub późnym wieczorem. Na swój pierwszy ranny trening mnisi wstają o godzinie czwartej rano i wychodzą ćwiczyć na zewnątrz, bez względu na pogodę i porę roku. Jest to czas na indywidualną praktykę, więc gdy wyjdą, mistrz zamyka za nimi drzwi i nie nadzoruje tego, co robią w tym czasie. Po powrocie do klasztoru jedzą śniadanie, po czym znowu udają się na trening. Następnie obiad, a po nim trening, później kolacja i kolejny trening. Po powrocie wieczorem mogą jeszcze sami poćwiczyć, po czym pozostaje im kilka godzin na sen, i nad ranem pobudka do kolejnej indywidualnej praktyki. Mnisi nie mają wolnych weekendów - ćwiczą codziennie. Jest tak dlatego, gdyż mają być oni w kung fu profesjonalistami. Można powiedzieć w przenośni, że jest to ich "zawód".

Shaoliński mnich

Shaoliński mnich
przygotowujący się przy blasku świecy w ciemnościach nocy,
przed nastaniem świtu, do porannego treningu.
(zakłada przed porannym biegiem obciążniki na nogi)

Pytanie 13: W takim razie, czy Mistrz ma czas - tu w Londynie- na realizowanie własnych zainteresowań lub hobby różnych od kung fu?.

Shi Yan Zi: Przede wszystkim jestem tutaj odpowiedzialny za budowę i działalność filii klasztoru Shaolin. Jest to pierwsza i jedyna taka filia w Europie. Uczę się również języka angielskiego w tutejszej szkole. Mimo tych działań, nie przestaję trenować kung fu. Może zauważyliście, że aby nie marnować czasu, w czasie treningów ćwiczę razem z wami. Moi uczniowie widząc mnie ćwiczącego, dostrzegają, w jakim kierunku ma podążać ich praktyka, ponadto dzięki temu wzrasta w nich entuzjazm i zainteresowanie dla zgłębiania sztuki kung fu. Być może nowi uczniowie pomyślą sobie: "To jest mnich z Shaolin, więc dlaczego przez tyle czasu ćwiczymy ciągle proste rzeczy?" W Chinach, w Shaolin, mamy następujące powiedzenie: "Najlepsze i najwartościowsze są proste ruchy. Dopiero po ich opanowaniu powinno się uczyć się złożonych technik". Dodam, że nawet starzy mistrzowie rozpoczynają własny trening od prostych ćwiczeń i nigdy nie zaprzestają ich doskonalić. To jeden z sekretów osiągnięcia sukcesu w kung fu. Z własnego doświadczenia powiem, że gdy byłem młodszy, w klasztorze Shaolin zamieszkiwał pewien stary mistrz , który potrafił podtrzymać ciężar własnego ciała stojąc jedynie na dwóch palcach jednej dłoni. Bardzo mi tym zaimponował, więc poprosiłem go, by nauczył mnie tej odmiany kung fu opartej na qigong'u (chi kung'u). Odparł mi: "Czy twoja pięść jest już wystarczająco silna? Ćwicz ją więcej!". Po roku znowu udałem się do tego mnicha i ponownie poprosiłem go o nauczanie. Odrzekł wówczas: "Czy twój łokieć i ramię są już wystarczająco silne? Ćwicz je więcej!". Później, już nigdy więcej nie poprosiłem tego wielkiego mistrza o to, by mnie uczył, gdyż było mi przykro z powodu dwóch odmów. Teraz, po latach, wyraźnie widzę, że stary mistrz miał rację. Wiedział on, że lepsze dla mnie będzie doskonalenie się w jednym stylu kung fu, a nie ćwiczenie wielu systemów równocześnie i w konsekwencji nie opanowanie żadnego z nich. Doświadczony mistrz wiedział, co jest dla mnie lepsze, choć ja tego wtedy jeszcze nie dostrzegałem i nie rozumiałem. Podobnie jest z podstawowym materiałem technicznym, który należy najpierw dobrze opanować, by w przyszłości uczyć się zaawansowanych technik.

Hai Deng

Historyczne zdjęcie,
nie żyjącego już przeora klasztoru Shaolin i mistrza kung fu
- mnicha Hai Deng, stojącego na dwój palcach jednej dłoni.
Zdjęcie to zostało opublikowane w jednych z chińskich czasopism.
Powyższe zdjęcie udostępnił do publikacji si fu Marek Beyrowski.

Pytanie 14: Jak długo zamierza Mistrz ćwiczyć "zewnętrzne " kung fu" i tzw. "twardy qigong"?.

Shi Yan Zi: Sądzę, ze do końca życia. Mam spore doświadczenie w tej dziedzinie. Bardzo ważnymi dla mnie są zdrowie i silna energia wewnętrzna "Qi". Chcę się swoją wiedzą z wami podzielić, gdyż zgodnie z filozofią buddyzmu Chan (Zen), nie należy zatrzymywać wartościowych rzeczy wyłącznie dla siebie, lecz dzielić się nimi. Inaczej byłoby to działanie egoistyczne. Właśnie dlatego przybyłem tutaj, do Europy, by uczyć filozofii buddyzm Chan i Shaolin kung fu.

Pytanie 15: Czy Mistrz wybierze sobie w przyszłości osobistych uczniów i swoich następców bogatej spuścizny sztuk walki Shaolin wśród społeczności europejskiej?

Shi Yan Zi: Oczywiście, że tak. Właśnie dlatego zbudowaliśmy tu filię klasztoru Shaolin.

Pytanie 16: Czy Mistrz zna tradycyjną chińską medycynę?

Shi Yan Zi: Znam trochę tradycyjną chińską medycynę i akupunkturę w zakresie przydatnym w treningu kung fu. Chciałbym, aby w przyszłości prawdziwi mistrzowie z tych dziedzin odwiedzali nas tutaj i nauczali. Mnie samego interesuje tradycyjna medycyna i akupunktura, kaligrafia oraz malarstwo, lecz nie starcza mi czasu, by je dogłębnie opanować. Człowiek czyni szybkie postępy, gdy zaczyna się uczyć. Z czasem jednak, pomimo nieustannej pracy, coraz trudniej o dalsze postępy. Bywa niekiedy tak, że student "stoi w miejscu" lub nawet "cofa się", zanim ponownie pogłębi swą wiedzę i znowu zacznie się rozwijać. Wytrwałość i nieustanna praca nad sobą z pewnością pomogą mu osiągnąć wybrany cel.

Pytanie 17: Jak długo zamierza mistrz pozostać i nauczać w Londynie?

Shi Yan Zi: Na pewno przez dłuższy czas, gdyż mam tutaj wielu uczniów. Zostałem wydelegowany do Europy przez przeora klasztoru Shaolin - czcigodnego mistrza Shi Yong Xin, by przybliżyć wam chińską kulturę i Shaolin kung fu. Pozostanę tu tak długo, jak długo będziemy mieli pozwolenie na prowadzenie filii klasztoru Shaolin w Londynie.

Dziękujemy za rozmowę.

Shi Yan Zi: O Mi To Fo! (Pozdrowienie buddyjskie).

Rozmowę nagrał, przetłumaczył na język polski i udostępnił do publikacji: Zdzisław Kędzierski.
Zdjęcia: Zdzisław Kędzierski, Grzegorz Lipski, z publikacji klasztoru Shaolin oraz udostępnione przez si fu Marka Beyrowskiego.
Opracowanie: Sławomir Pawłowski.
Gdynia 20.08. 2001 r.

Powrót do spisu treści


Tang Lang Men

CZWARTA WIZYTA MISTRZA YU TIANCHENG W POLSCE CZYLI KOLEJNE SPOTKANIE Z ORYGINALNYM GONG FU
Sławomir Milczarek

mantis@firma.pl

Podczas swojego ostatniego pobytu w Yantai w 2000 roku jak zwykle w imieniu Polskiego Towarzystwa Kung Fu Modliszki zaprosiłem swojego nauczyciela mistrza Yu Tiancheng do złożenia kolejnej wizyty w Polsce. Czwarta wizyta tym razem pięciotygodniowa rozpoczęła się w dniu 25 maja. Poświęcona była ona głównie technikom podcięć, rzutów i obaleń (shuai fa).

shuai fa

Trening technik Shuai Fa

W zajęciach z mistrzem uczestniczyła prawie pięćdziesięcioosobowa grupa z kilku ośrodków Towarzystwa. Treningi odbywały się dwa razy dziennie od poniedziałku do soboty przez cały okres pobytu mistrza. Pierwsze dni swojego pobytu mistrz jak zwykle poświęcił na sprawdzanie poziomu technicznego uczestników seminarium. Kolejnym etap były walki od razu w drugim stopniu tradycyjnej sandy - zhong ji. Jednak jak już wspomniałem tematem przewodnim pięciotygodniowego seminarium była nauka technik - shuai fa oraz wykorzystanie ich w wolnej walce.

Tang Lang Men kładzie główny nacisk na praktykę i dlatego właśnie sanda jest głównym elementem składowym treningów. Wolna walka w Tang Lang obejmuje wszelkie sfery walki, zaczynając na poziomie podstawowym od uderzeń otwartą dłonią, ograniczonych kopnięć i rzutów (ten etap ćwiczyliśmy podczas wizyty mistrza w 1999 roku). Potem przechodzi się do nieograniczonego kontaktu wszystkimi powierzchniami uderzającymi (łokieć, kolano, głowa, ramię, dłoń, stopa itd.) do bloków i rzutów, kończąc na nadeptujących kopnięciach leżącego przeciwnika. Podczas walki, adept systemu Modliszki korzysta z tego całego arsenału metod ataku. W połączeniu z równie bogatą gamą pocięć, rzutów, przechwytów i złapań daje możliwość teoretycznie niekończących się serii kombinacji jednoczesnych ataków i obron.

miecz

Mistrz objaśnia techniki miecza Ba Xian Jian

Na treningach dla starszych uczniów oprócz technik shuai fa mistrz nauczył formy Mei Hua Lu (Droga Kwiatu Śliwy nie mylić ze stylem Modliszki Kwiatu Śliwy) oraz formy z halabardą Chun Qiu Da Dao (Guan Dao) czyli formy Halabardy Wiosen i Jesieni. Na tych treningach mistrz duży nacisk kładł na wykorzystanie technik z form w wolnej walce.

Kolejnym punktem seminarium były techniki kopnięć - tui fa, ćwiczone w parach z wykorzystaniem tarcz. Tempo jakie narzucał mistrz przy tych ćwiczeniach było nawet dla starszych uczniów dużym wyzwaniem.

Dużo czasu mistrz Yu Tiancheng poświęcał na omówienie charakterystyk broni używanych w systemie Modliszki. A także na praktyczne ich użycie w walce.

Jak zwykle przy takich wizytach wiele czasu poświęcaliśmy na omawianie teorii oraz historii naszego systemu. Teoria systemu Modliszki zawiera się w siedmiu technikach długich (qi chang), ośmiu technikach krótkich (ba duan), ośmiu technikach twardych (ba gang) i dwunastu technikach elastycznych (shi er rou) oraz ośmiu punktach do ataku (ba da) i ośmiu punktach nie do ataku (ba bu da). Znajomość tego typu teorii jest bardzo pomocna do zrozumienia zasad rządzących tym systemem.

szabla

Mistrz objaśnia sposoby użycia szabli

Mistrz Yu Tiancheng korzystając z pomocy internetu stwierdził, że na wielu stronach poświęconych Tang Lang Men teoria systemu jest podawana błędnie. Ogólnie większość tych stron zawiera wiele błędów (przodują w tym strony szkół z USA) zarówno historycznych jak i technicznych. Jednym z takich najczęściej popełnianych błędów jest podawanie jakoby, niesamowita szybkość reakcji oraz nieprawdopodobna wręcz siła przednich odnóży tego owada stała się inspiracją do opracowania technik walki na podobieństwo jej ruchów. Nic bardziej błędnego Tang Lang Men nie jest stylem walki naśladowczej. To dlatego, że wziął za motto waleczny duch modliszki, a nie naśladownictwo jej ruchów. Tang Lang Men korzysta z pełnego arsenału uderzeń, złapań i rzutów, dźwigni i unieruchamiania stawów, ataków na punkty witalne oraz technik walki w powietrzu i parterze. Wszelkie uderzenia i rzuty wykonywane są w błyskawicznych seriach z mocnych i dynamicznych pozycji. Mimo iż system Modliszki nauczany był początkowo przez mnichów z Laoshan, jest on spokrewniony z boksem z Shaolin. Wpływ Shaolin najbardziej widoczny jest gdy porównamy jiben gong (ćwiczenia podstawowe) obydwu systemów. Z drugiej zaś strony, podobieństwa zmniejszają się wraz z zaznajamianiem się adepta z bardziej zaawansowanymi technikami systemu Modliszki. Według tradycyjnego sposobu nauczania właściwą i jedyną drogą opanowania tych zaawansowanych technik jest ciężkie ćwiczenie wyżej wymienionego jiben gongu.

Dlatego też nie był zaskoczeniem był fakt, że mistrz Yu duży nacisk położył na trening technik podstawowych - ji ben gong. Zaskoczeniem mógł być fakt dużego nacisku na techniki akrobatyczne typu xuan zi i ce kong fan znane bardziej ze sportowej odmiany wu shu niż z tradycyjnego gong fu gdzie nie mają one żadnego zastosowania bojowego. O powodach takiego podejścia będzie można przeczytać w wywiadzie z mistrzem Yu Tian Cheng.

sprawdzian

Sprawdzian z form pod czujnym okiem mistrza Yu

Wielokrotnie podczas spotkań z nami czy to w Warszawie czy Yantai mistrz podkreślał, że Tang Lang Men to system wyłącznie do walki. Qi Xing Tang Lang Quan klasyfikowany jest zwykle jako waijia (zewnętrzna) sztuka walki, mimo iż zdecydowanie posiada neijia (wewnętrzne) zasady i strategie, co widoczne jest szczególnie na wyższych poziomach. Tang Lang Men uważany jest powszechnie za sztukę dynamiczną i wysoce wymagającą fizycznie. Być może ze względu na swój ciężki program treningowy, system Modliszki wyszkolił jednych z najgroźniejszych chińskich wojowników, zasługując na opinię jednego z najbrutalniejszych stylów walki.

Dla starszych uczniów liczne spotkania przy piwie (zgodnie z chińską tradycją) z mistrzem były okazją do wysłuchania wielu ciekawych zdarzeń z życia mistrza oraz pełnej historii systemu Modliszki. Czwarta wizyta mistrza Yu Tianchenga różniła się zdecydowanie od poprzednich, dzięki starszemu uczniowi Marcinowi Jacoby i jego znajomości języka chińskiego oraz gong fu nie było żadnych problemów z porozumiewaniem się.

Kończąc swoją wizytę w Polsce mistrz Yu Tiancheng wyraził nadzieję, że zgodnie z kilkuletnią tradycją w przyszłym roku będzie mógł gościć grupę polskich uczniów u siebie w Yantai. Oczywiście przyjedziemy a więc do zobaczenia za rok w Yantai.

Powrót do spisu treści


Tang Lang Men

WYWIAD Z MISTRZEM YU TIANCHENG
Sławomir Milczarek

mantis@firma.pl

Wywiad z mistrzem Yu Tiancheng przeprowadził Sławomir Milczarek tłumaczył Marcin Jacoby.

Witamy po raz czwarty w Polsce.
Pytanie: Jak z perspektywy siedmiu lat ocenia Pan rozwój Tang Lang Men w Polsce?

Odpowiedź: Na wstępie chciałbym serdecznie podziękować za zaproszenie. W 1999 roku kiedy byłem ostatni raz w Polsce z pewnymi obawami zdecydowałem się na pokazanie wam tradycyjnej wolnej walki - chuan tong sanda. W Chinach dominuje opinia, że przedstawiciele zachodniej kultury do której należycie nie są w stanie zrozumieć tradycyjnej wolnej walki. Cieszę się, że opinia ta przynajmniej w Waszym przypadku się nie sprawdziła. Obserwując ćwiczących widzę wyraźny postęp nie tylko w stopniu podstawowym (chu ji sanda) lecz i w średnim (zhong ji sanda). Musicie zwrócić większą uwagę na przechwytywanie kopnięć, jest to bardzo ważne w wolnej walce. Co do form to po pierwszych treningach widzę także wyraźny postęp jak zwykle jest trochę za dużo sztywności ale podczas mojego pobytu mam nadzieję, że uda się ten mankament wyeliminować.

halabarda

Mistrz sprawdza formę z halabardą

Pytanie: Co decyduje o skuteczności w walce system czy człowiek, który go ćwiczy?

Odpowiedź: Trzeba pamiętać, że za każdym stylem stoi konkretny człowiek. Czym mocniej będziemy ćwiczyć tym lepsi będziemy. Jednak także bardzo ważnym czynnikiem jest system, który ćwiczymy. Tang Lang Men jest kompilacją siedemnastu systemów z których wybrano najlepsze i najefektywniejsze techniki potrzebne w realnej walce. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że Tang Lang Men to system doskonale sprawdzający się w wolnej walce. Świetnym wprowadzeniem do Modliszki jest system Długiej Pięści. Jednak techniki Chang Quan nie są już tak skuteczne w walce jak techniki Tang Lang. Jest tak z wieloma systemami chińskiego gong fu. Prawda jest taka, że nauczają one walki sportowej a nie prawdziwej tradycyjnej sandy. Tak więc oprócz naszych umiejętności ważne jest także to co ćwiczymy.

Pytanie: Dlaczego tak wiele styli chińskiego gong fu nie naucza prawidłowej wolnej walki?

Odpowiedź: Aby odpowiedzieć na to pytanie musimy się cofnąć do przeszłości. W latach 1949 - 1978 ćwiczenie tradycyjnego gong fu było bardzo utrudnione lub wręcz zabronione. Za ćwiczenie tradycyjnego gong fu groziło więzienie. W tamtych czasach aby ćwiczyć gong fu i nie być przez nikogo zauważonym wstawaliśmy bardzo wcześnie rano i udawaliśmy się w góry. Wielu obecnych nauczycieli gong fu z tych przyczyn nie uczyło się tradycyjnej walki. Tak więc obecnie kiedy jest już możliwość jej nauczania nie są w stanie tego uczynić. To czego nauczają jest tylko kiepską imitacją chuan tong sanda. Jest to bardziej walka sportowa sanshou wushu niż chuan tong sanda.

Pytanie: Dlaczego w takim razie podczas tej wizyty położył Pan nacisk na techniki akrobatyczne znane głównie z odmiany sportowej?

Odpowiedź: Jak w większości sztuk walki także i w chińskim gong fu są nowe trendy i nurty, które powinniście kontrolować. Jeżeli powstaje konieczność wykonania technik akrobatycznych to ktoś powinien je umieć. Wystarczy, że kilku młodszych uczniów je potrafi aby móc uczyć innych. Starsi nie muszą tego umieć. Mój nauczyciel Lin Jingshan nie nauczył tych technik. Musiałem sam dojść do tego jak się je wykonuje. Znając je ze sportowej odmiany wushu nie będzie mógł wam zarzucić, że nie ćwiczycie prawdziwego gong fu. Z kolei Wy zawsze będziecie od nich lepsi ponieważ macie to czego oni nie mają czyli tradycyjną wolną walkę - chuan tong sanda.

halabarda

Forma z halabardą

Pytanie: Jak wyglądał prawdziwy tradycyjny trening Tang Lang Men?

Odpowiedź: Prawdziwy tradycyjny trening jaki jeszcze ja przeszedłem u mistrza Lin Jingshan to przede wszystkim ćwiczenia stania plus rozciąganie. Taki cykl trwał około 30 minut. Na treningu, który trwał 3 - 4 godziny takich cykli było więc około 6 - 8. Takie treningi trwały około 3 miesięcy, dopiero po tym okresie mistrz rozpoczynał naukę form oraz tradycyjnej wolnej walki. Wraz z moim bratem Tianlu zwróciliśmy się do mistrza Lin Jingshana z prośbą aby złagodzić okres wstępny. Powodem naszego wystąpienia było to, że niewielu uczniów wytrzymywało ten okres. Mistrz przychylił się do naszej prośby i od tego momentu okres ten został skrócony do trzech dni.

Pytanie: Czy Pana zdaniem techniki shuai fa, których Pan tak dużo uczył podczas obecnej wizyty są najważniejszym składnikiem wolnej walki?

Odpowiedź: Techniki wolnej walki możemy podzielić na techniki rąk - shou fa, techniki kopnięć - tui fa, techniki przechwytów i kontroli - na fa oraz techniki podcięć i rzutów - shuai fa. Dwie piąte wszystkich technik używanych w wolnej walce to techniki shuai fa. Prawidłowo wykonana technika shuai fa powinna zakończyć walkę. Przy wykonywaniu tych technik nie ma większego znaczenia różnica we wzroście walczących. Nierzadko technikę shuai fa łatwiej wykonać osobie niższej na wyższej niż odwrotnie.

Pytanie: Jakie jest Pana zdanie o Qi Gong?

Odpowiedź: W tradycyjnym systemie Modliszki z Yantai nie ma ćwiczeń qi gong. Zalecane jest ćwiczenie Taiji rodziny Yang. W młodości dałem się skusić i zapisałem się do jednej ze szkół qi gong. O mistrzu, który w niej nauczał niesamowite wręcz rzeczy. Między innymi to, że potrafi on wyrzucić położony na brzuchu orzeszek ziemny z taką siłą, że z kilku metrów rozbija szybę w oknie. Prawda okazała się bardzo brutalna mistrz był bardzo otyły z ledwością się poruszał tak więc o wyczynach z orzeszkiem raczej mogłem zapomnieć. Wiele lat później w Yantai pojawił się pewien mistrz qi gong, który jednemu z moich uczniów powiedział, że be problemu zabije mnie nawet nie dotykając. Podówczas byłem młodym ale już uznanym nauczycielem gong fu. Bez wahania przyjąłem wyzwanie i przez owego ucznia umówiłem się na walkę. Zobowiązałem się na piśmie, że nikt z mojej rodziny nie będzie wnosił żadnej sprawy w przypadku mojej śmierci oraz, że ja nie użyję całej swojej siły w walce. W umówiony dzień wraz ze swoimi uczniami stawiłem się w parku gdzie miało dojść do naszego pojedynku. Czekaliśmy dwie godziny lecz ze strony szkoły qi gong nikt się nie pojawił. Następnego dnia udaliśmy się w miejsce gdzie ćwiczyła szkoła qi gong. Nie zastaliśmy tam nikogo! Od tej pory minęło wiele lat, wiem, że ów mistrz qi gong w dalszym ciągu mieszka gdzieś w Yantai ale do tej pory nie udało mi się go spotkać. Niestety wśród nauczycieli qi gong jest bardzo wielu oszustów, którzy bazując na ludzkiej niewiedzy próbują dorobić się pieniędzy.

Pytanie: Ogólnie przyjmuje się, że gong fu pochodzi z Klasztoru Shaolin jakie jest Pana zdanie na ten temat?

Odpowiedź: Nic bardziej błędnego. Gong fu powstało w wielu miejscach na terenie Chin. Niektóre systemy mogą wykazać się korzeniami sięgającymi Klasztoru Shaolin ale jest wiele systemów, które nie mają z tym nic wspólnego. Są też takie, od których to mnisi z klasztoru czerpali swoją wiedzę. System Modliszki może wykazać się pewnymi korzeniami z Klasztoru Shaolin. Jednak obecnie poza zbieżnością pewnych technik ji ben gong Modliszka z Yantai nie ma nic wspólnego z Modliszką ćwiczoną obecnie w klasztorze.

mistrz

Mistrz objaśnia technikę z halabardą

Pytanie: Ostatnie pytanie co może Pan powiedzieć entuzjastom chińskiego gong fu w Polsce?

Odpowiedź: Mogę im tylko życzyć cierpliwości w poszukiwaniu szkoły nauczającej oryginalnego gong fu i życzyć wiele wytrwałości w treningach. Tylko dzięki Wam entuzjastom prawdziwego chuan tong gong fu jest nadzieja, że sztuka ta nie zaginie.

Dziękujemy za rozmowę i do zobaczenia w Yantai w 2002 roku.

Powrót do spisu treści


Mi Zong Quan

"LAO GONG FU" - STARE SZTUKI WALKI
Marek Flisikowski

Artykuł został udostępniony przez Tomasza Zawidzkiego (tomaszkf@poczta.onet.pl)

Wielu z nas zaczynając trenować w szkółce, która najczęściej znajdowała się w miejscu zamieszkania, zadawało pytania o to, czy jest ona tradycyjna, czy nie. Po prostu 20 lat temu cieszyliśmy się, że ćwiczymy Kung Fu, mimo że pod tą nazwą kryły się razem zarówno szkoły wietnamskie, jak i chińskie.

Obecnie na szczęście istnieją szkoły legitymujące się chińskimi nauczycielami. Za to, jak rzetelny jest materiał techniczny, odpowiada sam nauczyciel. Biorąc pod uwagę style południowe, takie jak Hong quan, Cailifo, Yong chun praktycznie wszystko wiadomo: znane są techniki, historia. Przynajmniej na tyle, na ile mistrzowie zechcieli ujawnić. Style wewnętrzne są również w dużym stopniu odtajnione. Jeśli chodzi o style północne, praktycznie stanowią one gąszcz tajemnic.

Niech przykładem będzie Mizong quan. Posiada on 8 głównych gałęzi, z których znane mi są trzy nazwy:

  1. Mizong Bai quan - (biały Mizong) mistrza Zhang Yao Tinga, który ćwiczę.
  2. Mizong Hei quan - (czarny Mizong) wielkiego mistrza Chen Fengqi.
  3. Mizong Ying quan - (zwycięski Mizong) mistrza Hu Zhenhai.

"Zaginiony Szlak" posiada również mix z innymi stylami, które pomimo posiadania w nazwie przedrostka Mizong (Yanqing), stanowią inne twory i z prawdziwym stylem nie mają nic wspólnego.

Podaję nazwy, z jakimi się spotkałem:

  1. Yanqing Fanzi - mieszanka ze stylem "ciągłego ataku".
  2. Mizong Chang quan - mieszanka z "długa pięścią".
  3. Mizong Lo han - mistrza Yip Yu Tinga. Jako, że styl ten ćwiczony jest w USA i przez to dobrze znany, pokrótce go przedstawię. W jego skład wchodzą trzy formy Modliszki:

Spotkałem się nawet z formą Lau Ga Kuen z Hongquan. Co to ma wspólnego z "labiryntem", nie wiem. Aby było dowcipniej, jedna z form tego systemu to Piguaquan. Form podstawowych nauczył się mistrz Yip w Jing Wu. Nie jest to Mizong, lecz formy obligatoryjne Stowarzyszenia Jing Wu.

Oczywiście w USA ten odłam uważa się za prawdziwy. Jaki z tego wniosek? Pytajcie o przekaz, techniki. Uczymy się całe życie, skąd więc wiadomo, że dany mistrz wie czego uczy?

Powyższy artykuł ukazał się w magazynie Samuraj nr 1 (33)'01.

Powrót do spisu treści


Viet Vo Dao

INTERNATIONAL KEM VO COMBAT

logo Viet Vo Dao - 5 kB

V i e t V o
D a o

logo Vovinam - 4 kB

P O L S K A

International VVD

Viet Tai Chi

Vovinam Viet Vo Dao

Vo Co Truyen

00-683 Warszawa, ul. Marszałkowska 81 m. 12, tel. (0-22) 622-19-42
e-mail: rjozwiak@pgnig.com.pl

LOW KICKS (HA DANG CUOC) W TRENINGU VIET VO DAO cz.1
Ryszard Dung Tien Jóźwiak

O sile i skuteczności tzw. low kick napisano już wiele artykułów. Ten rodzaj kopnięcia najbardziej jest znany i wykorzystywany w sportowych odmianach sztuk walki takich jak Muay Thay, Kiokushin czy Oyama Karate. Inne style również wykorzystują w treningu i wolnej walce kopnięcia na udo. Podobnie jest w Viet Vo Dao. Od dawna są one stosowane w realnej walce. W taktyce walki jaką preferuje VVD ten typ kopnięcia pozwala na wykonanie niżej wymienionych akcji:

Dlaczego jeszcze warto stosować i trenować "niskie kopnięcia"? Ich trening i wykonanie nie wymaga dużej gibkości. Są bardzo efektywne chociaż nie efektowne.

Mimo wielu atutów tych kopnięć niektóre style rezygnują z ich zastosowania w walce. Dlaczego? Chodzi tu przede wszystkim o bezpieczeństwo trenujących i z tym się zgadzam! W naszym treningu (VVD) stosujemy i trenujemy low kick starając się zachować umiar pamiętając, że najważniejsze jest zdrowie ćwiczących. Na nasze zajęcia przychodzą ludzie, którzy nie tylko chcą nauczyć się skutecznie bronić czy walczyć, ale również w celu polepszenia zdrowia. O tym , my trenerzy musimy pamiętać!

W VVD stosuje się kilka kopnięć, które określa się w angielskojęzycznej nomenklaturze jako low kick.

Pierwsza kategoria to DANH VO CUOC ("kopnięcie łamiące nogi"). Krótkie, bite z bliskiej odległości kopnięcie piszczelem na udo przeciwnika. Jest bardzo dynamiczne i trudne do obrony. Ten typ kopnięcia zadaje się z bliskiej odległości po kombinacji (ręce-nogi). Pozwala również na szybkie przejście do zwarcia.

Przeciwnik wykonuje kopnięcie przednie. Broniący się zbija cios równocześnie skracając dystans zadaje DANH VO CUOC na nogę podporową kopiącego. Kopnięcie pod udo dosłownie "wyrywa w powietrze" atakującego, który upada na ziemię. Po akcji, kiedy napastnik jest na ziemi, broniący zadaje kopnięcie w dół LOI CONG CUOC ("kopnięcie stopą pioruna").

technika technika technika

Drugie kopnięcie, również wykonywane z krótkiego dystansu zadajemy kolanem po takiej samej trajkoterii jak DANH VO CUOC. To kopnięcie nosi nazwę HOANH PHUONG THIET CHUY ("masa żelaza spadająca po łuku").

Oponent dąży do zwarcia, broniący się blokuje ręce i głowę napastnika zadając bolesne kopnięcie kolanem w udo. Następnie zachodzi za atakującego zakładając mu duszenie BOP CO SAU sprowadza go do parteru.

technika technika

Druga kategoria to kopnięcia tzw. długiego dystansu. HOANG PHONG CUOC ("kopnięcie wiatru") kopnięcia zadawane po szerokim łuku. Są wolniejsze wolniejsze od DANH VO CUOC, ale za to o wiele silniejsze. Można je z powodzeniem stosować jako kontratak na techniki ręczne i nożne. Mogą również być stosowane jako kopnięcia rozpoczynające akcję.

Atakujący wykonuje akcję zaczepną technikami ręcznymi, broniący się wykonuje unik i - LUA GAT zadając równocześnie HOANG PHONG CUOC na udo przeciwnika. Cofa kopiącą nogę, stawia ją na ziemi (akcja nie pokazana na foto) w celu uzyskania efektu "sprężyny" zadaje boczne kopnięcie DA DAP w brzuch oponenta. Kończy akcję doskakując do napastnika zadaje mu serię ciosów łokciem.

Kopnięcie z ziemi, to trzeci rodzaj. Z zastosowaniem DON CHAN (technik nożyc) jest efektywne w chwili gdy jesteśmy na ziemi, a przeciwnik jest w pozycji stojącej. Nosi ono nazwę BACH MA CUOC ("kopnięcie białego konia").

W sytuacji kiedy broniący się znajduje się w parterze, a atakujący jest w pozycji stojącej, kopnięcie BACH MA CUOC służy do podcięcia lub osłabienia pozycji napastnika. Kopnięcie zadaje się najczęściej w łydkę lub pod kolano. W połączeniu z DON CHAN (nożycami) pozwala efektywnie zakończyć walkę.

techniki

Czwarty rodzaj kopnięcia jest interesujący ze względu na sposób wykonywania uderzenia. We wszystkich podanych wyżej technikach siła uderzenia pochodzi z rotacji biodra. W przypadku DOC TIEU CUOC ("mała trucizna") siła kopnięcia pochodzi z wykorzystania siły odśrodkowej, podobnie jak ma to miejsce w technikach "strzału batem". Jeżeli kopnięcie jest zadane w witalny punkt jest bardzo efektywne, nie ma jednak tej siły co ww. kopnięcia.

W momencie kiedy napastnik idzie do przodu, broniący się schodzi z linii ataku (w bok). Zadaje kopniecie w udo oponenta , następnie wykorzystując rotację zadaje cios kolanem w brzuch i wykonuje obalenie do tyłu MANH HO DANH NGUU (tygrys atakujący byk).

technika technika
technika

Każde z ww. kopnięć stosuje się uderzając w wewnętrzną i zewnętrzną stronę uda . Kopnięcia wykonuje się nogą wykroczną i zakroczną z tym, że kopnięcie nogą wykroczną jest słabsze ale szybsze, a zakroczną relacja jest odwrotna.

Metody treningu:

W treningu VVD wszelkie uderzenia czy kopnięcia trenujemy w układzie 30 % technik w "powietrze", 70 % w cel.

Poniższe zdjęcia pokazują różne powyżej opisane ćwiczenia

Poruszyłem temat zastosowania low kicks, ale jak bronić się przed nimi? Można wyróżnić sześć metod obrony.

Metoda 1:
Wykorzystujemy tutaj zasadę "wchłaniania siły " przeciwnika. Kiedy kopnięcie przeciwnika wchodzi w nogę broniącego się ten - "wchłania" jego kopnięcie na zasadzie kuli bilardowej (nie oporując, ale poddając miękko nogę).

Metoda 2:
Ucieczka w bok (side step). Pozwoli to broniącemu się ominąć atak na nogę i zarazem szybko ("zmarszu") przejść do kontrataku.

Metoda 3:
Ucieczka do tyłu. Gdy atak jest skierowany na nogę wykroczną, broniący się może szybko cofnąć atakowaną nogę do tyłu dzięki czemu noga atakująca minie cel. Broniący ma wtedy szanse, podobnie jak w metodzie 2 wykonać skuteczny kontratak.

Metoda 4:
Blokowanie nogą kopiącej nogi. Moim skromnym zdaniem jest to dość niebezpieczna metoda ponieważ przyjmuje się siłę ciosu na nogę. Wykonuje się dwie metody blokowania, do wewnątrz THIET CHUY BAT CUOC ("atak kolanem z skręconym goleniem") oraz na zewnątrz DE DAO THUONG MA ("przygotowanie ataku szabla przeciwko atakowi konia")

techniki

Metoda 5:
Metoda popularna w Vo Tu Do (wietnamskiej odmianie kickboksingu), Bando (sztuce walki z Birmy, podobnej do Muay Thai) czy Muay Thai gdzie goleniem uderza się o goleń. Osobiście odradzam tę metodę. Gdy wykonują ją zawodowcy, którzy mają odporne nogi na tego typu uderzenia, to ich problem.

Metoda 6:
Wyprzedzenie akcji poprzez zadanie kopnięcia prostego w brzuch w momencie "wyczucia" intencji napastnika (chodzi oczywiście o low kick). Należy wykonać wtedy bardzo szybko proste kopnięcie (DA THANG) noga wykroczną .


Otrzymuje wiele pytań dlaczego VVD, mimo, że jest określane jako tradycyjna sztuka walki używa wielu technik, które obecnie stosuje się w Muay Thay czy Kickboksingu. Odpowiedz jest prosta. VVD jako koncepcja walki powstała w latach 1938 - 1945 na bazie tradycyjnych sztuk walki, Boksu, Muay Thay i Judo. Od początku była nastawiona na realną walkę, walkę o przeżycie, a nie jako sportowy system. W latach 50 - tych, XX wieku w Wietnamie bardzo popularne były mecze kickbokserskie, bardzo podobne w swoich przepisach i metodyce treningu do thaiskiego boksu. Ten system nosił nazwę Vo Tu Do (w wolnym przekładzie "wolna walka"). Mistrzowie VVD zawsze byli otwarci na nowe koncepcje i kierunki. W latach 50 - tych i 60 - tych , XX wieku do arsenału technik VVD wprowadzono te techniki, które sprawdziły się w meczach Vo Tu Do. Z chwilą kiedy VVD nie było nauczane w wersji combat (tylko dla formacji militarnych) i stało się sztuką walki, ważny stał się aspekt wychowawczy. Tak więc VVD jest tradycyjne jeżeli chodzi o etykę, a nowoczesne, jeżeli chodzi o koncepcję walki i metodykę treningu.

Powrót do spisu treści


Początek drogi

CZTERY UMIEJĘTNOŚCI
Konrad Dynarowicz

kdynarowicz@linart.pl

Masz kłopoty w ćwiczeniu Tai Chi Chuan? Jesteś sfrustrowany z powodu braku postępów w nauce? Artykuł ten może więc być lekarstwem na twoje rozterki i wątpliwości.

"Jak mogę poczynić postępy w poznaniu Tai Chi?" Pytanie to jest często zadawane przez ćwiczących ten styl. Sławny mistrz stylu Yang Tai Chi, Yang Sau Chung, odpowiada na nie zwięźle: "Poprzez prawidłowe ćwiczenie formy".

Wu Tu - Nan, znany mistrz Tai Chi z Chin, wspomina o czterech rodzajach umiejętności (kung) Tai Chi, które odgrywają podstawową rolę w doskonaleniu techniki stylu.

Są nimi mianowicie:

Umiejętność Działania - zastosowania ruchów do walki

Każdy ruch formy Tai Chi, jego kierunek, koordynacja ruchów rąk i nóg, oddychanie, przepływ chi - wszystkie te czynniki mają ogromne znaczenie w prawidłowym wykonaniu formy. Jak wiadomo, Tai Chi jest sztuką walki i każdy ruch ma swoje praktyczne zastosowanie. Podczas trenningu niezwykle istotne jest więc wyobrażenie sobie praktycznego zastosowania każdego ruchu formy. Aby dobrze wykonywać np. ruch "krok w przód, obniżenie ciosu i dół, przechwycenie, uderzenie" należy wyobrazić sobie atakującego przeciwnika, znajdującego się w pewnej odległości od przyjmującego odpowiednią postawę. A zarazem, ćwicząc formę należy uświadomić sobie jak zrobić krok w przód (w kierunku przeciwnika), jak odchylić w dół (jego cios) i jak uderzyć, aby cios był skuteczny. Jest to więc praca, którą należy wykonać samemu - w związku z tym ćwicząc, stopniowo można wyeliminować niepotrzebne wykonywane ruchy i złe nawyki oraz osiągnąć wyższy poziom umiejętności.

Umiejętność Rozlużnienia Się

Jest niezwykle istotne, aby zrozumieć różnicę pomiędzy rozluźnieniem się a przyjęciem postawy zwiotczałej czy też ospałej. Jeżeli ciało jest rozluźnione, ani mięśnie ani też stawy nie są napięte czy usztywnione, zaś umysł jest w stanie nieprzerwanej gotowości. Środek ciężkości ciała jest obniżony, a w związku z tym pozycja jest bardzo stabilna. Natomiast postawa zwiotczała charakteryzuje się posiadaniem niepotrzebnego i negatywnego napięcia mięśni, co czyni ciało ospałym, gdyż blokuje przepływ energii życiowej, powodując utratę elastyczności i sprężystości oraz wrażliwości. Przyjęcie właściwej postawy pomaga także w rozluźnieniu ciała. Dzięki utrzymaniu pionowej pozycji podczas wykonywania formy, mięśnie ciała, a przed wszystkim tułowia, mogą pracować właściwie.

Umiejętność Wytwarzania Jin

Co to jest Jin? Chociaż źródłem Jin jest siła, Jin nie jest z nią tożsama. Siła ma charakter statyczny, natomiast Jin - dynamiczny. Kiedy ciało jest rozluźnione, zaś środek ciężkości ciała obniżony, Jin gromadzi się a następnie dzięki umysłowi może być uwalniana do dowolnej części ciała. Jin może być szybka lub wolna, twarda lub miękka, sztywna lub sprężysta, opóźniona lub wybuchowa. Moc Jin leży w Dan Tien, a jest uwalniana i przenoszona przez talię. Energia ta przenika przez całe ciało wraz z przepływem chi. Jin podlega prawom fizyki, jest bowiem dynamiczną siłą, której wielkość może wzrastać dzięki odpowiedniemu przyrostowi masy, drogi (czyli odległości od przeciwnika) i prędkości zadawanego ciosu, zgodnie z newtonowskim równaniem F=md /t. Masa ciała może być skupiona w jednym punkcie dzięki obniżeniu środka ciężkości w momencie wykonywania ruchu. Odległość można zwiększyć bez wycofania się do tyłu dzięki wykonywaniu ruchu po kole lub linii spiralnej. Także i prędkość można zwiększyć dzięki odpowiedniemu oddychaniu oraz rozluźnieniu mięśni w odpowiednim momencie w czasie prawidłowego wykonywania ruchu.

Podstawą Tai Chi jest osiem technik: PENG (parowanie ciosu), LU (ściągnięcie w bok), JI (nacisk), AN (pchnięcie), CAI (ściągnięcie w dół), LEI (złamanie łokcia lub ruchów ma swoje własne Jin. Tak z pchającymi dłońmi powiązane są cztery główne jego kontrola), ZHOU (uderzenie łokciem), KAO (uderzenie barkiem). Każdy z tych Jin. Są to mianowicie: "Jin Słuchania", "Jin Zrozumienia", "Jin Neutralizowania" i "Wybuchowe Jin".

Umiejętność Wykorzystania Chi

Tai Chi jest formą ćwiczeń oddechowych w ruchu. Czytając klasyczne teksty dotyczące Tai Chi Chuan możemy odnaleźć wiele wzmianek dotyczących energii wewnętrznej Chi. Ogólnie mówiąc, istnieją dwie możliwości wykorzystania Chi.

W danym momencie życia w organiźmie człowieka pewna ilość Chi jest niezmienna i zależy od tego co zostało genetycznie przekazane przez rodziców, natomiast pozostała część może ulec zmianie i zależy od takich czynników jak pożywienie, środowisko, w jakim człowiek przebywa (ilość O2 i CO2).

Krążenie Tai Chi rozpoczyna się z Dan Tien, miejsca w którym Chi jest gromadzona. Uaktywnia ją umysł, płynie wzdłuż meridianów do ich końców znajdujących się na kończynach, po czym powraca do Dan Tien. Właściwe krążenie jest podstawą utrzymania dobrego zdrowia, jest to więc największa korzyść wynikająca z ćwiczenia Tai Chi. Wyzwalanie energii Chi podlega kontroli. Wewnętrzna energia Chi , gromadzona i krążąca w organiźmie człowieka może być uwolniona dzięki umysłowi i może być zastosowana na zewnątrz poprzez właściwe wykonanie ruchu (właściwa postawa i oddychanie).

Cztery umiejętności Tai Chi omawiane w powyższym artykule, są między sobą wzajemnie powiązane i stanowią podstawę wszystkich ćwiczeń Tai Chi - od pchających dłoni i Da Lu do San Sou i form z bronią. Sekret sukcesu w Tai Chi leży, jak widzimy, w dokładnym zrozumieniu tych czterech umiejętności i we właściwym, uważnym i wytrwałym ćwiczeniu formy.

(opracowanie na podstawie skryptu Howarda Choy "Tai chi for health and self-defence")

Artykuł ukazał się w czasopiśmie "Kung Fu" nr 2(4)/'92.

Powrót do spisu treści


Początek drogi

OSIEM TECHNIK TAIJIQUAN A ĆWICZENIA PCHAJĄCYCH DŁONI
Konrad Dynarowicz

kdynarowicz@linart.pl

Jednym ze sposobów poprawienia swoich umiejętności w Taiji jest zrozumienie i dokładne poznanie ośmiu technik Taiji, tego jak wyrażają się one w ruchach formy. Techniki te zawierają się również w ćwiczeniach Pchających Dłoni oraz Da-Lu, wykonywanie ich pozwala lepiej zrozumieć ruchy formy.

Początkowo Taijiquan nosiło nazwę "Długa Pięść Trzynastu Postaw". Trzynaście postaw odnosi się do ośmiu ruchów dłoni i pięciu kierunków (praca stóp). Osiem ruchów dłoni to osiem technik Taijiquan, nazwanych niekiedy w klasyce Taiji Ośmioma Bramami (Pa-Men). Osiem Bram to kolejno techniki: Peng (parowwanie ciosu), Lu (ściągnięcie w bok), Ji (nacisku), An (pchania), Cai (schwycenia), Lei (kontrolowania albo złamania łokcia), Zhou (uderzenie łokciem), Kao (uderzenie barkiem).

Pięć kierunków to krok w przód, wycofanie, ruch w lewo, ruch w prawo i pozostanie w pozycji równowagi. Pierwsze cztery techniki (Peng, Lu, Ji, An), zwane Czterema Kierunkami (ponieważ odpowiadają czterem kierunkom: południu, północy, zachodowi, i wschodowi), są podstawowymi technikami zarówno w formie jak i Podwójnych Pchających Dłoniach.

Cztery następne techniki (Cai, Lei, Zhou, Kao) zwane są także Technikami Czterech Rogów, odpowiadają im bowiem kierunki południowo-wschodni, północno-zachodni, południowo-zachodni i północno-wschodni. Techniki Czterech Rogów są stosowane przede wszystkim w Da-Lu ("Duże ściągnięcie w bok"). Ćwiczenie Da-Lu można rozpocząć dopiero po osiągnięciu odpowiedniego poziomu biegłości w Pchających Dłoniach, po dokładnym poznaniu ośmiu technik i po nabyciu biegłości w ich stosowaniu.

Jeśli pozna się wszystkie osiem technik Taiji o wiele łatwiej będzie można stosować się do jednej z podstawowych zasad Taiji - zasady jedności ruchu całego ciała. Ruch ciała jako jedności pokazuje drogę na której możemy poczynić postępy w ćwiczeniu Pchających Dłoni oraz Da-Lu.

1. PENG

Peng jest wyjątkowo ważną techniką zarówno formy Taiji jak i ćwiczenia Pchających Dłoni. Technika ta zawarta jest także w wielu innych ruchach formy. Peng tworzy sferę obronną (kula Taiji) wokół ćwiczącego. Bez posiadania właściwego wykonywania technik Peng będzie się otwartym na atak przeciwnika. U początkujących ma ona kształt cylindryczny. Technika Peng połączona z kolistymi ruchami ciała pozwala zmieniać kierunki wszystkich uderzeń wzdłuż stycznej do powierzchni kuli, osłabiać albo neutralizować atak przeciwnika.

Chcąc umieć właściwie wykonać technikę Peng trzeba pamiętać o tym, że wykonywana być może zarówno jedną jak i obydwiema rękami. Ręka ukształtowana jest w półokrąg, palce lekko wyprostowane. Należy wyobrazić sobie, że spod pachy idzie od strony ciała w kierunku ręki sprężyna.

Kierunek i wielkość oporu ręki dostosowuje się do kierunku i siły stosowanej przez przeciwnika. Siła oporu ręki nie jest nigdy większa niż siła o wielkości "czterech uncji", z którą działa przeciwnik. Ręka działa zawsze zgodnie z zasadą ruchu całego ciała jako jedności. Natomiast zasada ukrytej sprężyny czyni ciało elastycznym, co pozwala na właściwe wykonanie techniki Peng. Sprężyna ulega ściśnięciu i uwalnia się tam gdzie jest słaby punkt w sferze obronnej przeciwnika powodując jej przełamanie.

Jeśli nie wykonuje się kontrataku ręka pozostanie w stanie określanym w klasyce Taiji jako: ?stalowa sztabka owinięta w bawełnę?. Twardość wewnątrz ciała a miękkość na zewnątrz - stan ciągłej gotowości do uwolnienia ukrytej siły.

2. LU

Wykonanie techniki Peng pozwala zneutralizować i zmienić kierunek działania siły przeciwnika, natomiast technika Lu pozwala na jej kontrolowanie i ściąganie w bok aż do momentu, w którym przeciwnik zostanie pozbawiony równowagi. Zachowuje się stały kontakt z atakującym będąc przez cały czas w lepszej od niego pozycji.

Bez zrozumienia techniki Lu ma się zawsze problemy z ćwiczeniem Pchających Dłoni. Po pierwsze przeciwnik będzie mógł wykonać technikę pchnięcia. Po drugie, atak przeciwnika będzie zawsze przyjmowany przy użyciu siły. Chcąc tego uniknąć należy uwzględnić kilka rzeczy.

Przed wykonaniem techniki musimy zastosować technikę Peng. Ruch ten prowokuje przeciwnika do użycia siły. Jeśli rozpocznie on w atak, najpierw należy lekko podnieść się, po czym obniżyć i obrócić ciało jednocześnie z ruchem talii i nóg. Ważne jest przy tym by nie wykonywać nadmiernego obrotu ciała i zbyt obszernych ruchów rękami, nie tracić równowagi i nie eksponować boków ciała na atak przeciwnika. Wzrok musi spoczywać przez cały czas na przeciwniku, od pierwszej chwili jego ataku nawet w chwili gdy zostanie powalony na ziemię.

W klasyce Taiji mówi się, że dobry zawodnik może ?użyć siły czterech uncji do odchylenia siły wielkości tysiąca funtów?. Działanie to jest wynikiem użycia technik Peng i Lu.

3. JI

Ji czyli technika nacisku jest jednym ze sposobów ataku. Jest wynikiem rozprzestrzeniania się na zewnątrz energii Peng. Poprzez położenie jednej dłoni na drugą, energia Peng powiększa się i koncentruje w punkcie kontaktu z ciałem przeciwnika. W połączeniu z technika Lu, Ji może być używana w celu zainicjowania ataku. I tak, na przykład, wyobrażamy sobie sytuację, w której przeciwnik podczas ataku stosuje zbyt dużo siły, można wtedy użyć techniki Lu, by trzymając jego łokieć i nadgarstek, mocno ściągnąć jego ciało w dół. W tym momencie przeciwnik reaguje wycofując się do tyłu. Daje to sposobność by zaatakować go teraz techniką Ji.

Technika nacisku jest dość ważną techniką Pchających Dłoni w ustalonej pozycji stóp. Bez dokładnie wykonanej techniki nacisku ćwiczący nie będzie umiał we właściwy sposób wykonać kolistych ruchów w ćwiczeniu Pchających Dłoni.

W ćwiczeniu Podwójnych Pchających Dłoni technika pchania może być neutralizowana przez przeciwnika za pomocą technik Peng i Lu. W tym momencie aby nie stracić równowagi należy wykonać technikę Ji w kierunku linii centralnej ciała przeciwnika. Ratujemy się z zagrożonej pozycji i zdobywamy przewagę.

4. AN

Inną z metod ataku w Pchających dłoniach jest technika An czyli pchania. Jest to Ji wykonane obydwiema rękami, a energia w dłoniach skierowana jest w ciało przeciwnika.

W podwójnych Pchających Dłoniach technika An jest stosowana do przeciwdziałania technice Ji. Przed wykonaniem kontraktu energia techniki Ji wykonywanej przez przeciwnika jest skierowana przez nas w dół, powodując pochylenie się przeciwnika w przód. Przeciwnik chcąc skorygować swoją pozycję odchyla się do tyłu i w tym momencie należy wykonać technikę pchnięcia. Warto podkreślić, że kluczem do mistrzowskiego opanowania tej techniki jest idealna synchronizacja działań. Należy rozluźnić barki i łokcie. Barki powinny poruszać się w jednej linii z biodrami, dłonie powinny pozostawać w pozycji nad dużym palcem stopy, pchamy będąc w pozycji łuku i strzały. Jest to więc ruch całego ciała.

Technika An jest bardzo ważnym elementem ćwiczenia Pchających Dłoni. Aby właściwie wykonywać technikę pchania:

  1. należy ją wykonywać w elastyczny sposób
  2. trzeba unikać nagłych i gwałtownych ruchów, ponieważ przeciwnik może dostrzec ich intencję i uzyskać nad nami przewagę
  3. nie można pochylać ciała w przód, ponieważ powoduje to utratę równowagi
  4. ruch rąk i dłoni powinien podążać za ruchem talii i nóg, a ruch całego ciała za przeciwnikiem, czekając na moment, w którym nie będzie mógł się obronić przed naszym atakiem

Podsumowując, techniki Peng oraz Lu są technikami obronnymi, w których zawarta jest w każdym przypadku intencja kontrataku. Ideą technik Peng oraz Lu jest niestosowanie siły przeciwko sile. Polegają one na kontroli i zmianie kierunku działania siły przeciwnika w celu zdobycia nad nim przewagi.

Techniki Ji a także An są ruchami ofensywnymi wykonywanymi w postawie łuku i strzały. Jeśli wykonuje się atak należy być zawsze w zrównoważonej pozycji i być zawsze gotowym do wycofania się jeśli zajdzie taka konieczność.

Trzeba uczynić swoje ciało mocnym, giętkim i ustępliwym by móc zaabsorbować, zneutralizować, sprowadzić do zera siłę przeciwnika, zmienić jej kierunek i odbić w przeciwnym kierunku. To właśnie stanowi istotę technik Peng, Lu JI oraz An.

5. CAI

Cai czyli technika schwycenia nazywana jest czasem techniką ściągnięcia w dół. Cai może być wykonywana na dwa sposoby. Pierwszy z nich jest taki sam jak ruch znany pod nazwą ?Wbicie igły w dno morza? ze szkoły Yang Taijiquan stosowany do sprowadzenia w dół siły przeciwnika. Drugi polega na schwyceniu nadgarstka i ręki przeciwnika w odpowiedzi na atak w okolice krocza i ściągnięcie w dół w jedna ze stron. Cel obu technik jest taki sam. Nagły ruch zaburza równowagę jego ciała i koncentrację uwagi. Technika ta nie może być zaliczona ani do Yin ani do Yang. Tak więc jeśli przeciwnik używa siły, odpowiedzią na to jest ściągnięcie w dół, które klasyfikowane jest jako Yang. Jeśli przeciwnik podąża po prostu za naszym ruchem, należy po prostu ustępować kierując siłę przeciwnika z dala od swojego ciała, rezygnując z użycia techniki Cai by w ten sposób uniknąć możliwości kontrataku z jego strony.

Cai jest główną techniką używaną w Da-Lu. W technice Cai wyraża się wiele istotnych zasad odnoszących się również do całego Taijiquan. Kiedy wykonujemy technikę Cai, nasze ciało musi stanowić jedność. Wykorzystujemy ciężar naszego ciała, siłę nóg i talii. Technika ta nie będzie wykonywana we właściwy sposób, jeśli będzie zależała tylko od siły ramion, szczególnie jeśli przeciwnik będzie silniejszy. Należy pamiętać, że technika ta powinna być wykonywana w zdecydowany sposób. Zdobywamy przewagę i wykonujemy atak - pchnięcie lub nacisk. Nie będzie ona efektywna, jeśli stosowana będzie połowicznie i przeciwnik nie zostanie zaskoczony.

W drugiej formie szkoły Yang Taijiquan po ruchu "Wbicie igły w dno morza" następuje atak przy pomocy ruchu "Ręce jak wachlarz"

6. LEI

Na technikę Lei składają się trzy różniące się między sobą ruchy. Najpierw chwytamy i obracamy nadgarstek przeciwnika. Następnie stawiamy swoją nogę za nogą przeciwnika. I kiedy przeciwnik zostaje schwytany w pułapkę, można go uderzyć lub pchnąć w klatkę piersiową. Jeśli wykonamy technikę Lei w odpowiedni sposób, przeciwnik upada do tyłu.

Technika Lei (kontroli lub złamania łokcia) stosowana jest w Da-Lu w odpowiedzi na atak za pomocą techniki Lu albo Cai. W zmieniającej się sytuacji ataku-obrony, Lei jest wyjątkowo efektywną techniką. Dzięki wykonaniu techniki Lei można przejść z pozycji obronnej do pozycji ataku.

Aby technika Lei była efektywna należy użyć nóg, talii i ramion. Trzeba dokładnie ocenić odległość od przeciwnika. Technika Lei (a także Cai) jest skuteczna jeśli atak inicjuje się w momencie kiedy przeciwnik wykonuje technikę Peng. Kluczem jeśli chodzi o powodzenie tych technik jest szybkość i niespodziewane działanie.

7. ZHOU

Ta technika polega na użyciu łokcia w momencie gdy przeciwnik przez drugą bramę obrony (istnieją trzy bramy obrony). Siła tej techniki pochodzi z obrotu ciała i szybkiego uderzenia łokciem. Właściwie wykonana może być zabójcza dla przeciwnika.

Jeśli wykonujemy technikę Zhou, nie powinna być ona nigdy oczywista dla przeciwnika. Idea ataku łokciem powinna być obecna w świadomości, nie może być widoczna na zewnątrz.

Uderzenie łokciem posiada dużą siłę, wiedząc o tym jakie skutki może spowodować, należy go stosować w wyjątkowych wypadkach. Jeśli trzeba wykonać uderzenie łokciem, należy to czynić z pełną świadomością.

Szczególnie w wykonywaniu tej techniki jest widoczna podstawowa zasada Taiji - ruchu całego ciała jako jedności. Ruch nóg i talii musi być skoordynowany z ruchem łokcia, ciało i głowa powinny być trzymane prosto. Wzrok skupiony jest na kierunku uderzenia łokciem. W Da-Lu uderzenie łokciem jest stosowane w odpowiedzi na technikę Lu.

8. KAO

Technika Kao polega na użyciu barku do uderzenia przeciwnika. W uderzeniu barkiem również widoczna jest zasada Taiji - ruchu ciała jako jedności ataku razem z nogami. Technika Kao jest wyjątkowo efektywna, jeśli przeciwnik znajduje się bardzo blisko. Odpowiednie wykonanie kroku w przód jest kluczem do skutecznego uderzenia barkiem.

Wspomniana poprzednio koncepcja "trzech bram obrony" polega na tym, że pierwszą bramę stanowi obszar od dłoni do łokcia, druga to obszar od łokcia do barku, trzecia brama to barki i ciało.

Kiedy dłonie i łokcie zostaną zablokowane przez przeciwnika, należy polegać na sile uderzenia barkiem. Mając wyobrażenie techniki Kao w umyśle - atak będzie wykonany mocno i perfekcyjnie.

Ćwiczenia Pchających Dłoni i Da-Lu zawierają w sobie wszystkie zasady Taijiquan. Dodatkowo pomagają zrozumieć ważne zasady Taiji, na które nie położono nacisku w ćwiczeniu formy. Pomagają uzyskać również spokój i skupienie w naszych działaniach. Dzięki temu umiemy wyczuć odpowiedni moment do wykonania ataku jak i do wycofania się.

Ćwiczenie Da-Lu może być użyteczniejsze od Pchających Dłoni, ponieważ zawiera w sobie zarówno techniki Czterech Kierunków z Pchających Dłoni, jak i techniki Czterech Rogów, które występują tylko w Da-Lu.

Ćwiczenie Pchających Dłoni i Da-Lu przyczynia się więc nie tylko do uzyskania umiejętności perfekcyjnego wykonania formy ale co jest szczególnie istotne, zwiększa aktywność Taijiquan jako sztuki walki.

(opracowanie na podstawie skryptu Howarda Choy "Tai chi for health and self-defence" oraz książki Jou Tsung Hwa "The Tao of Taai Chi Chuan")

Artykuł ukazał się w czasopiśmie "Kung Fu" nr 1(7)/'93.

Powrót do spisu treści


Nowości wydawnicze

1. Waysun Liao
"Klasyczne Tai Chi"

"Nowy przekład trzech fundamentalnych tekstów tai chi chuan z komentarzem i praktycznymi instrukacjami autorstwa Waysun Liao"

Kontakt z wydawnictwem: 
galak@infocentrum.com 
http://www.galaktyka.com.pl

okładka książki

Powrót do spisu treści


LETNI OBÓZ TRENINGOWY
GDYŃSKIEJ SZKOŁY SHAOLIN KUNG FU
"CZERNICA 2001"
Sławomir Pawłowski

luohan@poczta.wp.pl
Gdyńska Szkoła Shaolin Kung Fu

Wspólne zdjęcie

Wspólne zdjęcie uczestników obozu.
Drugi od prawej strony stoi Krzysztof Brzozowski.

W dniach od 23 do 29 lipca br.w Czernicy położonej w pobliżu Chojnic odbył się obóz treningowy Gdyńskiej Szkoły Shaolin Kung Fu. W treningach uczestniczyli również członkowie Chojnickiej Szkoły Shaolin Kung Fu oraz Słupskiej Szkoły Hu Lung Pai (wszystkie ww. szkoły należą do Polskiego Stowarzyszenia Shaolin Kung Fu). Obóz zorganizował oraz prowadził zajęcia Krzysztof Brzozowski. Zgodnie z planem, ćwiczący w trakcie obozu uczyli się tradycyjnej formy shaolińskiego kija "Shaolin Feng Muo Gun". K. Brzozowski formy tej nauczył się w Chinach, w przyklasztornej Szkole Walczących Mnichów klasztoru Shaolin, prowadzonej przez Wielkiego Mistrza - mnicha Shi De Yang, od jego ucznia - mnicha Shi Xing Shen. Taka linia przekazu gwarantuje rzetelność i pełnię przekazywanej wiedzy. "Shaolin Feng Muo Gun", czyli "Kij Wiatru", stanowi przysłowiową perłę wśród tradycyjnych form wykonywanych z tą bronią. W Szkole Walczących Mnichów, ze względu na trudność techniczną oraz ortodoksyjny charakter, uczniowie są jej nauczani nie wcześniej, niż po sześciu latach praktyki kung fu. W czasie treningów w Czernicy, uczestnicy obozu wykazali się dużą pracowitością, zdyscyplinowaniem i zaangażowaniem, dzięki czemu opanowali formę w stopniu zadowalającym. Na ostatnie trzy dni obozu przyjechał si fu Sławomir Pawłowski (prezes Polskiego Stowarzyszenia Shaolin Kung Fu). Służył on cennymi wskazówkami dotyczącymi praktyki tradycyjnego kung fu ze świątyni "Młodego Lasu" oraz surowym okiem ocenił solowe wykonania wszystkich uczestników obozu.

Shaolin Feng Muo Gun

Uczestnicy obozu treningowego
w jednej z technik formy
"Shaolin Feng Muo Gun".

Sławomir Pawłowski Sławomir Pawłowski Sławomir Pawłowski

Si fu Sławomir Pawłowski prezentujący
w Czernicy shaolińską formę "Shaolin Pan Long Gun",
tj: formę shaolińskiego "Kija Wijącego Się Smoka".
(Formy tej w 2000 roku w Shaolin nauczył Grzegorza Lipskiego
Wielki Mistrz Shaolin Qigong - mnich Shi Su Gang).

Shaolin Feng Muo Gun

Shaoliński mnich praktykujący na terenie klasztoru
formę "Shaolin Feng Muo Gun".

Krzysztof  Brzozowski

Krzysztof Brzozowski wracający w 2000 r. wzdłuż muru klasztoru Shaolin
z treningu w Szkole Walczacych Mnichów Wielkiego Misztrza Shi De Yang,
gdzie uczył się formy " Shaolin Feng Muo Gun".

Krzysztof Brzozowski oraz Jacek Świderski

Krzysztof Brzozowski oraz Jacek Świderski
uczący się formy "Shaolin Feng Muo Gun" w przyklasztornej
Szkole Walczących Mnichów od mnicha Shi Xing Shen.

Shi De Yang Shi Xing Shen

Wielki Mistrz mnich Shi De Yang
prezentujący technikę z formy "Shaolin Feng Muo Gun"
oraz Krzysztof Brzozowski uczący się jej od mnicha Shi Xing Shen.

O Mi To Fo !

Powrót do spisu treści


POLSKA KOMISJA KENDO
Członek Międzynarodowej i Europejskiej Federacji Kendo

Siedziba: 94-316 Łódź, ul. Saperów 1A
tel./fax (0-42) 634-70-84, 634-01-38; e-mail: kendo@kendo.pl

Sekretarz: 02-776 Warszawa, ul. Dereniowa 9 m.21
tel. (0-22) 644 69 64; e-mail: witek@manga.com.pl

http:// www.kendo.pl
logo

AKTUALNOŚCI ZE ŚWIATA KENDO

Przedruk "Internetowego Biuletynu Kendo" nr 5 (12)
lipiec-sierpień 2001

Dzień dobry,
Wakacje się kończą, sezon urlopowy w zasadzie też już za nami. W kendo tymczasem działo się bardzo wiele. Pora zatem na krótkie podsumowanie najważniejszych wydarzeń ostatnich dwóch miesięcy. Zaczynamy.

I TYLE SPRAW DAWNIEJSZYCH... A co nas jeszcze czeka?

W najbliższej przyszłości, bo już 4 września do Polski zawita pan profesor Yoshiaki Noma z Tokushima Bunri University. Pan Noma z zawodu jest mikrobiologiem i przyjeżdża do Polski na sympozjum naukowe, ale jednocześnie prowadzi klub kendo na swojej macierzystej uczelni. Jak dotąd nie miał jeszcze okazji poznać nikogo z Polaków, ale słyszał o nas bardzo dużo dobrego od naszego wspólnego przyjaciela, Wolfganga Demskiego (7 dan kyoshi) z Niemiec. Opinia była tak pochlebna, że choć sympozjum trwa dwa dni, pan Noma postanowił zostać w Polsce prawie dwa tygodnie...

5 września (środa) o godzinie 19.00 w Warszawie, w sali Akademii Wychowania Fizycznego, Marymoncka 34, odbędzie się trening powitalny dla pana Nomy. Po treningu, tuż obok, w pubie "Relax" prowadzonym przez Arka Izdebskiego urządzimy małe welcome party. Ponieważ dokładnie w tym dniu wypadają także moje urodziny, zapraszam wszystkich na mały toast i z tej okazji… (goście spoza Warszawy proszeni są o zabranie śpiworów i karimaty).

W czwartek i piątek (6-7 września) przewidujemy treningi z p. Nomą w sali Warszawskiej Sekcji Kendo, prowadzonej przez Piotra Czaplę, w LO im. Kołłątaja, róg Grójeckiej i Banacha, od godz. 18.00. Sobota wolna.

W niedzielę p. Noma leci do Wrocławia. Treningi we Wrocławiu będą w poniedziałek (9.IX) i środę (11.IX), prawdopodobnie od 18.00. Szczegółowych informacji udziela szef Wrocławskiej Sekcji Kendo, Marcin Małecki, maetsuki@poczta.wp.pl Od piątku do niedzieli (14-16.IX) p. Noma będzie przebywał w Łodzi, na naszym pierwszym w tym sezonie comiesięcznym zgrupowaniu kendo. Do Japonii odlatuje we wtorek, 18 września, o 10.05.

To chyba na razie tyle. Biuletyn i tak był dłuższy niż zazwyczaj. Ale na koniec roku przewidzianych jest jeszcze więcej imprez (Drużynowe Mistrzostwa Polski, Baltic Cup, Mistrzostwa Europy w Iaido, Praha Cup, Mumeishi 3's, Nakakura Cup, przyjazd misji ZNKR do Polski i nasza tradycyjna Wigilia…) więc objętość Biuletynu może się jeszcze zwiększyć...

Pozdrawiam wszystkich. Gambare!

Witek Nowakowski
Sekretarz Polskiej Komisji Kendo

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.