Kolorowy napis z ideogramami: Świat Nei Jia

NR 28 (LUTY 2003)

Spis treści:

Powrót do strony głównej


WSTĘP

Witam w lutowym numerze "Świata Nei Jia". Tym razem ukazał się on z kilkunastodniowym opóźnieniem, bo tuż przed publikacją magazynu w internecie, miałem poważną awarię komputera i zajęło mi trochę czasu odzyskanie wszystkich danych. Ten niewielki poślizg czasowy miał też swoją pozytywną stronę, bo dostałem nowe teksty, które mogłem tu zamieścić.

Od pewnego czasu obserwuję dość dziwne zjawisko. Czytelnicy artykułów zamieszczanych w tym magazynie, bardzo mocno identyfikują mnie z publikowanymi tekstami. Kiedy mają jakieś pytania do ich treści, zamiast skontaktować się bezpośrednio z ich autorem (e-mail jest praktycznie przy każdym artykule), piszą od razu do mnie. Pamiętajcie, że mój magazyn wychodzi już od kilku lat i jest w nim kilkadziesiąt tekstów, a więc jest to olbrzymia ilość materiału, a ja naprawdę nie znam się na wszystkim... :). Lepiej zasięgnąć porady u źródła.

I jeszcze jedno. Posiadam zgodę autorów na publikowanie ich tekstów w tym magazynie, ale tylko w moim serwisie. Nie mogę decydować czy możliwe jest wykorzystanie ich materiałów gdzieś indziej. Kontaktujcie się w tej sprawie bezpośrednio z nimi, a nie ze mną.

Ostatnio jestem zasypywany listami od osób, które chcą poćwiczyć naprawdę solidnie Kung Fu u samego "źródła" czyli w Chinach, a najlepiej bezpośrednio w klasztorze "Shaolin". Nie posiadam informacji na temat możliwości zostania mnichem lub mniszką w tym klasztorze. Sugeruję kontakt z ekspertami tego stylu w Polsce (np. "Polskie Stowarzyszenie Shaolin Kung Fu"), może oni będą w stanie Wam pomóc.

W kwietniu ukaże się jubileuszowy numer "Świata Nei Jia". Minie już 5 lat... :). Zapraszam wszystkich do przysyłania materiałów do tego specjalnego wydania. A na razie czytajcie to, co dla Was tym razem przygotowałem.

Tomasz Grycan

P.S.
Gorąco zachęcam wszystkich pragnących poćwiczyć Taijiquan u "źródła", do udziału w seminarium Wielkiego Mistrza Chen Xiaowanga (spadkobiercy stylu Chen Taijiquan), które odbędzie się we Wrocławiu w dniach 1-5 maja 2003 r.. Szczegóły na ten temat można znaleźć w internetowym serwisie "World Chen Taiji Association - Poland" (www.chentaiji.pl) lub w moim dziale "Wydarzenia".

Powrót do spisu treści


Chen Taijiquan

WYWIAD Z CHEN ZHENG LEI
rozmawiali Ronnie Robinson i Aarvo Tucker

(Tai Chi Chuan Magazine Nr 10)

Tłumaczenie: Barbara Wypart (balbinka@ymaa.pl)

Wywiad przetłumaczono i opublikowano za zgodą Ronnie Robinson'a.
Żródło: www.taichiunion.com/magazine/zheng.html

Chen Zheng Lei odwiedził Wielką Brytanię jesienią 1998 na zaproszenie Liming Yue, dla którego przeprowadził serię seminariów. Jest spadkobiercą 19-tej generacji rodziny Chen i jednym z najlepszych ekspertów Wushu w Chinach. Mistrz Chen Zheng Lei złożył wizytę na ostatnim spotkaniu brytyjskiego Tai Chi Union w Manchester, gdzie miał miejsce jego wspaniały pokaz. Po południu kilku z nas wzięło udział w bankiecie w jednej z najlepszych restauracji Chinatown i tam przeprowadziliśmy wywiad.

Poprosiłem Aarvo Tucker, aby, z jego dobrą znajomością chińskiego, pełnił rolę tłumacza. Aarvo posiada dużą wiedzę o wewnętrznych sztukach walki i jego wkład w przebieg wywiadu był bezcenny.

Ronnie Robinson - wydawca Tai Chi Chuan Magazine

RR: Na początek proszę opowiedzieć o Pana przeszłości z TCC (Tai Chi Chuan).

GM CZL: W wieku ośmiu lat rozpocząłem naukę u mojego wujka Chen Zhaopei. W 1958 roku (ja miałem wtedy 8 lat) zakończył on pracę w Urzędzie Gospodarki Wodnej Żółtej Rzeki i powrócił do naszej wioski. Wyjechał z niej w 1928 do Pekinu, a gdy w 1930 roku przybył tam Chen Fake, przeniósł się do Nankinu. Nauczał tam przez osiem lat w urzędzie miasta i Narodowej Akademii Sztuk Walki.

RR: Czego nauczał urzędników w Nankinie - kładł nacisk na zdrowie czy uczył też bojowych aspektów TCC?

GM CZL: Urzędnicy trenowali głównie dla zdrowia, ale Chen Zhaopei nauczał także zastosowań ochroniarzy. Po powrocie do domu rozpoczął naukę młodej generacji klanu TCC. Miałem 8-9 lat, gdy zacząłem się uczyć od wuja.

RR: Czego Pana uczył?

GM CZL: Starej i Nowej Formy, wielu broni: pojedynczej i podwójnej szabli, pojedynczego i podwójnego miecza oraz włóczni.

RR: Jak wiele był Pan uczony w poszczególnych okresach czasu?

GM CZL: Aż do wieku 18-20 lat byłem uczony tylko Starej Formy. Dopiero po ukończeniu 20 roku życia rozpocząłem naukę innych form.

RR: Więc pracował Pan nad jedną formą ręczną przez prawie 12 lat?

GM CZL: Tak, ponad 10 lat.

RR: Jak wyglądała Pana praktyka, kiedy ćwiczył Pan w ciągu dnia?

GM CZL: Ćwiczyłem przede wszystkim rano i wieczorem. Kiedy uczyłem się czegoś, z reguły mieliśmy zajęcia w grupie z nauczycielem, ale głównie praktykowałem samotnie.

RR: Ile czasu spędzał Pan na codziennym treningu?

GM CZL: 3-4 godziny.

RR: Czy czuł się Pan odpowiedzialny za to, by trenować ciężko i czy miał Pan świadomość bycia szkolonym na spadkobiercę tak ważnej rodziny TCC?

GM CZL: Od młodości Chen Zhaopei wpajał nam myśl, że odpowiadamy za to, by trenować ciężko i być dobrym, abyśmy mogli kontynuować tradycję. Jeśli nie postąpimy w ten sposób, to przyniesiemy wstyd przodkom i wprawimy w zakłopotanie następców.

RR: Jaki wpływ wywarł trening na Pana umysł i ciało?

GM CZL: Kiedy rozpoczynałem naukę w wieku 8 lat nie myślałem o tych rzeczach. W tym wieku po prostu się ćwiczy. Ale dla Chin były to czasy bardzo burzliwe; wiesz, co się wtedy działo: był głód, był Wielki Skok Naprzód, a potem, kiedy trochę się poprawiło, w latach 1964-65 rozpoczęła się Rewolucja Kulturalna. Takie czasy nie sprzyjały regularnej praktyce gong fu. Tak więc w początkowej fazie nauki trening był nieregularny. Dopiero po 1969 roku byłem w stanie poddać się ciągłej, regularnej praktyce.

RR: Czy TCC było kiedyś poza prawem i czy istniało Niebezpieczeństwo ze strony Czerwonej Gwardii?

GM CZL: Ponieważ Chen Zhaopei pracował dla poprzedniego rządu (nacjonalistów, Chiang Kai-Sheka), więc nie było mu wolno nauczać. Czerwonej Gwardii nie podobały się osoby organizujące spotkania lub praktykujące w małych grupach. Uważali, że te małe zgromadzenia mają charakter wywrotowy. Chen Zhaopei był prześladowany, bity i torturowany. Wpłynęło to na niego tak źle, że próbował popełnić samobójstwo skacząc do studni. Wyciągnięto go, ale chorował przez 2 lata i jego nogi zostały poważnie uszkodzone. Po 2 latach zaczął chodzić utykając i zaczął ponownie nauczać. W tym czasie zaszły zmiany w policji.

W 1969 Mao Tse Tung ogłosił, że ludzie powinni być zdrowsi chodząc po górach i wykonując ćwiczenia fizyczne. Znaczyło to, że można praktykować TCC jawnie. Znaczyło to również, że później można było promować TCC i publikować książki i inne informacje na ten temat. Podczas tego trudnego okresu zmieniono nazwy wielu ruchów, aby można było praktykować jawnie. Np. ucząc form używano sloganów Mao i jego imienia. "Wojownik Buddy uderzający w moździerz" stał się "Mao uderzającym w moździerz". W czasie treningu form recytowaliśmy słowa Mao. Pozwalało to ćwiczyć bez obaw o dalsze represje. W 1935 w czasie pobytu w Nankinie Chen Zhaopei wydał książkę "Antologia prawdziwego Tai Chi Chuan" (Taijiquan Huizong). Po roku 1969 mogliśmy ponownie opublikować ten materiał łącznie z innymi tekstami na temat TCC.

RR: Jak wiele TCC znano w pozostałych częściach Chin w tym czasie?

GM CZL: Nie opuszczałem w tym czasie mojej wioski, ale wiem, że TCC było praktykowane w głównych miastach.

RR: Jaki styl ćwiczono tam?

GM CZL: W miastach najpopularniejszy był styl Yang.

RR: Dlaczego styl Yang jest bardziej rozpowszechniony niż Chen?

GM CZL: Po pierwsze Yang Luchan wcześniej zaczął nauczać otwarcie. W miastach styl Yang był obecny od 140 lat, podczas gdy Chen dotarł tam w czasach Chen Fake (1928). Trzy pokolenia Yangów rozpowszechniało ten styl, a mieszkali oni w stolicy. Styl Chen pozostawał na odległej prowincji. Dopiero ostatnie 20 lat to okres jego szerokiej ekspansji.

RR: Jak wyglądają zawody Pchających Dłoni organizowane w wiosce Chenów?

GM CZL: Zawody są organizowane co roku. Jest 9 kategorii wagowych. Dozwolone jest wszystko oprócz chwytania za odzież i bezpośrednich uderzeń. Można używać łokci i barków, ale nie wolno atakować nimi w twarz.

RR: Czy brał Pan w tym udział?

GM CZL: Tak, kiedy byłem młodszy. Teraz robią to moi uczniowie. Mistrzostwa prowincji mamy od 18 lat. Wcześniej nie było formalnych zawodów, tylko ludzie z wioski "dzielili się wiedzą" ze sobą. (To mogło oznaczać wszystko: od dyskusji, wymiany metod treningowych, aż po nieformalne potyczki.)

RR: Czy w oficjalnych zawodach uczestnicy przestrzegają zasad Tai Chi?

GM CZL: Generalnie tak, ale to zależy jak działają pod presją. Jeśli są prawie wyrzuceni z ringu to czasem uciekają się do oporowania.

RR: Czy jest dużo kontuzji?

GM CZL: Nie. Czasem ludzie odnoszą kontuzje spadając z platformy. Czasami zdarzają się przeprosty łokcia i inne nadwyrężenia i skręcenia. W zawodach Pchających Dłoni i san shou kontuzje pochodzą głównie z pchnięć i uderzeń.

RR: Czy praktycy Chen Tai Chi biorą udział w zawodach san shou?

GM CZL: Niektórzy tak. Czasem jest to trudne, bo nie mogą robić tego, co potrafią i muszą nosić ochraniacze, które im przeszkadzają. Techniki ogranicza się do uderzeń, kopnięć i rzutów z chwytu za nogi. Wszystko poza tym jest niedozwolone.

RR: Co Pan sądzi o nowych formach przygotowywanych pod zawody?

GM CZL: Te formy bazują na tradycyjnych, ale są skrócone. Na zawodach korzystnie jest mieć standardowe układy. Tworzy to jasny model dla ludzi, którzy chcą współzawodniczyć, ale nie jest odpowiednie dla praktyki gong fu. W nowych formach istnieje pewien sposób wykonywania, którego nie można zmienić. Dlatego możliwe jest sędziowanie.

RR: Dlaczego formy przystosowane do zawodów nie są dobre dla praktyki gong fu i czym się różnią od tradycyjnych?

GM CZL: Dla potrzeb zawodów formy są "sztywne", nie mogą mieć żadnych odstępstw od normy i w ten sposób są martwe.

RR: Czy można powiedzieć coś, co dostarczyłoby inspiracji trenującym TCC? Czy są jakieś szczególne metody, które poleca Pan studentom w celu rozwoju ich gong fu?

GM CZL: Po latach doświadczeń czuję, że ważne jest znalezienie nauczyciela, którego nauki są czyste; który umie opisać i wyjaśnić zasady i techniki TCC. Bez tej wiedzy trudno osiągnąć poziomy tajemniczej subtelności Tai Chi Chuan.

RR: Jak Pan opisze te zasady?

GM CZL: Np. mówimy o ćwiczeniu wolno i byciu rozluźnionym. Niektórzy źle to rozumieją, myślą, że Tai Chi jest tylko wolne i rozluźnione i pomaga starym ludziom pozostać w formie. Jeśli chcesz użyć go w walce, to jak możesz to zrobić bez żadnej siły? Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że ruch powolny i rozluźniony jest tylko drogą (liangong), a nie celem praktyki. Ta droga pozwala pozbyć się z siły sztywnej, pourodzeniowej i uzyskać dostęp do naszej przedurodzeniowej, naturalnej energii (Xiantian ziran qi). To energia, którą posiadamy będąc w łonie matki. Po przyjściu na świat musimy poruszać się, pracować, więc pokarm i woda dostarczają nam energię (pourodzeniowa qi). W treningu Tai Chi istnieje proces, który musi być wyjaśniony uczniom, polegający na uwolnieniu się od tej sztywnej siły. Ten proces stopniowo rozwija się i przedurodzeniowa qi wypełnia kanały energetyczne organizmu.

RR: Czy dla praktyka TCC jest ważna świadomość istnienia systemu energetycznego, punktów akupunkturowych i meridianów?

GM CZL: Nie musisz o tym myśleć. Jeśli Twoja nei qi (energia wewnętrzna) nie jest pełna, to nie możesz jej użyć, niezależnie od tego co o niej myślisz lub czytasz. Praktyka TCC otwiera wszystkie przejścia i meridiany ciała. Nie jest ważna wiedza, gdzie w organizmie się to dzieje, ponieważ dzieje się naturalnie. Jeśli masz wiedzę, a nie ćwiczysz właściwie, nigdy się to nie zdarzy.

RR: Czy z praktyki innych stylów np. Yang można uzyskać te same korzyści?

GM CZL: Tak, dopóki nauczyciel ma wiedzę i może pomóc Ci we właściwej praktyce. W stylu Yang również są osoby, które znają prawidłową drogę i ci, którzy nie znają. Są tysiące ćwiczących, a tylko nieliczni osiągają poziom sztuki. Nie jest to łatwe. Są trzy rzeczy ważne dla rozwoju TCC: nauczyciel, talent i przekaz. Po pierwsze musisz mieć dobrego nauczyciela. Po drugie musisz mieć talent, zdolność przyswajania i rozumienia informacji oraz umiejętność naśladowania. I wreszcie - ciężka, pilna praktyka, chęć znoszenia bólu i trudu treningu.

RR: Wiemy wiele o TCC i wiele rzeczy student może ćwiczyć. Co polecałby Pan dla rozwinięcia specyficznych umiejętności?

GM CZL: Praktyka Zhanzhuang służy rozwojowi energii wewnętrznej. Można ćwiczyć wysoko lub nisko, przez różne okresy czasu zależnie od siły nóg. Pomaga to skoncentrować umysł, rozluźnić się, wzmocnić nogi i rozbudować energię wewnętrzną.

RR: Czy w wiosce Chen praktykuje się dużo Zhanzhuang?

GM CZL: Ludzie raczej ćwiczą formę.

RR: Sądzę, że ćwiczy Pan również Qigong.

GM CZL: Qigong to stosunkowo nowa nazwa sztuki, która ma ponad 2000 lat. Początkowo określano tak techniki oddechowe Daoyin i Neigong. Jeśli praktykujesz neijiaquan i nic nie wiesz o treningu qi, to nie jest to neijiaquan.

RR: Czy praktykuje Pan zestawy Qigong specyficzne dla stylu Chen, czy jakieś inne.

GM CZL: Praktyka TCC to trening Qi. Wszystkie ruchy TCC są treningiem Qi.

Czasem, zależnie od potrzeb studentów biorę pojedynczy ruch jako ćwiczenie ciała i energii.

RR: Co z ćwiczeniami rozwijania jedwabnego kokonu?

GM CZL: Skupiają się one na użyciu spiralnej siły ukrytej w formie. Poprzez izolację ruchów z formy i ćwiczenie ich osobno można poprawić formę. Są to ćwiczenia dla początkujących pracujących nad pojedynczymi ruchami i budującymi podstawy.

RR: Czy dużo Pan tego ćwiczy?

GM CZL: Głównie kiedy nauczam.

RR: Czy chciałby Pan coś dodać?

GM CZL: Ważne, żeby zrozumieć, o co chodzi w Tai Chi. Musisz zrozumieć, dlaczego ćwiczysz w sposób rozluźniony, dlaczego praktykujesz miękkość; co jest celem, a co procesem. Całkiem sporo ludzi nie robi z Tai Chi ciągłego procesu i poddaje się z powodu pracy, pieniędzy, rodziny, zdrowia itd. Wielu uczy się, ale niewielu wytrwa. I nie dlatego, że to jest ekstremalnie trudne czy nauczyciel nie mówi wszystkiego. Jeśli masz te 3 rzeczy: nauczyciela, trochę zdolności i determinację osiągniesz sukces.

Powrót do spisu treści


Chen Taijiquan

TRENING ZASTOSOWAŃ I TRENING WALKI W STYLU CHEN TAIJIQUAN
Stephan Jacob Berwick

Tłumaczenie z języka angielskiego: Konrad Dynarowicz

Stephen J.Berwick jest zaawansowanym uczniem Mistrza Ren Guangyi, ucznia Wielkiego Mistrza Chen Xiaowanga.

Artykuł w wersji oryginalnej można przeczytać na stronie internetowej The International Chen Style Taijiquan Association: http://members.bellatlantic.net/raphwong/chen/articles/combat.html

Materiał udostępniony przez "World Chen Taiji Association - Poland"

Niewłaściwe zrozumienie tego tematu dość często utrudnia uznanie prawdziwego potencjału chińskich sztuk walki. Dotyczy to szczególnie stylów wewnętrznych. Ludzie, którzy nie mieli styczności z wewnętrznymi systemami albo nie ćwiczą ich dostatecznie długo zadają olbrzymią ilość pytań i przekazują równie dużą ilość komentarzy, które zazwyczaj pozostawiane są bez odpowiedzi. Niestety szkodzi to zarówno zrozumieniu jak i docenieniu autentycznych chińskich stylów walki. A jakie są to pytania: "Czy Taijiquan jest stylem efektywnym w walce? W jaki sposób w realnej sytuacji stosuje się te piękne ruchy? Na czym polega ich sekret? W jaki sposób mogę wzmocnić ciało ćwicząc chińskie style walki? Czy ćwiczycie sparingi? Czy wystarczy ćwiczyć tylko formy? Czym tak naprawdę są wewnętrzne style walki?".

Ci, którzy wyrażają się o nich krytycznie mówią: "W jaki sposób tak wyjątkowo miękki ruch może być efektywny w walce? Ćwiczenie form jest tylko stratą czasu. W naszych czasach te techniki nie są w ogóle efektywne. Dlaczego w trakcie treningu stoicie tak długo w jednej pozycji? Gdzie w tym jest siła?".

Aby odpowiedzieć na te uwagi po pierwsze i przede wszystkim należy przypomnieć, że chińskie sztuki walki (czyli wushu) przeznaczone są do walki. Nie można tego niedoceniać i o tym zapominać. Na tradycyjne wushu składają się bardzo dobrze skonstruowane style walki wykute w ogniu militarnej i społecznej historii Kraju Środka. Uprawiane przez dowódców wojskowych, obrońców wiosek i świątyń, kryminalistów i ochroniarzy, chińskie sztuki walki miały jedno przeznaczenie - wykorzystanie ich w walce. Jako oryginalny styl Taijiquan, styl walki rodziny Chen jest żywym przykładem bogatej historii sztuk walki w Chinach. Tak więc przeznaczeniem Chen Taijiquan jest to czym ona tak naprawdę jest - być sztuką walki - to rzuca nie tylko światło na użyteczność wushu, ale podkreśla niedostateczną ilość informacji na temat efektywności wewnętrznych stylów walki. Biorąc pod uwagę zarówno tradycję jak i największą efektywność, to mistrzowskie umiejętności w wolnej walce w stylu Chen Taijiquan rozpoczynają się wraz z głębokim zrozumieniem właściwego użycia technik stylu. Stworzony przez Chen Wangtinga, szanowanego generała z siedemnastego wieku, Chen Taiji jest bogatym stylem walki wśród innych północnych systemów wymienianych kiedy mówi się o dawnych czasach. Takie bogactwo wymaga zarówno dużej uwagi jak i bolesnej czasami praktyki koniecznych do przyswojenia sobie wiedzy jak i wymagań koniecznych do osiągnięcia mistrzostwa w walce w stylu Chen.

ĆWICZENIA ROZWIJANIA JEDWABNEGO KOKONU A TRENING FORM

Ponieważ Chen Taijiquan jest kompletną sztuką walki stanowi rzadki i zrównoważony zbiór technik chin na (dźwigni), rzutów, skoków i uderzeń rękami i nogami. Wszystkie one zostały połączone ze sobą na bazie wykorzystania unikalnej dla tego stylu siły chansijing czyli "rozwijania jedwabnego kokonu". Tacy mistrzowie stylu Chen jak Wielki Mistrz Chen Xiaowang oraz jego zaawansowany uczeń, mistrz Ren Guangyi, posiadają wyjątkowe umiejętności fajing czyli "uwalniania eksplodującej energii". Fajing jest wyzwalane w talii, a wzmacniane przez wyjątkowo mocną pozycję. Ta eksplodująca siła jest wynikiem działania bardzo dobrze rozwiniętej chansijing. Rozwinięcie skupionej spiralnej siły wymaga lat treningu i jest uważane za najwyższy poziom umiejętności w klasycznym wushu. W Chen Taiji siła ta jest wyjątkowo czysta. Jest bowiem jakby paliwem dla wszystkich technik walki zapisanych w ruchach form tej sztuki walki. Formy czyli układy treningowe w Chen Taiji stanowią rodzaj języka, który pomaga ćwiczyć rodzaj skupionej recytacji dobrze ułożonego słownika stylu walki. Taki rodzaj treningu jest wyjątkowo istotny dla rozwoju umiejętności, ponieważ jest zarówno narzędziem przy pomocy, którego całe ciało ulega wzmocnieniu, jak i sposobem analitycznego poznania i zapamiętania ruchów, a także wstępnego zrozumienia bogactwa technik zawartych w Taijiquan. Formy Taijiquan zawierają w sobie zarówno techniki sprawdzone w walce w różnych okresach czasu jak i metodykę rozwoju siły. Dlatego by opanować ich subtelności konieczne są lata ciągłego ich ćwiczenia, jak i nadzór właściwego nauczyciela.

Niezależnie od tego czy ćwiczymy Chen Taijiquan do walki czy dla zdrowia, wymagane jest osiągnięcie stanu równowagi fizycznej jak i mentalnej. Proces ten oparty jest na rozróżnianiu pomiędzy twardością a miękkością, szybkością a powolnością, ciężkością a lekkością, wyprostowaniem i zgięciem - w skrócie mówiąc, pomiędzy yin i yang. Tak więc styl Chen pozwala rozróżnić pomiędzy skrajnościami dlatego, iż występuje pomiędzy nimi przemiana. To z kolei staje się źródłem powstania nadzwyczajnej siły, tak charakterystycznej dla praktyków stylu Chen posiadających duże umiejętności. Wiedza stojąca za rozwojem tej siły ma swoje źródło w chińskiej metafizyce. Przez to możecie uznać ją za wyjątkowo mistyczną. A to jest po prostu umiejętność wytwarzania giętkiej, płynnej a jednocześnie twardej siły. Umiejętność tą można posiąść dzięki wytrwałemu treningowi polegającemu na dokładnym wykonywaniu ruchów w różnych ułożeniach ciała, pod różnymi kątami i z różną szybkością. Umiejętność tą zawdzięcza się także ćwiczeniu form, które są trudne w swej naturze do doskonalenia, ale dzięki opanowaniu, których uzyskuje się wyjątkowo praktyczne umiejętności. Mistrz Ren Guangyi dzięki wykonywaniu blisko dwudziestu pięciu powtórzeń xinjia yilu (pierwszej formy nowego stylu) w trakcie treningu nauczył się wyzwalać w swoich ruchach wyjątkową siłę, co bez przeszkód może teraz demonstrować. Jest rzeczą oczywistą, iż jest to możliwe dzięki posiadaniu przez niego wyjątkowo dobrze dostrojonej chansijing. Według mistrza Ren zaawansowany poziom mistrzowskich umiejętności może być osiągnięty poprzez "wykuwanie siły" w trakcie wytrwałego ćwiczenia form. Taki rodzaj treningu rozwija eksplodującą moc giętkiej siły. Można ją posiąść, kiedy ciało uzyskuje rozluźnioną, kontrolowaną, ale jednocześnie naturalną umiejętność przemiany pomiędzy siłami yin i yang.

Na tym poziomie umiejętności siła może być wyrażana poprzez niewielkie koliste ruchy różnych części ciała, typowe dla ćwiczenia zaawansowanych form. Ta dynamiczna współpraca pomiędzy kończynami jest wzmacniana poprzez rozluźnione koliste ruchy stawów. A to pozwala wyzwolić skumulowaną siłę w momencie wyrażania fajing w ruchach formy. W ten sposób wzmacniają się i hartują zarówno umysł i ciało - co jest ważne dla zdrowia, ale szczególnie istotne w sztuce walki. Tak więc wytrwały trening form przynosi olbrzymie korzyści wszystkim ćwiczącym. Jeśli ćwiczymy dla zdrowia wystarczą trzy do pięciu powtórzeń formy. Natomiast w przypadku treningu do walki ważne będzie wykonanie dziesięć do piętnastu powtórzeń formy w niskich pozycjach. Na tym poziomie treningu wykonywanie form odpowiada różnym potrzebom, jest też kluczem do mistrzostwa i do zrozumienia tej sztuki walki jako całości. Taka "walka z cieniem" służy do analizy słownika, w którym zawarte są techniki walki zapisane w formach. Tylko dzięki wytrwałemu powtarzaniu form można będzie osiągnąć ten cel. Kiedy dzięki ćwiczeniu form wiedza na temat sposobu wykonywania ruchów staje się bardziej zrozumiała, uczeń gotowy jest do wykonywania zastosowań. Jest wtedy gotowy do pchania.

TRENING PCHAJĄCYCH DŁONI

Tui shou czyli pchające dłonie oznaczają pewien punkt zwrotny w treningu zarówno w kierunku zastosowań ruchów w walce jak i zdumiewających korzyści zdrowotnych płynących z ćwiczenia wrażliwości. Tui shou ćwiczone są z partnerem i zmuszają praktyka Taijiquan niejako do "przesunięcia do wewnątrz" wszystkich poznanych wcześniej zasad, a co za tym idzie korzyści płynących z właściwego ćwiczenia. Pchające dłonie wykonywane są na pięciu kolejnych poziomach czyli w pięciu różnych sposobach ich wykonywania. Pchające dłonie pomagają przyswoić sobie wymagania dotyczące równowagi pomiędzy yin i yang, co jest widoczne w umiejętnościach ćwiczącego.

Pracując w parach ćwiczący mogą doskonalić podstawowe zasady dotyczące zakorzenionego rozluźnienia i wykorzystania właściwej pozycji ciała. Ćwiczą jedną ręką ruch po kole w poziomie - dan tui shou. Celem ćwiczenia jest nauka rozluźniania barków, harmonii z ruchem partnera i kontroli właściwej pozycji. Jest to ważne ponieważ wszystkie pięć poziomów pchających dłoni wykorzystują zarówno ruch rąk jak i pracę stóp. Na poziomie pierwszym, huang hua, barki są używane do otwierania i zamykania ramion w trzech pionowych kierunkach, podczas gdy przez cały czas należy utrzymywać stały kontakt z partnerem poprzez ramiona, a także dzięki właściwej pozycji. Obydwaj pozostają w jednym miejscu nie wykonując kroków i wykonują ćwiczenie budując w ten sposób większą świadomość ciała i właściwej postawy, wykorzystania nóg, wrażliwości oraz wykorzystania pracy tułowia. Na tym poziomie tui shou stają się widoczne wyjątkowe dla tych ćwiczeń korzyści zdrowotne, kiedy zwiększona została siła nóg, postawa ciała jest właściwa, pojawia się rozluźnienie i umiejętność właściwego wykonania ruchu.

Na drugim poziomie zwiększa się kontakt fizyczny pomiędzy ćwiczącymi dzięki wykonywaniu przez nich ruchów po małym kole ponieważ u obydwu jedna z dłoni przykrywa przedramię a druga łokieć partnera. Ćwiczenie to nazywa się ding bu i jest najbardziej znane ze wszystkich. Pozwala na wyjątkowo płynne wykonywanie qinna, które wyjątkowo szeroko rozwinięto w Chen Taijiquan. Ramiona poruszają się po pionowych kołach, których płaszczyzna jest skierowana dokładnie w kierunku ćwiczących, ciężar zaś przenoszony jest w przód i w tył. Ćwiczenie to wykonywane bez ruchu jest wyjątkowo istotne do opanowania ćwiczenia w ruchu na poziomie czwartym.

Wykonywanie tui shou na dwie ręce w trakcie kroku to w przód to w tył, hou bu, ćwiczy zarówno wrażliwość jak i techniki qinna. Rozpoczynając ruch czynią to tak samo jak na poziomie drugim, jeden z nich ściąga w dół i w bok ramię drugiego. Następnie ten, który ściąga wykonuje krok do tyłu, ten którego ramię jest ściągane krok do przodu. I tak na zmianę. Jest to ważny etap w treningu tui shou, a uczy on obniżania ciężaru ciała, wykonywania kroków oraz wykonywania ramionami ruchów po kole, co jest dobre dla zdrowia jak i istotne dla zastosowań ruchów w walce.

Etap czwarty rozwija umiejętności uzyskane na poprzednim etapie w większym zakresie, ponieważ ćwiczenia wykonuje się na obie strony z podwójnym pchnięciem po kole i pojedynczym ściągnięciem w trakcie wykonywania kroku, w niskich pozycjach. Etap ten noszący nazwę da lu, zarówno wzmacnia nogi jak i przyzwyczaja do pchania i wykonywania dźwigni przy użyciu obu rąk i nóg, co ma na celu ćwiczenie zakorzenienia potrzebnego do wykonywania zastosowań ruchów w walce. Korzyści zdrowotne wynikające z tego energicznego ćwiczenia siły nóg są oczywiste, natomiast jeśli chodzi o przygotowanie do walki jest ono wyjątkowo istotne. Po opanowaniu do perfekcji tego poziomu tui shou, etapy dwa oraz cztery ulegają połączeniu tworząc poziom piąty, huangjiao bu. Jest to etap ćwiczeń bez ustalonego układu ruchów (czyli bez formy) polega na wykonywaniu różnorodnych kroków w różnych kierunkach połączonych z technikami nakrywania i ściągania znanych z poprzednich etapów tui shou.

Wykorzystanie specyficznych ruchów w swobodnie wyrażanych sposobach poruszania się wypełnia lukę pomiędzy ćwiczeniem zastosowań ruchów w walce a wolną walką w Chen Taijiquan. na tym poziomie umiejętności ćwiczący mogą bez przeszkód przechodzić od jednej do drugiej techniki, ćwicząc wrażliwość, złożony sposób poruszania się, ściągnięcia, dźwignie i na koniec neutralizację. Dzięki mistrzowskiemu opanowaniu umiejętności z tego poziomu ćwiczący jest już przygotowany do praktycznego wykonywania zastosowań czyli do treningu walki.

TRENING WALKI

Trening walki w klasycznym stylu Chen Taijiquan jest żmudny i bolesny. Mistrz Ren przechodząc bolesny trening qinna, zastosowań czy wolnej walki, czasem zdarzało się, że płakał. "Wielki Mistrz Chen Xiaowang nigdy się nie waha (wykonując zastosowania - przyp. tłum.)" wspomina mistrz Ren. "Jego siła jest nadzwyczajna, a jego umiejętność walki przy użyciu technik pchania, qinna i sparingu są o wiele większe niż zazwyczaj się widzi u innych mistrzów". Sława mistrza Ren jako skutecznego praktyka Taijiquan w całej Ameryce Północnej jest szeroko znana już od jego przyjazdu w 1991 roku. Zdobycie przez mistrza Ren Guangyi złotych medali w formach ręcznych, z broniami, w konkurencji pchających dłoni na największych turniejach chińskich sztuk walki w Ameryce, a także jego umiejętność szerokiego stosowania technik w pełnym kontakcie z pełną mocą i szybkością, bledną wobec mocy (i umiejętności - przyp. tłum.) Chen Xiaowanga. "Poziom mojej siły ma się nijak do poziomu siły mojego nauczyciela, Wielkiego Mistrza Chen Xiaowanga" stwierdza mistrz Ren.

Po opanowaniu umiejętności piątego poziomu tui shou, praktycy stylu Chen mogą ćwiczyć wolną walkę mając za podstawę praktykę wolnych pchających dłoni. Zalicza się tu swobodne użycie technik qinna, neutralizujących rzutów i uderzeń barkiem. W trakcie ćwiczeń w parach praktycy stylu Chen pracują nad utrzymaniem dobrego zakorzenienia ćwicząc jednocześnie techniki przylegania oraz wrażliwość na intencje i ruch przeciwnika. Utrzymując stały kontakt poprzez kończyny oraz ciało w bliskim dystansie trenują uniki, rzuty, dźwignie i zderzenia barkiem przy użyciu rozluźnionej siły. Ten rodzaj sparingu służy rozwojowi technik neutralizacji i mocnego zakorzenienia stanowiących tak naprawdę istotę zastosowań technik Taiji. Jest faktem, że mocna, dobrze zakorzeniona pozycja praktyka stylu Chen pomaga zniwelować siłę mięśni i użyć naturalną, rozluźnioną siłę. Zabójcze uderzenia dłonią, stopą, kolanem i łokciem ćwiczone są w trakcie powtarzania technik, ćwiczeń w parach i dość często w pełnym kontakcie. Kombinacje technik są "wyjmowane" niejako z form i wykonywane z różnymi szybkościami, tak by zbudować umiejętność właściwego reagowania i by te unikalne zastosowania wynikały z wnętrza (czyli by stały się technikami wewnętrznymi - przyp. tłum.). Techniki te są następnie wprowadzane do ćwiczenia pchających dłoni, sparingu i oczywiście wolnej walki. W trakcie tego rodzaju treningu ćwiczymy także i inne cele stylu Chen Taijiquan: wrażliwość, płynność ruchów, użycie spiralnej, rozluźnionej i eksplodującej siły, a także techniki neutralizacji.

Dzięki perfekcyjnej równowadze pomiędzy wymaganiami wewnętrznymi i zewnętrznymi styl Chen reprezentuje prawdziwą klasyczną charakterystykę stylu walki, który powstał w ciężkich czasach dawnych północnych Chin, których zachowanie życia zależało od umiejętności samoobrony. To decyduje o praktyczności tej sztuki walki i pozwala poczuć się wojownikiem, choć rzadko zrozumienie zdobywa się bez całościowego i bolesnego ćwiczenia. By osiągnąć autentyczne mistrzostwo w stylu Chen Taijiquan należy pamiętać, że te wymagania są drogami do osiągania praktycznych umiejętności, za którymi stoi długa historia i wielki geniusz tej wyjątkowej klasycznej walki wręcz z Kraju Środka.

Powrót do spisu treści


Chen Taijiquan

CHEN TAIJIQUAN: RÓWNOWAGA POMIĘDZY TWARDOŚCIĄ A MIĘKKOŚCIĄ, SZYBKOŚCIĄ A POWOLNOŚCIĄ
Konrad Dynarowicz

kdynarowicz@linart.pl

Sama miękkość (rou) bez twardości (gang) oznacza miękki styl walki;
sama twardość (gang) bez miękkości (rou) oznacza twardy styl walki.
Tylko kiedy połączymy gang i rou możemy mówić o Taijiquan".
Chen Zhaopei (1893-1972)

Najbardziej rozpowszechnionym, a co za tym idzie najbardziej znanym stylem Taijiquan jest styl Yang, charakteryzujący się powolnymi, spokojnymi i płynnymi ruchami. I tak właśnie Taijiquan postrzegane jest w powszechnym odbiorze. Dlatego też kiedy ludzie widzą kogoś wykonującego formę stylu Chen Taijiquan, zawierającą również szybkie i mocne ruchy, dość często zadają sobie pytanie: "Czy to także jest Taijiquan?".

W formach stylu Chen Taijiquan są liczne ruchy z fajing (z eksplodującym użyciem siły), szczególnie w "Pao Cui" ("Wybuchowych Pięściach"), drugiej formie ręcznej stylu. Dlatego też charakterystyczną cechą stylu Chen jest połączenie ze sobą twardych i miękkich ruchów oraz wykonywanie ich w szybkim jak i wolnym tempie. Kiedy chcemy użyć Chen Taiji w walce, jak można to zrobić nie używając w ogóle siły?! Chcę wyraźnie podkreślić, że zarówno ruchy rozluźnione jak i wykonywane powoli są metodą treningową a nie celem treningu. Jak mówił Chen Zhaopei:

"Metody te pomagają pozbyć się sztywnej energii z naszych ciał i zdobyć dostęp do naszej naturalnej energii (xiantian ziran qi). Pozbycie się sztywnej siły jest stopniowym procesem, nasza energia wewnętrzna staje się mocniejsza, a w naszym ciele otwierają się drogi jej przepływu".

W związku z tym podstawowym sposobem ćwiczenia jest rozluźnienie (song), umożliwiające osiągnięcie miękkości (rou). Dzięki osiągnięciu stanu rozluźnienia i miękkości można rozwinąć twardość (gang). Dzięki ćwiczeniu chansijing (energii rozwijania jedwabnego kokonu) miękkość ulega koncentracji, a więc może być skupiona w konkretnym miejscu ciała. Poprzez nagłe uwolnienie energia staje się twarda.

W swoim tekście "Trening sparingu" Chen Zhaokui (1928-1981) pisał:

"Jeśli położymy nacisk na wykonywanie powolnych ruchów spowoduje to, że nie będziemy mogli uderzać zbyt szybko i przeciwnik łatwo sobie z nami poradzi. Jeśli położymy nacisk tylko na szybkie ruchy, nie będziemy umieli odczuć drogi naszej energii i droga naszych uderzeń będzie dłuższa niż to jest konieczne. Będąc szybkim w ruchach pamiętajmy by generować uderzenia w zgodzie z drogą energii. W ten sposób zachowamy szybkość ruchów nie tracąc ważnych jakości".

Mówi się, że szybkość i powolność w ruchach formy Taijiquan odnosi się nie tylko do zewnętrznego kształtu ruchów, ale również do manifestacji wewnętrznych ruchów na zewnątrz. Tak więc szybkie i wolne ruchy powinny powstawać w naturalny sposób jako wyraz naszego wnętrza. Wielu ludziom, którzy ćwiczą wydaje się, że siła pokona miękkość, a szybkość jest o wiele o wiele bardziej efektywna od powolności. W tym momencie chcę zauważyć i podkreślić, że wykonywanie szybkich ruchów zanim staną się zakorzenione i będą posiadać właściwą strukturę, powodują zarówno niedokładne ich wykonywanie jak i utratę efektywności działania.

Spokój umysłu konieczny jest by móc dokładnie wykonywać ruchy. Brak cierpliwości i spokoju wprowadza zamieszanie. Spokój umysłu pozwala qi (energii wewnętrznej) podążać za intencją. Ćwiczenie wolnych ruchów pomaga wzmacniać qi, polepsza stan zdrowia i żywotność ciała, wrastają dzięki temu nasze umiejętności.

Ćwiczący Chen Taijiquan stara się poszukiwać jedności ruchu całego ciała. Staje się to możliwe dzięki ćwiczeniu chansijing. Użycie ruchów po spirali jest jedną z charakterystycznych cech Chen Taijiquan. Dzięki temu można wykorzystać 100% siły naszego ciała. Umożliwia to m.in. trening form, który angażuje zarówno nasze ciało jak i umysł. Chen Zhaokui postrzegał ćwiczenie form ręcznych (a szczególnie laojia yilu - pierwszej formy starego stylu) jako podstawy na której budowane są umiejętności Chen Taijiquan.

Wytrwała praktyka laojia yilu rozwija energię wewnętrzną ćwiczącego i stabilność ruchów dzięki ćwiczeniu chansijing. Laojia erlu - "Wybuchowe pięści" uczą również użycia energii i przygotowują do walki z kilkoma przeciwnikami. Tradycyjna wiedza sugeruje, że trening nie będzie kompletny zanim nie opanuje się obu form. Jednoczesny trening obu form konsoliduje energię i pomagają wyrażać w ruchach.

Taijiquan jest złożoną ale jednocześnie praktyczną sztuką walki. Jeśli ćwiczymy Taiji ze zrozumieniem stojących za nim zasad i wewnętrznych umiejętności wtedy nie będą to "kwieciste pięści" (w ten sposób w chińskich systemach określa się powierzchowne i nierealistyczne ćwiczenie sztuk walki).

(Pisząc artykuł korzystałem z następujących materiałów: (1) Davidine Siaw-Voon Sim & David Gaffney "Chen Style Taijiquan. The Source of Taiji Boxing", North Atlantic Books, 2002. (2) "The best of "The Chen Style Taijiquan Journal" 1993-1995, wyd. WCTAG, skąd pochodzą cytaty mistrzów Chen Zhaopei i Chen Zhaokui.)

Powrót do spisu treści


Chen Taijiquan

POLSKO-NIEMIECKI OBÓZ CHEN TAIJIQUAN W LANCKORONIE
Jarosław Jodzis

jarek@chentaiji.pl
World Chen Taiji Asscociation - Poland

W dniach 4-8. lutego 2003 roku w Lanckoronie odbył się pierwszy polsko-niemiecki obóz treningowy Chen Taijiquan prowadzony przez zaawansowanego ucznia Mistrza Chen Xiaowanga, Jana Silberstorfa. z Niemiec. W malowniczej podkrakowskiej miejscowości ponad 40 osób 2 razy dziennie poznawało podstawy tradycyjnego stylu Chen Taijiquan.

Program obejmował przekrój form, od stanowiących fundament stylu: od ćwiczeń chan si gong (rozwijania jedwabnego kokonu) i laojia yilu - pierwszej formy starego stylu, do zaawansowanej, dynamicznej formy wybuchowych pięści - paochui.

Dodatkową atrakcją był popołudniowy trening tui shou (pchających dłoni) gdzie oprócz formalnych układów ćwiczonych w parach, (w tradycyjnym stylu Chen Taijiquan mamy 5 podstawowych układów tui shou) sporo czasu poświęcaliśmy na naukę praktycznego wykorzystania zasad neutralizacji ataku i przejmowania kontroli nad przeciwnikiem, poprzez zastosowanie technik rozdzielania, ściągania, powstrzymywania, wycofania, i następnie wiązania przeciwnika technikami chin na (dźwignie, rzuty) lub odrzucania go techniką fa jing (wybuchowej energii) wyprowadzaną z użyciem łokcia, barku, lub dłoni.

Jan Silberstorff jest jednym z bardziej zaawansowanych uczniów Mistrza Chen Xiaowanga. Każdego roku spędza po kilka miesięcy na treningu w Chinach, gdzie mieszkał przez pierwsze kilka lat nauki Taijiquan. Został on formalnie zaadaptowany przez rodzinę swego tamtejszego Nauczyciela Shen Shi Jinga, który po wyjeździe Mistrza Chen Xiaowanga do Australii naucza stylu Chen w Chenxiagou.

Zajęcia prowadzone przez Jana były doskonałą okazją do poznania szczegółów poszczególnych ruchów formy i ich praktycznych zastosowań. Ponadto wspólne przebywanie także poza salą pozwalało na integrację z entuzjastami Chen Taijiquan z Niemiec. Nieformalne wspólne treningi, wymiana doświadczeń wieczorne rozmowy powodowały, że wszyscy czuliśmy się jak jedna wielka rodzina.

Pocieszające dla nas jako organizatorów rozwoju tej sztuki w Polsce jest to, że coraz więcej osób interesuje się tą sztuką. Na obóz w Lanckoronie, mimo stosunkowo wysokiej ceny było więcej zgłoszeń niż miejsc.

Wszystkich, którzy nie mogli wziąć udziału w tym obozie zapraszamy na 5-cio dniowe seminarium prowadzone przez samego Wielkiego Mistrza Chen Xiaowanga, które odbędzie się we Wrocławiu w dn. 1-5 maja (szczegóły na stronie www.chentaiji.pl).

Powrót do spisu treści


Yiquan

ISTOTA TKWI W SUBTELNOŚCI
Xie Yongguang

Przekład z chińskiego: Andrzej Kalisz
e-mail: yiquan@yiquan.com.pl
www.yiquan.com.pl

Jesienią 2001 roku, tuż przed podróżą mistrza Yao Chengguang do Włoch, odwiedziłem go w Pekinie. Gdy spotkaliśmy się w zachodniej części parku Nanguan, mistrz Yao jak zwykle zaczął od skontrolowania moich ćwiczeń. Wykonałem mo jin (szukanie siły) w pozycji hunyuan zhuang oraz zonghe shi li (improwizowana forma na bazie podstawowych ćwiczeń shi li).

Mistrz Yao zamyślił się i powiedział:

"Młody Xie, uczysz się u mnie dwa lata. Należysz do grupy amatorskiej, ale ponieważ studiujesz wushu w Akademii Wychowania Fizycznego, masz dobre podstawy i robisz szybkie postępy. Jednak ucząc się yiquan musisz pamiętać, że jeśli chcesz coś osiągnąć zbyt szybko, to nie osiągniesz tego wcale. Ucząc się, nie należy myśleć tylko o tym, żeby nauczyć się jak najwięcej i jak najszybciej. Podczas wykonywania ćwiczeń też nie należy się niecierpliwić i spieszyć. Trzeba wszystkiego bardzo uważnie doświadczać. Yiquan kładzie nacisk na umysł, na ducha, na odczucia, na rozwój i wykorzystanie naturalnej siły. Dlatego świadomość jest najważniejsza. A jak sprawić, żeby świadomość i wszystkie części ciała osiągnęły koordynację i jedność? Otóż wykonując szukanie siły w ćwiczeniach zhan zhuang trzeba to robić bardzo dokładnie, bardzo powoli, subtelnie. We wszystkim odnaleźć można jedność dopełniających się przeciwieństw. Powolność i subtelność w trakcie ćwiczenia służy temu, by w powolnym ruchu szukać szybkiego ruchu. Zaczynamy od powolnego ruchu, w skupieniu doświadczając subtelnych zmian w całym ciele, odczuwając jakby ciało stanowiło jedność z otaczającym je powietrzem. Osiągamy stan wysokiej koncentracji, w relaksie szukając siły, odnajdując siłę w wygodzie. Zachowujemy jedność i koordynację, pełnię świadomości i siły. W takiej sytuacji w pełni rozwijać się może koordynacja psychofizyczna, siła, szybkość, zdolność reakcji i zdolność do subtelnych, zwinnych zmian w działaniu. Gdy odczucia we wszystkich częściach ciała stają się bardziej pełne, jednolite, całościowe i krągłe, tkwiące w nas możliwości najpełniej się ujawniają.

Młody Xie, twoje pozycje i ruchy są bardzo poprawne, umysł też jest odpowiednio zaangażowany. Natomiast błędem jest to, że szukanie siły starasz się robić zbyt szybko. Przez to jest ono zbyt zgrubne, co negatywnie wpływa na rozwój i użycie hunyuan li. Ucząc się yiquan, przede wszystkim należy szukać jakości, a dopiero w dalszej kolejności ilości i szybkości. Tylko dzięki takiemu podejściu można osiągnąć maksymalny efekt przy minimum pracy. Do zagadnień nauki należy podchodzić w sposób uważny, nie można pozwolić sobie na pośpiech i bylejakość. Tak jest w nauce i tak jest w życiu. Nie da się iść do przodu inaczej niż krok po kroku".

Ta lekcja wpłynęła na moje rozumienie yiquan i życia. Bardzo mnie poruszyła poważna, pełna zaangażowania i dążenia do prawdy postawa mistrza Yao.

Powrót do spisu treści


Yiquan

POCZĄTEK NAUKI
Zhang Chao

Przekład z chińskiego: Andrzej Kalisz
e-mail: yiquan@yiquan.com.pl
www.yiquan.com.pl

Pochodzę z prowincji Heilongjiang i jestem miłośnikiem wushu. Dotąd uprawiałem przede wszystkim sanda. Nie wiedziałem wiele na temat yiquan, poza tym, co przeczytałem w magazynie sztuk walki "Wuhun". Na początku 2000 roku, korzystając z urlopu, przyjechałem na kilka dni do Pekinu, by rozpocząć naukę w szkole Zongxun Wuguan. To dało mi wstępne pojęcie o specyfice yiquan.

Podstawową metodą treningową yiquan jest zhan zhuang. Gdy po raz pierwszy rozpocząłem ćwiczenie zhan zhuang, było to dla mnie trudne i niewygodne. Bardzo szybko odczułem zmęczenie i ból. Mistrz Yao wyjaśnił mi, że jest to naturalna reakcja fizjologiczna. Konieczny jest pewien czas, by te nieprzyjemne wrażenia ustąpiły. Okazało się, że już po dwóch dniach ból i zmęczenie w trakcie ćwiczenia znacząco się zmniejszyły i mogłem ćwiczyć o wiele dłużej. Pojawiły się nowe  specyficzne odczucia, szczególnie w dłoniach. Gdy rozpoczynałem ćwiczenie były one zimne, ale w trakcie, gdy wykorzystywane było właściwe nastawienie mentalne, stopniowo stawały się ciepłe. Jednocześnie pojawiało się uczucie jakby delikatnego napęcznienia. Później pojawiło się uczucie jakby ramiona unosiły się w powietrzu. W końcu odczucia te rozciągnęły się na całe ciało. Pojawiło się szczególne odczucie ciała jako całości. W trakcie ćwiczeń shi li niektóre odczucia, które uzyskałem w zhan zhuang, stały się bardziej wyraźne. Im wolniej wykonywałem ruch, tym bardziej byłem skupiony i odczucia były tym wyraźniejsze.

Mistrz Yao powtarzał, że ucząc się, trzeba myśleć. Nie można tylko ślepo powtarzać ćwiczeń. Ja i kilku kolegów, którzy razem ze mną rozpoczęli naukę, mieliśmy okazję stwierdzić, że w yiquan szybko można poznać podstawy. Także pierwsze efekty treningu przychodzą bardzo szybko. Jednak, jeśli chce się podnosić poziom, niezbędna jest zdolność do zrozumienia.

Chociaż mój pobyt w Pekinie był krótki, odniosłem ogromne korzyści. Najważniejsze jest dla mnie, że yiquan nie jest czymś przeciwstawnym sanda lub boksowi. Jest raczej rozwinięciem sanda i boksu. Jest opartą na nauce sztuką walki, która pozwala w jeszcze większym stopniu wykorzystać tkwiące w człowieku możliwości.

Powrót do spisu treści


Yiquan

UCZYŁEM SIĘ U YAO ZONGXUNA
Cui Fushan

Przekład z chińskiego: Andrzej Kalisz
e-mail: yiquan@yiquan.com.pl
www.yiquan.com.pl

Na początku lat 80., dzięki rekomendacji Bu Enfu (słynny mistrz zapasów shuai-jiao, zwycięzca turniejów zapaśniczych i bokserskich, uczeń Wang Xiangzhai'a - przypis A.K.), miałem szczęście uczyć się yiquan u Yao Zongxuna. Yao miał już wtedy ponad 60 lat. Ubierał się bardzo prosto. Chodził wyprostowany, mówił spokojnie, miał wygląd wykształconego człowieka. Jego oczy były jak dwa ostre miecze, odbijające promienie światła. Posiadał ogromną wiedzę, ale był w stosunku do wszystkich bardzo bezpośredni i otwarty. Z jednej strony doświadczyłem jego łagodności i przyjaznego usposobienia, z drugiej pewnej surowości. Jeśli zaś mowa o jego umiejętności użycia ciała, trudno komukolwiek byłoby się z nim równać.

Pamiętam wydarzenie z początku lata 1982. Zakończyłem właśnie wykonywanie ćwiczenia zhan zhuang. Akurat byli tam wtedy Bu Enfu i Ao Shipeng (również uczeń Wang Xiangzhai'a - A.K.). Powiedziałem: "Ciągle ćwiczę zhan zhuang, czy nie mógłbym spróbować tui shou?" Chwilę po tym Yao Zongxun skończył udzielanie instrukcji innym uczniom i podszedł ku nam. Bu Enfu powiedział do Yao: "Zongxun, pokaż Fushanowi tui shou, niech poczuje na czym to polega". Yao zgodził się. Miał wtedy ponad 60 lat, był wysoki i bardzo chudy, nie wyglądał na silnego. Ja natomiast miałem dwadzieścia kilka lat. Podnosiłem ciężary, ćwiczyłem baguazhang, taijiquan i inne odmiany wushu. Zdobyłem pierwsze miejsce w turnieju pchających rąk taiji dzielnicy Chaoyang. Zdobywałem też medale w mistrzostwach dzielnicy Chaoyang oraz Pekinu w formach wushu. A przede wszystkim uczyłem się u Bu Enfu i miałem pewne umiejętności w zapasach shuai-jiao. Pomyślałem sobie, że Yao wprawdzie świetnie walczył w młodości, ale w tym wieku już z pewnością nie radzi sobie tak dobrze. Gdy zetknęliśmy ramiona, miałem wrażenie że jest słaby i miękki. Pomyślałem, że gdy wykorzystam swoją siłę, ten stary człowiek nie będzie w stanie mi sprostać. A nawet zacząłem się obawiać, żeby nie zrobić mu krzywdy. Zanim jeszcze zdążyłem coś zrobić, Yao jakby wyczuwając moje wahanie powiedział: "użyj swoich pełnych możliwości, całej swojej siły". Bu i Ao też dodali: "Użyj całej siły, nie krępuj się". Gwałtownie i z pełną mocą pchnąłem Yao. Tymczasem ręka "wpadła w pustkę". Natychmiast wykonałem serię gwałtownych pchnięć, ale żadne z nich nie napotkało oporu, a ja nie mogłem zapanować nad swoim ciałem, czując się jak latawiec zerwany ze sznurka. Jeszcze raz podjąłem próbę. Zauważyłem, że za Yao znajduje się drzewo. Pomyślałem, że gdy mocno popchnę, tym razem nie będzie miał się gdzie wycofać i wpadnie na drzewo. Wykonałem gwałtowne pchnięcie. Nie zdążyłem zauważyć jak Yao wykonał unik, a moje ciało uniosło się w powietrze i niemal wpadło na drzewo. W panice zamknąłem oczy i pomyślałem, że zaraz trafię w drzewo twarzą. Nagle poczułem, że jakaś siła zmieniła kierunek ruchu mojego ciała. Otworzyłem oczy i zauważyłem, że przeleciałem obok drzewa, lekko tylko ocierając się o nie. Moje ciało oblał zimny pot. Wydusiłem z siebie tylko słowa "To było straszne". Yao powiedział: "Uspokój się, nic się nie stało". Umiejętności Yao i jego wude (moralność wojownika) zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Powiedziałem: "To niesamowite, nie spodziewałbym się czegoś takiego po człowieku ponad 60 letnim, Pana ruchy są tak swobodne i naturalne, a jednocześnie tak skoordynowane, jakby Pan po prostu tańczył. Pana umiejętność neutralizacji siły osiągnęła najwyższy poziom. Teraz miałem okazję naprawdę doświadczyć co to jest tui shou". A następnie powiedziałem "Gdy wcześniej ćwiczyłem tui shou, w sytuacji gdy silny przeciwnik schwycił mnie za szyję, trudno było mi cokolwiek zrobić". Yao odpowiedział: "Schwyć mnie w taki sposób". Gdy to zrobiłem, Yao klepnął ramię którym go objąłem i moje ciało uniosło się i zaczęło obracać, wykonując pół obrotu, zanim moje stopy ponownie dotknęły podłoża. Zapytałem Yao: "Skąd Pan bierze tak ogromną siłę?" Yao śmiejąc się odpowiedział: "Oczywiście że nie jestem tak silny, jak wy młodzi. Po prostu użyłem swego ciała w sposób skoordynowany i wykorzystałem twoją siłę". Ja na to: "Nie rozumiem w jaki sposób wykorzystał Pan moją siłę?" Yao zapytał: "Odbijałeś piłkę?" Odpowiedziałem, że tak. Następnie zapytał jakie są trzy cechy siły. Odpowiedziałem: "wielkość, kierunek, punkt przyłożenia". Yao powiedział: "Ucząc się sztuki walki, trzeba dużo myśleć". Tych słów nigdy nie zapomnę. Wiele im zawdzięczam.

Yao Zongxun nie tylko w walce wręcz posiadał wspaniałe umiejętności, ale prezentował także dużą wiedzę jeśli chodzi o aspekt zdrowotny yiquan. Kiedyś w okolicy brzucha pojawiła mi się narośl. Nie mogłem wykonywać intensywnych ćwiczeń, gdyż powodowało to ból. Byłem u wielu lekarzy, wydałem wiele pieniędzy, zażywałem wiele lekarstw. Porozmawiałem o tym z Yao. Powiedział: "Najpierw niech to zobaczy mój znajomy lekarz". Lekarz ten stwierdził, że najlepszym rozwiązaniem będzie operacja. Przekazałem Yao słowa lekarza, ale powiedziałem, że nie chcę poddać się operacji. Yao powiedział: "Jeśli nie chcesz poddać się operacji, jedyne co pozostaje, to możesz spróbować wykorzystać zhan zhuang". Yao specjalnie dla mnie ustalił pozycję, wyjaśnił wymogi ćwiczenia i powiedział: "Nie przejmuj się chorobą, jedz normalnie, utrzymuj normalny stan ducha, ćwicząc nie myśl o chorobie, wykorzystuj pozytywne wyobrażenia, tak żebyś czuł się pogodny i szczęśliwy, żeby nastąpiła poprawa krążenia, poprawa metabolizmu, wzmocnienie sił odpornościowych". Zgodnie z tym co powiedział Yao ćwiczyłem codziennie zhan zhuang. Po zhan zhuang ćwiczyłem shi li. Wykorzystywałem formy aktywności mentalnej o których mówił Yao. Niezależnie od tego, czy wiał wiatr, czy padał deszcz, nie robiłem nawet dnia przerwy w ćwiczeniach. Gdy tylko miałem czas udawałem się do małego parku przy ulicy Nan Li Shi, gdzie nauczał Yao Zongxun. Czasem, gdy podczas stania odczuwałem niewygodę, Yao pomagał mi się zrelaksować, lekko masując mnie dłońmi. Gdy udawało mi się zrelaksować, odczuwałem jakby ciało było lekkie i unosiło się, jednocześnie odczuwałem delikatne ciepło w całym ciele. Im dłużej ćwiczyłem, tym bardziej mi się to ćwiczenie podobało. Pewnego dnia spadł lekki deszcz. W taką pogodę niewiele osób ćwiczy. Ja mimo wszystko wsiadłem w autobus i pojechałem do parku. Okazało się, że Yao już tam był. Poza nim nie było zbyt wielu ćwiczących. Podszedłem do Yao i pozdrowiłem go. Yao zapytał: "Ostatnio, gdy ćwiczysz, co czujesz?" Odpowiedziałem: "Czuję wielką wygodę, ta narośl już się zmniejszyła, nie odczuwam już problemu przy bardziej intensywnych ćwiczeniach". Yao powiedział: "To dobrze, musisz jeszcze zwrócić uwagę na właściwą intensywność, nie powinieneś ćwiczyć z nastawieniem że ćwiczysz, ale z ćwiczenia zrobić przyjemną zabawę, ale bawić się musisz ze skupionym umysłem, im będzie to przyjemniejsze, im bardziej będziesz zadowolony, tym lepiej". Ja zaś powiedziałem: "Pada deszcz, w taką pogodę może niech Pan lepiej nie przychodzi". Yao na to: "Inni mogą nie przychodzić, ale ja nie mogę nie przyjść. Jeśli jest to dzień zajęć, a ja nie mam jakiejś szczególnej sprawy, z pewnością przyjdę". Byłem pełen podziwu dla jego postawy. Po około pół roku ćwiczenia, narośl znikła i do dziś nie pojawiła się ponownie. Znikły także bóle żołądka które wcześniej miałem regularnie.

Zawszę będę wdzięczny mistrzowi Yao i zawszę będę podziwiał jego umiejętności i charakter. Te kilka lat, gdy uczyłem się u Yao Zongxuna, to był punkt zwrotny w moim życiu. Ćwicząc sztukę walki, zdałem sobie sprawę z tego co w życiu ważne, stałem się bardziej otwarty i aktywny. Rozwinąłem nawyk przemyślenia sprawy przed podjęciem działania. Miało to wielkie znaczenie dla mojej pracy i mojego życia. Jestem bardziej wytrwały, nie rezygnując zanim nie osiągnę celu. To wszystko jest ściśle związane na nauką u mistrza Yao. Yao Zongxun był jednym z największych mistrzów wushu, ale miał ogromną wiedzę także w zakresie pedagogiki, literatury, psychologii, medycyny i wielu innych. Był nie tylko spadkobiercą Wang Xiangzhai'a, ale rozwinął yiquan, wniósł wiele w teorię sztuki walki. To że yiquan się dziś prężnie rozwija, zawdzięczamy Yao Zongxunowi. Mam nadzieję, że wszyscy wspólnie będziemy się troszczyć o yiquan, o jego dalszy rozwój.

Powrót do spisu treści


Yiquan

WSPOMINAJĄC YAO ZONGXUNA
Wei Yuzhu

Przekład z chińskiego: Andrzej Kalisz
e-mail: yiquan@yiquan.com.pl
www.yiquan.com.pl

Od lewej: Wei Yuzhu, Yao Chengguang, Yao Zongxun.
Pekin 1981

W tym roku obchodzimy 85 rocznicę urodzin Yao Zongxuna. Yao Zongxun odwołując się do nauki i przeciwstawiając się pseudonauce przejął, ochronił i rozwinął  naukową myśł Wang Xiangzhai'a, swoje życie poświęcając chińskiej nauce o sztuce walki.

W 1977 roku miałem szczęście rozpocząć naukę yiquan u Yao Zongxuna. Chociaż był to jeszcze okres 10 lat chaosu (czyli rewolucji kulturalnej - przyp. tłumacza) i Yao Zongxun w stepie zajmował się wypasem koni, jednak z nadludzką wytrwałością kontynuował dzieło studiów i popularyzacji nauki o sztuce walki - quanxue. To wzór dla naszego pokolenia.

Chociaż minęło już kilkanaście lat od śmierci naszego nauczyciela, ale wciąż pamiętamy jego uśmiechnięte oblicze, jego surowe wymagania wobec uczniów i jego szybkie ręce i ciało. Jego postawa etyczna robiła na nas ogromne wrażenie, a pogląd, że "Ucząc się sztuki walki trzeba przede wszystkim uczyć się być dobrym człowiekiem" wrył się w nasze serca. Jego wiedza i osiągnięcia w studiach quanxue sprawiły, że nauka yiquan dała wielką korzyść naszemu całemu życiu.

Yiquan jest nową sztuką walki. Jej splendor i urok tkwi w tym, że przenika ją głęboka filozofia i tradycyjna myśl o jedności człowieka i natury. A jeszcze bardziej w tym, że czerpie ona z wielu gałęzi współczesnej nauki. Ta sztuka ma nie tylko historię, ale teraźniejszość i przyszłość. Studiując yiquan, powinniśmy zacząć od dokładnego poznania tego czego nauczali Wang Xiangzhai i Yao Zongxun, od zrozumienia ustanowionych przez nich metod treningowych. Musimy wiedzieć jak, a przede wszystkim wiedzieć dlaczego. Musimy studiować zasady zmian między ruchem i bezruchem, rozluźnieniem i napięciem, solidnym i delikatnym. Musimy studiować anatomię, psychologię, fizykę i wykorzystywać je w naszej quanxue. Naszą zasadą powinno być: "W nauce sztuki walki istotne jest rozumienie praw i zasad".

Yao Zongxun wielokrotnie powtarzał: "W dowolnym ruchu, to co istotne to siła i szybkość". Rozumienie siły i umiejętność jej użycia to temat i kierunek naszych studiów nad yiquan. Musimy zacząć od generowania siły, sił akcji i reakcji, zasady dźwigni, składania i rozkładania sił, w praktyce musimy opanować też siłę dośrodkową i siłę odśrodkową, relacje i zmiany sił w trójwymiarowej przestrzeni. Od generowania przy użyciu naszych mięśni, ścięgien i stawów wysoce skoordynowanej siły całościowej do jej praktycznego użycia.

Siła w sztuce walki jest materialna, jednocześnie jest też związana z duchem, umysłem, świadomością. Materia określa ducha, duch odbija się w materii. Dzięki wykorzystaniu odpowiedniej aktywności mentalnej (wyobrażeń), nasze mięśnie i ścięgna, oddech i funkcjonowanie układu nerwowego osiągają wysoki stopień koordynacji i harmonii. Grupy mięśni, którymi zwykle nie jesteśmy w stanie swobodnie i sprawnie kierować, dzięki wykorzystaniu odpowiednich wyobrażeń i sugestii doprowadzamy do harmonii z naszą aktywnością mentalną. Pomiędzy wszystkimi częściami naszego ciała tworzy się jakby wielokierunkowe i wieloliniowe połączenie i sprężyste napięcie. W takich warunkach rodzi się możliwość niezwykle szybkich i różnorodnych zmian, co jest podstawowym kapitałem tej sztuki. Jest to wielki wkład yiquan do metod treningowych sztuki walki.

Wspominając Yao Zongxuna i wciąż korzystając z jego wielkich osiągnięć, powinniśmy jednocześnie wziąć na swoje barki zadanie dalszego rozwoju yiquan. Traktując teorie Yao Zongxuna jako podstawę, pójść krok dalej, prowadząc głębsze studia, doskonaląc yiquan jako naukowy system metod treningowych i koncepcji teoretycznych.

Powrót do spisu treści


Yiquan

YIQUAN POMÓGŁ MI WYZDROWIEĆ
Liu Qian

Przekład z chińskiego: Andrzej Kalisz
e-mail: yiquan@yiquan.com.pl
www.yiquan.com.pl

Jestem studentem z Nankinu. W 2000 roku, po kilku miesiącach studiów, ponieważ wcześniej nie byłem przyzwyczajony do jedzenia w stołówce, i nie zwróciłem dostatecznej uwagi na to, by dbać o swoje zdrowie, zachorowałem na poważne zapalenie żołądka. Odczuwałem bóle w czasie jedzenia, co wpływało na mój stan zdrowia i moją naukę. Poddałem się leczeniu lekarstwami, ale bez widocznych efektów.

W lipcu przyjechałem do Pekinu i spotkałem mistrza Yao Chengguang. Stosując się do jego wskazówek zacząłem wykonywać ćwiczenie z podparciem banfushi chengbao zhuang z grupy ćwiczeń pozycyjnych zdrowotnych (yangsheng zhuang), często zalecane osobom z kłopotami dotyczącymi układu trawienia. Spędziłem w szkole Zongxun Wuguan mistrza Yao Chengguang 40 dni. Za każdym razem, gdy wykonywałem to ćwiczenie odczuwałem delikatne ciepło w okolicy żołądka, oraz coś podobnego do zdrętwienia wywołanego przepływem prądu. Po 40 dniach odczułem w swoim stanie dużą poprawę.

Po powrocie na uczelnię, wytrwale wykonywałem to ćwiczenie. W listopadzie wykonałem ponowne badania, które potwierdziły poprawę.

Gdy byłem w Pekinie, mistrz Yao mówił: "W yangsheng zhuang pozycja jest dostosowywana stosownie do schorzenia i indywidualnych warunków.  Nie stosuje się jednej pozycji zawsze i dla wszystkich, ale i nie ma prostej recepty typu taka pozycja leczy takie schorzenie. Doboru ćwiczeń i konsultacji musi dokonać ktoś doświadczony w tym zakresie. Yangsheng zhuang można wykorzystywać jako pomocniczy środek aktywnie wspomagający leczenie. My uważamy, że proces leczenia należy aktywnie wspierać, wykorzystując metody ćwiczeń zdrowotnych. Nie zalecamy samego biernego oczekiwania, że lekarz nas wyleczy. Samo podanie się leczeniu, bez ćwiczeń, prowadzi do tego, że pacjent staje się tylko pojemnikiem z lekarstwami. Jesteśmy jednocześnie  przeciwni propagandzie wyolbrzymiającej wartość rożnych form ćwiczeń zdrowotnych". Myślę, że te słowa trafiają w sedno. Postawa mistrza Yao zrobiła na mnie głębokie wrażenie. Myślę, że w przyszłym roku znów pojadę do Pekinu, tym razem poznawać tajniki yiquan jako sztuki walki.

Powrót do spisu treści


Yiquan

ZHAN ZHUANG I SHI LI
Han Luquan

Przekład z chińskiego: Andrzej Kalisz
e-mail: yiquan@yiquan.com.pl
www.yiquan.com.pl

Ostatnio opublikowano wiele artykułów w których dyskutuje się na temat aspektu zdrowotnego i aspektu bojowego yiquan (dachengquan). W numerze 1/2000 magazynu "Wuhun" pisałem już o zdrowotnych walorach yiquan i o swoim własnym doświadczeniu w tym zakresie. Tym razem chciałbym z różnych punktów widzenia omówić aspekt zdrowotny i bojowy yiquan (dachengquan).

Ponieważ sam miałem problemy zdrowotne, udałem się do Pekinu, by  uczyć się yiquan dla zdrowia u mistrza Yao Chengguang. Pisałem już o tym w numerze 1/2000. Niektórzy myślą, że aspekt zdrowotny i bojowy są czymś zupełnie różnym, i że trzeba wybrać jeden z nich. Takie podejście nie ma wiele wspólnego z yiquan. Tym bardziej nie ma czegoś takiego jak podział na wcześniejszy " trening ścięgien i mięśni" i późniejszy trening mentalny. Po prostu osoby, które nie uczyły się yiquan jako pełnego systemu, ślepo powtarzają pozbawione sensu wypowiedzi, obstając tylko przy jednej z dwóch nierozdzielnych części. Ucząc się yiquan u mistrza Yao Chengguang i ćwicząc pod jego opieką powróciłem do zdrowia. Miałem okazję głębiej poznać yiquan. Nie zgadzam się z wysuwaną przez niektórych opinią, że "tak jak Wang Xiangzhai powinniśmy najpierw ćwiczyć ścięgna i kości". Ciało to ścięgna, kości, krew, mięśnie, skóra, włosy itd. Uprawiający sztukę walki, niezależnie od tego czy jest to styl "wewnętrzny", czy "zewnętrzny" ćwiczy całe ciało. Oczywiście obejmuje to "trening ścięgien i kości". Bez ścięgien i kości, jak moglibyśmy mówić o ludzkim ciele? Jak moglibyśmy chodzić, stać, pracować, żyć? Mówienie o samym "treningu ścięgien i kości" jest tylko powtarzaniem mylnych opinii i tworzeniem na tej podstawie błędnych metod. Nie jest z pewnością wiedzą wynikających z prawdziwych studiów nad yiquan. Trening gibkościowy chińskich gimnastyków też określa się jako "trening ścięgien i kości". Podobnie trening akrobatów cyrkowych. Czy ktoś może się z nimi równać? To co robią, to naukowy system treningowy oparty na badaniach specjalistów w zakresie biomechaniki i sportu. Ich rozumienie "treningu ścięgien i kości" jest jeszcze doskonalsze i ściśle naukowe.

Gdy mistrz Yao Chengguang uczy zhan zhuang, podkreśla, że istotą yiquan jest to, że następuje połączenie odpowiedniej pozycji ciała i pracy mentalnej. Nie ma to nic wspólnego z wymysłami tych, którzy mówią, że "praca mentalna prowadzi do choroby psychicznej", "powoduje że w umyśle cały czas toczy się walka". Nie ma to też nic wspólnego ze staniem po kilka godzin, i myśleniem tylko o odczuciach ciepła, mrowienia, zdrętwienia w różnych częściach ciała i specyficznych punktach. Czy to nie byłaby ta "choroba psychiczna do której prowadzi aktywność mentalna"? Czy ludzie którzy o tym mówią uczyli się yiquan jako pełnego systemu? Pod czyim okiem ćwiczyli yiquan? Gdy studiuje się jakąś dziedzinę, potrzebna jest wytrwałość i czas, by ją naprawdę poznać. Tym bardziej dotyczy to yiquan - tej nauki, która ściśle łączy teorię i praktykę. Jeśli ktoś nie przykłada się do nauki i solidnej własnej praktyki, nie może osiągnąć poznania esencji. Nawet Wang Xiangzhai i Yao Zongxun, którzy poświęcili całe swe życie na praktykę i studia, nie ośmielali się twierdzić, że osiągnęli pełnię rozwoju, i upominali uczniów, że "w sztuce walki nie ma granicy rozwoju, jak zatem można mówić o osiągnięciu pełni?" Dziś są niestety tacy, którzy tylko dopiero co zaczęli poznawać yiquan,  nie poznali go dogłębnie, a twierdzą, że ujawniają " tajemnice". Zachowują się nieodpowiedzialnie, wprowadzając w błąd początkujących. Sami błądzą i prowadzą na manowce innych.

Podejście mistrza Yao Chengguang do nauczania jest bardzo rygorystyczne. Niezależnie od tego, czy chodzi o zhan zhuang, shi li, kroki, fa li, uderzenia, tui shou, czy san shou, stosuje określone wymogi dotyczące zarówno poszczególnych części ciała, jak i pracy mentalnej. Wszyscy uczniowie mistrza Yao mają okazję tego  doświadczyć. Wymogi dotyczące ciała i aktywności mentalnej nie mają absolutnie nic wspólnego z tym, co niektórzy powtarzają, szerząc błędne poglądy na temat yiquan. Weźmy za przykład pierwszą z tzw. pozycji bojowych - hunyuan zhuang. W ćwiczeniach tzw. ćwiczeń pozycyjnych zdrowotnych, pozycji ciała towarzyszą łagodne formy pracy mentalnej, co sprawia, że ciało osiąga relaks, a umysł spokój i pogodę. Wykorzystuje się je w przypadku początkujących oraz ćwiczących dla poprawy zdrowia. Z punktu widzenia sztuki walki, tzw. pozycje zdrowotne, to po prostu ćwiczenia pozycyjne dające podstawy dla dalszego treningu. Natomiast hunyuan zhuang, to ćwiczenie pozycyjne służące poszukiwaniu "całościowej siły", dające podstawy dla praktyki walki wręcz. Jak mawiał Yao Zongxun: "Jeśli chcesz poznać esencję sztuki walki, zacznij od zhan zhuang". Poprzez trening hunyuan zhuang, wprowadzasz do akcji całe ciało, wszystkie mięśnie, stawy, cały układ nerwowy, a nawet włoski na ciele; stosując właściwą pracę mentalną wpływasz na biologię, zwiększając aktywność układu nerwowego, pobudzając mięśnie wszystkich części ciała, stawy ("ścięgna i kości") - wszystko jednocześnie. Ten rodzaj ćwiczenia polega na tym, że stosując określoną pozycję, w sytuacji, gdy całe ciało jednocześnie wykonuje subtelny ruch, mały ruch, duży ruch, wolny ruch lub szybki ruch, szuka się, rozwija się i ćwiczy się hunyuan li. Czy to nie jest "trening ścięgien i kości" o którym mówią "wielcy znawcy". Czy jest to może trening oderwany od "ścięgien i kości". Ten  "trening ścięgien i kości" jakoby przekazywany w sekrecie przez Wang Xiangzhai'a, to są wczesne, niedojrzałe nauki Wanga, sprzeczne z esencją sztuki walki, jak ją Wang rozumiał później. Sam Wang w późniejszym okresie krytykował je i odrzucił. Chodzi tu właśnie o metody przestarzałe i odrzucone, a tymczasem dziś niektórzy zaczynają je nagle reklamować jako "sekretny przekaz"! Czy ma to sens? Czy można to skwitować inaczej niż wybuchem śmiechu? To po prostu tylko "kuglarski sposób na zarabianie pieniędzy". Jeśli chodzi o opinie dotyczące yiquan, niektórzy nie znają dobrze jego zawartości, nie poznali go głębiej, a zdecydowanie oceniają, że Yiquan to tylko bliżej nie sprecyzowana " ogólna zasada", "zarys", a jakiś inny system to w odróżnieniu od niego "dokładna zasada". Z tak niesolidną postawą w nauce trudno coś poznać głębiej, nie mówiąc o poznaniu esencji.

Yiquan to system teoretyczny i praktyczny. Praktyka jest kierowana przez zasady i służy weryfikacji zasad. Na żadnym etapie nie można tego robić byle jak, tylko z jednego punktu widzenia. Gdy mówimy o hunyuan zhuang - poszukiwanie, rozwój i trening hunyuan li wymaga cierpliwości, wytrwałości i wielkiej uważności. Doświadcza się równoczesnego subtelnego ruchu wszystkich części ciała. Zaczynając od braku odczucia siły, stopniowo do osiągnięcia odczucia siły. Codziennie, z miesiąca na miesiąc, z roku na rok części ciała w których się odczuwa siłę jest coraz więcej - hunyuan li się rozwija. Początkujący zaczyna od stosunkowo dużego, powolnego ruchu. Mając pewne podstawy (w szukaniu hunyuan li), zaczyna szukać hunyuan li w małym ruchu, subtelnym ruchu, a także w szybkim ruchu. Hunyuan li nazywana jest też liumian li (siła odnosząca się do sześciu płaszczyzn). Początkowo szuka się jej w rozbiciu na kierunki: przód-tył, góra-dół, otwarcie-zamknięcie. Później przechodzi się do zmian kierunków w jednym ćwiczeniu. Następnym krokiem jest jednoczesne szukanie siły w stosunku do wszystkich sześciu płaszczyzn. Trening hunyuan li jest zatem rozbity na prostsze etapy. Nie jest to coś, co można osiągnąć jednego dnia, ale efekt systematycznej praktyki. Jak się do tego mają słowa o "zgrubnej zasadzie", czy o tym, że "praca mentalna prowadzi do choroby psychicznej"?

Skoro mówimy o zhan zhuang, pomówmy też o shi li. Shi li to "powiększenie", "rozciągnięcie" zhan zhuang. Jak mawiał Yao Zongxun: "siłę poznajesz, testując ją". W zhan zhuang, gdy szukamy hunyuan li, w całym ciele jest wiele miejsc, gdzie brak odczucia siły, wiele miejsc " słabych". W ćwiczeniach shi li następuje "powiększenie", całe ciało w skoordynowany sposób uczestniczy w ruchu. Siła oporu zostaje rozciągnięta na większą przestrzeń. Mentalne wyobrażenia zostają rozciągnięte i powiększone. Ten sposób treningu wzbogaca zawartość zhan zhuang, umożliwiając usunięcie niedostatków (braków właściwego odczucia siły w niektórych częściach ciała), pomagając w rozwoju hunyuan li, sprawiając że całe ciało staje się bardziej zwinne, porusza się bardziej naturalnie, by osiągnąć stan, gdy "siła jest naturalna, forma jakby była i jakby jej nie było, świadomość zawiera wszechświat". Gdy w shili "świadomość nie jest przerwana, siła nie jest utracona". "Intencja się rodzi - siła się rodzi, intencja jest przerwana - siła się zatrzymuje". T to trzeba nieustannie rozważać i doświadczać, ćwicząc prawidłowo,  zgodnie z zasadami. Weźmy za przykład bardzo podstawowe dingbabu kaihe shi li. Ręce wykonują tu ruch rozciągania na zewnątrz i ściskania do środka. Przede wszystkim zwracamy uwagę na odczucie jakby pomiędzy obydwoma ramionami (dłońmi, palcami obu rąk, łokciami itp.) były sprężyny, które powoli rozciągamy i powoli ściskamy. Przed palcami, które wskazują do przodu znajdują się również wyobrażone sprężyny, które przy ruchu otwarcia rozciągamy (palce ciągną do tyłu), a przy ruch zamknięcia ściskamy (czubki palców naciskają na nie). Gdy ręce wykonują ruch otwarcia, ciało powoli napiera do tyłu i przysiada. Od pozycji gdy ciężar rozłożony jest na obie nogi w proporcji 50/50 do pozycji gdy 30% ciężaru obciąża przednią nogę, a 70% tylną. Pomiędzy przednim kolanem, a tylnym biodrem czujemy jak gdyby opór rozciąganej sprężyny. Palce przedniej stopy jak gdyby chwytały podłoże. Czujemy, że całe ciało napotyka na opór, jakbyśmy poruszali się w wodzie lub napierali na drzewo. Gdy ręce wykonują ruch zamknięcia, ciało napiera do przodu, pokonując opór wody, opór drzewa. Ciężar przenoszony jest z pozycji 30/70 do pozycji 50/50. Przednia stopa lekko naciska podłoże. Tylna noga naciskając podłoże, lekko się prostuje, między obydwiema nogami następuje uczucie ściskania. Głowa prowadzi do góry - czujemy napięcie sprężyn między głową a stopami. Wszystko to odbywa się jednocześnie, wszędzie powinniśmy odczuwać siłę oporu, uważnie szukamy tego odczucia, "używając umysłu, a nie siły". Jak mawiali dawni mistrzowie "intencja i siła jakby płynęły w wodzie", "gdy góra się porusza, dół samoistnie podąża, gdy dół się porusza, góra samoistnie prowadzi". Nie ma miejsca które nie uczestniczyłoby w ruchu. Gdy pojawia się ruch, nie ma miejsca w którym nie byłoby jakiegoś rodzaju ruchu, gdy ruch jest zatrzymany, całe ciało się zatrzymuje. W ruchu, otwarcie i zamknięcie rąk to duży ruch, zmiany położenia środka ciężkości to mały ruch. Gdy mowa o subtelnym ruchu, to nawet włoski na ciele połączone są z wyobrażonymi sprężynami i wykonują delikatny ruch. To jest wiecznie rodząca się i nieustająca intencja, wiecznie rodzący się i nieustający ruch, wiecznie rodząca się i nieustająca siła. Stopniowo, z czasem praktyki osiąga się stan, gdy intencja to siła, siła to intencja, intencja i siła są nierozdzielne. Wszystkie ruchy są naturalne i swobodne. "Nieważne, że wicher dmie i fale uderzają, zwycięstwo przychodzi łatwo jak pogawędka i spacer". "Ciało i ręce chwytają wicher i fale i rozpętują burzę, łatwo, tak jak mróz kruszy trawy". Ktoś powiedział: "Czy tak ćwiczone shi li nie pęta człowieka?". Według mojego doświadczenia, jeśli ćwiczy się zgodnie z zasadami i wymogami shi li, odczucie oporu stopniowo rozciąga się na cale ciało, hunyuan li naturalnie się rozwija. W każdym ruchu występuje odczucie naturalnej siły. Ten ktoś zapewne nie uczył się systemowo, tylko ślepo podążał za jakimś fragmentem, nie osiągnął rezultatów poszukiwania na zasadzie "użycia umysłu, a nie siły". To co robił było efektem ćwiczenia shi li w niewłaściwy sposób, a nie rezultatem właściwego ćwiczenia yiquan.

Jeśli chodzi o głębsze zasady yiquan, są one szczegółowo wyjaśnione i zilustrowane w skryptach szkoleniowych i materiałach video mistrza Yao Chengguang. Ja omawiam je tylko pobieżnie.

Powrót do spisu treści


CHIŃSKA GIMNASTYKA ZDROWOTNA
instr.-met.mgr. Aleksander Wiatr

alexwiatrtaichi@autograf.pl

MANUPUNKTURA

W manupunkturze stosujemy rytmiczny nacisk jednego lub więcej palców na różne okolice ciała, odpowiadające rozmieszczeniu punktów aktywnych. Brzusiec palca dotyka punkt w taki sposób, aby nacisk był idealnie prostopadły do miejsca presurowanego. Nacisk trwa od 3 do 5 sekund, uwolnienie i powtórzenie nacisku, w większości przypadków od dziesięciu razy na punkt.

Pamiętamy, że celem pobudzenia narządu uciskamy w kierunku na prawo, natomiast w celu uspokojenia w lewo.

Zdaniem wybitnego japońskiego akupresurzysty profesora Tokuiro Namikomi, manupunktura skuteczna jest przy licznych dolegliwościach.

USUWANIE ZMECZENIA

Zaczynamy od nóg: chwytamy każdy palec oddzielnie, podłożonym pod spód palcem wskazującym i kciukiem nałożonym na górną część masowanego palca. Wykonujemy rytmiczne naciski na każdy paliczek po dziesięć razy, następnie poddajemy presurze pozostałą część stopy, od palców posuwamy się do ścięgna Achillesa, aż do jego złącza z kością piętową i do zagłębień na grzbiecie stopy, po obu stronach kostek.

WZMACNIANIE ORGANIZMU

Wykonujemy nacisk na poszczególne palce obu rąk. Zaczynamy od śródręcza posuwając się do paznokci. Palce ujmujemy pojedynczo, palcem wskazującym i kciukiem drugiej ręki.

Każdy człon naciskamy dziesięć razy, po trzy sekundy. Brzusiec kciuka spoczywa po stronie zewnętrznej , z której naciskamy mocniej.

Nacisk na małe palce wzmacnia serce, serdeczny - wątroba, środkowy - usprawnia perystaltykę jelit i podnosi ciśnienie, palec wskazujący - żołądek i drogę pokarmową.

Nacisk na kciuk pobudza sprawność umysłową. Najpierw zaczynamy od kciuka, palca wskazującego, następnie środkowy, serdeczny i mały.

BEZSENNOŚĆ

Koncentrujemy się na punkcie "ukołysania", znajdującym się pośrodku brwi. Łagodnie i równomiernie naciskamy punkt palcem środkowym (do 5 min).

Przy ciężkich zaburzeniach snu dodajemy punkt "harmonii" położony na prawym płatku małżowiny usznej. Kciukiem i palcem wskazującym ujmujemy płatek z obu stron i masujemy go okrężne.

Autor prezentuje styl
Wu Shu Tan Lan Chuan

Powrót do spisu treści


KILKA UWAG O CHIŃSKIEJ ALCHEMII
Edmund Baka

ebaka@poczta.onet.pl

Jak pisze Mircea Eliade chińska "alchemia powstaje w oparciu o tradycyjne zasady kosmogoniczne, mity o eliksirze nieśmiertelności i świętych nieśmiertelnych oraz techniki przedłużania życia, a zarazem osiągania szczęśliwości oraz duchowej spontaniczności." Tradycja chińska jest o tyle bardzo interesująca dla badań, że zawiera szczególnie wiele różnorodnych nurtów zarówno zewnętrznego (wai dan), jak i wewnętrznego eliksiru (nei dan). Ponadto, jak się uważa (Needham, Pregadio), nadała ona za pośrednictwem arabów kierunek poszukiwań europejskim alchemikom, którzy początkowo interesowali się wyłącznie możliwością wytworzenia złota, a dopiero pod chińskim wpływem skoncentrowali się na poszukiwaniu kamienia filozoficznego, który oprócz przemiany metali w złoto, miał moc obdarzania człowieka nieśmiertelnością. Sama nazwa "alchemia" zdaniem Pregadio pochodzi od słowa kiem-yak, co w środkowochińskim dialekcie ma odpowiadać słowu jinye (złoty napój). Trzeba przy tym pamiętać, że w chińskiej tradycji gdy mowa jest o złocie, czy złotym eliksirze (jin dan), nie koniecznie ma się na myśli konkretnie złoto. Niekiedy istotnie mowa jest o złocie, bywa jednak, że rozumie się pod tym pojęciem jakąkolwiek substancję która uległa procesowi alchemicznej transformacji. Podobnie jak w Europie podstawą wiary zewnętrznego alchemika jest możliwość przyśpieszenia czasu, dzięki czemu metale będące przedmiotem operacji dojrzeją, stając się złotem (wierzono bowiem, że każda ruda metalu w łonie Ziemi z czasem przemieni się w złoto).

Przejście od zewnętrznego do wewnętrznego eliksiru umożliwiło alchemii chińskiej przetrwanie do naszych czasów, w których ponownie, jak przed wiekami, dokonuje się transfer jej idei z Chin do świata Zachodu. Najbardziej widoczną zmianą jest oczywiście przeniesienie wszelkich alchemicznych operacji do wnętrza ciała, dokonywanie ich poprzez odpowiednie operacje umysłowe. Należy jednak podkreślić jeszcze inną zmianę, związaną z kierunkiem strzałki czasu. W alchemii zewnętrznej czas ulegał przyspieszeniu, w wewnętrznej cofa się go, ponieważ "ruch dao jest ruchem powrotnym".

Tradycyjne zasady chińskiej kosmogonii i koncepcji czasu zawarte są w fundamentalnej dla chińskiej myśli "Księdze Przemian". Zawarte w niej podstawowe układy ośmiu trigramów przedstawiane są w dwóch wersjach. Pierwsza z nich według tradycji pochodzi od legendarnego Fu-hi i obrazuje Przed-Niebiański Porządek, tzn. ten który istniał w pierwotnej Najwyższej Podstawie (Taiji), zanim Niebo i Ziemia oddzieliły się od siebie. Obrazuje on czas bezczasowy. Drugi, pochodzący według chińskiej tradycji od króla Wen z dynastii Zhou, obrazuje Po-Niebiański Porządek, ten który zaistniał gdy Niebo i Ziemia oddzieliły się od siebie. Jest to czas którego doświadczamy.

Na powyższej ilustracji diagram króla Wen przedstawiony jest na zewnątrz koła. Zdaniem Marie Louis von Franz Chińczycy żyją w świadomości współistnienia tych dwóch porządków czasowych. Przykładem tego ma być przyrząd wróżebny, sięgający czasów starszych niż pojawienie się I Cing, złożony z dwóch kół (pi i tsung), połączonych w swych środkach. Wprawiano w ruch górne koło i po znakach w miejscu gdzie się zatrzymało odczytywano odpowiedź wyroczni. Von Franz wskazuje na centralny punkt łączący oba koła jako na punkt kreacji. Zwraca uwagę, że również mędrzec posiada zdolność odkrycia w sobie takiego kreatywnego punktu i uczestniczenia w kreacji. Zhuangzi pisze, że "stan, w którym podmiot i przedmiot nie stają się przeciwieństwami, nazywa się osią tao. Ta oś znajduje swój początek w środku koła odpowiadającemu nieskończonym przemianom.... mędrzec łączy przeciwieństwa i spoczywa w kręgu Niebiańskiego Garncarza (Przyrody)."

Miejsce które na diagramie Fu-hi zajmują trigramy Nieba i Ziemi w porządku Po-Niebiańskiego czasu zajmują trigramy Wody (Kan) i Ognia (Li). Zjednoczenie tych dwóch elementów jest charakterystycznym obrazem, przewijającym się w wielu tekstach wewnętrznej alchemii. Warto przyjrzeć się przyporządkowaniom związanym z obu trigramami.

KanLi
Ziemia Niebo
Woda Ogień
Nerki (esencja) Serce (umysł)
Natura Życie
Biały Tygrys Zielony Smok
Ołów Rtęć
Księżyc Słońce
Prawe oko Lewe oko
Negatywne Yin Pozytywne Yang
Metal Drewno
Działanie Medytacja
MężczyznaKobieta
Energia Qi Duch

Alchemiczna symbolika przedstawionych przyporządkowań jest dość oczywista. Zadaniem adepta jest dokonać zjednoczenia przeciwstawnych elementów, dzięki czemu może on powrócić do stanu sprzed swoich narodzin. Dokonuje się to poprzez długotrwałe praktyki medytacyjne, w których między innymi następuje koncentracja umysłu-serca (ogień) na dolnym Polu Cynobru (dan tian) i gromadzonej tam zarówno Przedurodzeniowej qi jak i Pourodzeniowej qi (woda). Opisywane to jest niekiedy jako proces podobny do podgrzewania wody w naczyniu, która pod wpływem ognia przyjmuje w końcu bardziej subtelną postać pary. W tym przypadku qi zmienia się w shen. Gdy w końcu qi zostaje w odpowiednim stopniu oczyszczona możliwe staje się pojawienie nowej istoty, homunkulusa zrodzonego w polu dolnego dan tian, który jest w człowieku zarówno miejscem gromadzenia qi jak i jej transformacji.

Wewnętrzna alchemia przejęła po swej poprzedniczce wiele technik oddechowych i medytacyjnych których wykonywanie uważane było za niezbędne już przez operujących na zewnętrznych substancjach, jak np. embrionalne oddychanie, którego intencją również było łączenie w jedno Yin i Yang. Pomimo jednak przejęcia tych metod oraz metaforyki, nazewnictwa zewnętrznej alchemii, jak również faktu, że ostateczny cel określany jest w obu odmianach jako huandan, czyli Eliksir Powrotu, to niewątpliwie zarówno metody, jak i przede wszystkim koncepcja raczej cofnięcia czasu niż jego przyśpieszenia zdecydowanie odróżniają kierunku wewnętrznego i zewnętrznego eliksiru. Niewątpliwie jednak zasadniczy cel pozostał ten sam, i zgodnie z chińskim rozumieniem pojęcia tradycji wewnętrzni alchemicy są pełnoprawnymi spadkobiercami swoich poprzedników. Celem chińskiej alchemii nigdy nie było wytworzenie złota dla niego samego, i właściwie nie było tym celem również zyskanie fizycznej nieśmiertelności dla niej samej, w każdym razie jeśli mówimy o samych alchemikach - trudno wszak ręczyć za intencje władców którzy ich opłacali (i niestety, również często karali za niezadowalające rezultaty), ci prawdopodobnie mieli mniej szczytne cele.

Zasadniczy cel zarówno zewnętrznej jak i wewnętrznej alchemii był bowiem tożsamy z celem taoizmu: uzyskanie jedności z dao. Znany badacz zewnętrznej alchemii N.Sivin wskazywał, że celem taoisty jest "doskonała wolność i doskonałe zjednoczenie z kosmicznym porządkiem." Uważa on, że wcześni filozofowie taoizmu cel ten rozumieli jako pewien szczególny stan serca i umysłu, gdy przedstawiciele religijnego taoizmu mieli ograniczyć go do specjalnego stanu bycia nieśmiertelnym, hsien. Sam Sivin nie zgadza się zresztą ze spotykanym tu i ówdzie silnym naciskiem na odróżnienie filozoficznego (daojia) i religijnego (daojiao) taoizmu od siebie, jako przeciwstawnych sobie kierunków. Zwraca on uwagę, że daojiao rozumiane było jako nauczanie dao. Istotnie, ideogram przedstawiający słowo jiao oznacza mówić, nauczać.

Teksty Laozi i Zhuangzi są zapisem niezwykłego, bo uzyskanego na drodze mistycznej wizji doświadczenia rzeczywistości. Taki wgląd z istoty swej nie może być adekwatnie oddany w słowach, i próby jego zapisu w każdej tradycji religijnej owocują trudnymi do czysto intelektualnej interpretacji tekstami. Obaj wielcy myśliciele doskonale zdawali sobie z tego sprawę, o czym wymownie świadczą ich własne słowa. Laozi pisał, że "ci, którzy wiedzą, nie mówią. Ci którzy mówią, nie wiedzą." Zhuangzi zaś stwierdzał, że "To co świat ceni w nauce, to są księgi. A książki to tylko słowa. A co jest cennego w słowach - to myśl (którą wyrażają). Myśl ma coś, za czym się podąża, ale tego nie można przekazać słowami. Świat przekazuje księgi właśnie z powodu cennych słów. I chociaż świat je ceni, nie są tego godne, bo to, dla czego są szacowane, nie jest naprawdę wartościowe." W przypowieści o kołodzieju zaś wprost określa księgi jako "męty i osad po starożytnych". Pomimo tych zastrzeżeń obaj mędrcy pozostawili jednak po sobie pisma, pełne zaskakujących paradoksów, wieloznaczne i trudne do interpretacji (jak zdaje się o tym świadczyć ciągle żywa dyskusja wielu kwestii w nich zawartych, i ciągle ponawiane próby nowych tłumaczeń, próbujących się coraz bardziej zbliżyć do pierwotnego sensu).

O ile kołodziej Zhuangzi nie potrafił przekazać swego kunsztu swemu synowi to z pewnością mógłby być właściwie zrozumiany przez innego kołodzieja, który posiadałby zrozumienie tego rzemiosła. Z podobnego punktu wychodzą przedstawiciele daojiao, do którego to nurtu zalicza się również alchemia, zakładając, że zrozumienie nauk starych mistrzów jest możliwe pod warunkiem osiągnięcia stanu umysłu podobnego do tego, jaki został osiągnięty przez mistrzów Lao i Zhuang. Na bazie wspólnego doświadczenia można bowiem porozumieć się, gdy bez tej podstawy właściwe zrozumienie często jest nieosiągalne. Co więcej, same pisma wzmiankowanych klasyków zawierają wiele konkretnych zaleceń dotyczących pracy wewnętrznej, które skrzętnie są analizowane przez ich duchowych spadkobierców.

Literatura wykorzystana w powyższym tekście:
- M. Eliade, Historia wierzeń i idei religijnych, t.II Warszawa 1994
- J. Needham, Wielkie miareczkowanie, Warszawa 1984
- Czuang-tsy, Prawdziwa Księga Południowego Kwiatu, Warszawa 1953
- M.L. von Franz, Wróżenie a zjawisko synchroniczności, Warszawa 1994
- http://helios.unive.it/~dsao/pregadio/index.html
- http://ccat.sas.upen.edu/~nsivin/index.html

Powrót do spisu treści


Kendo

POLSKI ZWIĄZEK KENDO
Członek Międzynarodowej i Europejskiej Federacji Kendo

Siedziba: 94-316 Łódź, ul. Saperów 1A
tel./fax (0-42) 634-70-84, 634-01-38; e-mail: kendo@kendo.pl

Sekretarz: 02-776 Warszawa, ul. Dereniowa 9 m.21
tel. (0-22) 644 69 64; e-mail: witek@manga.com.pl

http:// www.kendo.pl
logo

AKTUALNOŚCI ZE ŚWIATA KENDO

Przedruk "Internetowego Biuletynu Kendo", vol. 2 nr 7 (25) 31 grudnia 2002

Wszystkim Przyjaciołom, Czytelnikom, Odbiorcom, Miłośnikom, Wydawcom, Restauratorom, Administratorom (stron internetowych), Artystom, Muzykom, Twórcom (wszelakiej maści), Ojcom i Matkom (oraz pozostałym krewnym), Instruktorom, Trenerom, Działaczom i Zawodnikom kendo, iaido, jodo, naginata-do oraz pozostałych sztuk walki uprawianych w Polsce i zagranicą składam - w imieniu własnym i Polskiego Związku Kendo - serdeczne polskie życzenia: "DO SIEGO ROKU!"

Witold Nowakowski
Sekretarz PZKendo

A teraz część informacyjna, bo przez ostatnie dwa tygodnie trochę się tego zebrało...

14 grudnia odbyła się tradycyjna "Wigilia Kendo" w Łodzi, zorganizowana jak zwykle przez Andrzeja Kustosza. Gości wigilijnych zjechało się co niemiara, ze wszystkich zakątków Polski. Po wspólnym treningu w piątek trzynastego, sobota upłynęła pod znakiem zawodów, rozgrywanych tym razem w dwóch kategoriach, juniorów i seniorów. Walki były niezwykle zacięte i stały na dobrym poziomie.

Wyniki:

Juniorzy

I miejsce - Paula PASŁAWSKA (Yoshinkan Szczecin)
II miejsce - Piotr POLAK (Bielsko Biała)
III miejsce - Adam WAŚNIEWSKI (Warszawa)
IV miejsce - Zuzanna GREGOROWICZ (Łódź)

kantosho: Zuzanna GREGOROWICZ (Łódź)

Seniorzy

I miejsce - Maciej MURZYNIEC (Kraków)
II miejsce - Jarosław PASŁAWSKI (Yoshinkan Szczecin)
III miejsce - Krzysztof JACEK (Poznań)
IV miejsce - Adam KITKOWSKI (Poznań)

kantosho: Bartosz BARYLSKI (Gdynia)

Wieczorem, podczas uroczystej kolacji wigilijnej, Witold Nowakowski oficjalnie przedstawił listę zawodników powołanych do szerokiego składu reprezentacji narodowej Polski na XII Mistrzostwa Świata w kendo, które odbędą się w lipcu 2003, w Glasgow.

Lista kadrowiczów (alfabetycznie):

  1. Bartosz BARYLSKI (Gdynia)
  2. Jacek CIASTOŃ (Kraków)
  3. Artur HESSEL (Kraków) - indywidualny tryb przygotowań
  4. Arkadiusz IZDEBSKI (Warszawa)
  5. Rafał JAŚTAK (Ostrów Wlkp.)
  6. Jakub KOSS (Gdynia)
  7. Marek KUSTOSZ (Łódź)
  8. Leszek LIPECKI (Warszawa)
  9. Maciej ŁAPIŃSKI (Morąg)
  10. Maciej MURZYNIEC (Kraków)
  11. Artur RÓŻAŃSKI (Kalisz)
  12. Agnieszka WIAL (Morąg)
  13. Mariusz WIAL (Morąg)
  14. Jarosław WOLNY (Poznań)
  15. Adam ZIÓŁKOWSKI (Warszawa)

Nominacje wręczył prezes Polskiego Związku Kendo, Włodzimierz Małecki.

Kilka dni później, trzech świeżo upieczonych kadrowiczów: Rafał Jaśtak, Jakub Koss i Maciej Murzyniec, wzięło udział w dorocznym zgrupowaniu treningowym i turnieju kendo "Nakakura Cup", w Brukseli.

W turnieju drużynowym polska trójka wystąpiła w ustawieniu: Jaśtak, Murzyniec, Koss. Pierwszy mecz zakończył się zwycięstwem Polaków 3:0 z bardzo silnym zespołem Francuzów (Cactus), w drugim - tym samym wynikiem 3:0 - pokonali nie mniej zaciętą ekipę gospodarzy, Butokukan. W 1/8 finałów lepsza okazała się jednak drużyna Francji (Orchidees), z którą Polacy przegrali 2:1 (swoją walkę wygrał Maciej Murzyniec). Nawiasem mówiąc, francuskie "Storczyki" ostatecznie zajęły III miejsce.

W turnieju indywidualnym, z dwóch naszych startujących zawodników, Maciej Murzyniec już w pierwszej walce trafił na obecnego mistrza Europy, Andre Soulasa z Francji, i przegrał, po mocno kontrowersyjnej decyzji sędziów, przez kote.

Jakub Koss wygrał kolejno z Francuzką, Christiane David, z Holendrem Minnaertem i Szwedem Kjellegardem. Walkę o wejście do strefy medalowej przegrał z tegorocznym mistrzem Europy juniorów, Axelem Dieboldem z Francji, który niedawno dołączył do grona seniorów.

A oto pełne wyniki XI Nakakura Cup, Bruksela, 22 grudnia 2002 roku:

Turniej indywidualny kobiet (Polki nie startowały):

I miejsce - KUMPF (Niemcy)
II miejsce - SOULAS (Francja)
III miejsce - YANO (Belgia)
III miejsce - BENAZOUZ (Francja)

kantosho: GRAHAM (Nowa Zelandia)

Turniej drużynowy

I miejsce - NENUPHARS (Francja)
II miejsce - BELGOFRANCS (Francja)
III miejsce - BELGIUM "A" (Belgia)
III miejsce - ORCHIDEES (Francja)

Turniej indywidualny

I miejsce - SHIMAGAWA (Wielka Brytania)
II miejsce - HEURTEVIN (Francja)
III miejsce - SALONEN (Finlandia)
III miejsce - D'HONT (Belgia)

kantosho: OTH (Niemcy)

Ogółem startowało 153 zawodników z piętnastu państw, nawet tak odległych, jak Kanada, Nowa Zelandia i Brazylia. Belgowie, Francuzi, Niemcy i Szwedzi przysłali w całości swoje ekipy narodowe przygotowujące się do Mistrzostw Świata.

W tym kontekście występ Polaków należy uznać za udany. Nie mniej udane, pod względem szkoleniowym, było trzydniowe zgrupowanie kendo, w całości prowadzone przez Nobuo Hirakawę (8 dan kyoshi). Hirakawa-sensei z dużą sympatią traktował polskich zawodników, pamiętając swój wcześniejszy pobyt w naszym kraju (prowadził letni obóz kendo w Gąbinie, w 1980 roku).

Równolegle ze zgrupowaniem kendo odbyło się zgrupowanie iaido, prowadzone przez Katsuo Odę (8 dan kyoshi iaido).

I na koniec ważna uwaga. Ze względu na duże zmiany w terminach imprez na rok 2003 (dotyczy to zwłaszcza eliminacji do Mistrzostw Polski i letnich obozów), jako aneks do dzisiejszego biuletynu przesyłam najnowszą wersję kalendarza.

Dziękuję i... do przyszłego roku!

Witold Nowakowski
Sekretarz Generalny PZKendo


Przedruk "Internetowego Biuletynu Kendo", vol. 2 nr 8 (26) styczeń 2003

Dzień dobry,

"Złoty Tydzień" po Nowym Roku minął już bezpowrotnie, choć - jak każe japońska tradycja - trwał u nas dobre dwa tygodnie. Pora zatem na nowo przyłożyć się do pracy i treningów. W najbliższej przyszłości czeka nas zgrupowanie w Łodzi, połączone z turniejem kadry, i obóz zimowy w Międzybrodziu Żywieckim.

WIADOMOŚCI BIEŻĄCE

W połowie stycznia odbył się Walny Zjazd Warszawskiego Stowarzyszenia Kendo, na którym. w tajnym głosowaniu, wyłoniono władze Stowarzyszenia. Zgodnie ze Statutem, głosowano na cały Zarząd, który następnie ukonstytuował się w następującej formie:

Prezes WSKendo - Jerzy Rekucki
Wiceprezes - Arkadiusz Izdebski
Sekretarz - Witold Nowakowski
Członek Zarządu - Leszek Lipecki
Członek Zarządu - Adam Ziółkowski
Komisja Rewizyjna
Przewodnicząca Komisji - Wiesława Kurach
Sekretarz - Grzegorz Czyż
Członek Komisji - Krzysztof Małachowski

Wszystkim składam w imieniu Zarządu PZKendo serdeczne gratulacje.

Walny Zjazd podjął także jednomyślną decyzję o przyznaniu honorowego członkostwa WSKendo. Pierwszym honorowym członkiem Warszawskiego Stowarzyszenia Kendo został twórca warszawskiej sekcji, Takao Mizushima.

Zobowiązano sekretarza WSKendo do przesłania T. Mizushimie listu gratulacyjnego i dyplomu.

Symbol (z angielska zwany logo) WSKendo wygląda tak:

logo

A NA STRONIE INTERNETOWEJ PZKendo - www.kendo.pl - garść nowości:
Kronika wydarzeń za grudzień - ze zdjęciem, na którym polscy kadrowicze, uczestniczący w Nakakura Cup, w Brukseli, zasiedli w towarzystwie Nobuo Hirakawy (8 dan kendo kyoshi). Cały dowcip polega na tym, że Hirakawa sensei prowadził letni obóz kendo w Polsce, latem 1980 roku, kiedy żadnego z towarzyszących mu obecnie zawodników jeszcze nie było na świecie...

a prócz tego: nowy kalendarz imprez (z obozem zimowym!)
Regulamin Egzaminacyjny na stopnie szkoleniowe kyu w iaido
informacje o zgrupowaniu i egzaminach iaido w Opolu
i zgrupowaniu treningowym w Łodzi

NOWOŚCI WYDAWNICZE
Ukazał się nowy numer "Kendo World" (+CD-ROM)

okładka

W numerze m.in.
- trzecia część "Filozoficznego spojrzenia na Nihon Kendo Kata", autorstwa Yoshihiko Inoue (8 dan hanshi)
- klinika kendo: bąble na stopach i pęknięcia skóry (artykuł dla wszystkich tych, którzy cierpią na letnich obozach!)
- obszerny reportaż z XXVII Letniego Obozu dla Instruktorów Kendo w Kitamoto, pióra dr Sergio Boffy
- nieoficjalna historia kendo w Izraelu
- czwarta część dziejów Kashima Shinden Jikishinkage-ryu
- wyniki XLI Mistrzostw Japonii kobiet i L Mistrzostw Japonii
oraz - jak zwykle - arcyciekawe artykuły ze świata jodo, jukendo i naginata
Na załączony CD-ROMie załączono relację ze wspomnianych wyżej Mistrzostw Japonii i - rarytas! - finał turnieju ósmych danów... tylko popatrzeć...

A w "wiadomościach literackich"... fragment książki, którą jeszcze przed Świętami dostałem w prezencie od Pana Andrzeja Kosnowskiego, antykwariusza, u którego zawsze można znaleźć coś o Japonii... (www.antykwariat.kei.pl) Naprawdę warto tam zaglądać!

"Popołudniu, kiedy upał już minął trochę, schodzili się na dolnym pokładzie (statku - przyp. WN) oficerowie japońscy i rozpoczynali szermierkę na palcaty (szuna-i). Są to trzciny bambusowe, długości 4-ch stóp z rękojeścią długą na dwanaście cali. Szermierz japoński w pozycji trzyma palcat oburącz na wysokości brzucha, końcem zwrócony ku przeciwnikowi, opiera się na prawej nodze podobnie jak my, lecz nóg nie zgina, przeciwnie, prostuje je sztywno i głowę zadziera wysoko. Cios można zadać jednakże i jedną ręką, lewą lub prawą. "Parady" w technicznym znaczeniu słowa japońska szermierka prawie nie używa - szermierz broni się uprzedzaniem ciosu swego przeciwnika lub też wymierzeniem mu równocześnie ciosu cięższego. Więc n. p. uderzenie w głowę paruje się pchnięciem w szyję, skutkiem którego cios w głowę albo osłabnie, albo zupełnie zawiedzie. Japończycy są znakomitymi bardzo zręcznymi szermierzami i mają rycerskie formy, których pilnie przestrzegają. Po każdem "assaut" przeciwnicy składają sobie ukłon zapomocą głębokiego przysiadu i pochylenia palcata".

Jerzy Bandrowski
"Przez jasne wrota", Lwów 1920, s. 196-197
(zachowano styl i pisownię oryginału)

To jeden z pierwszych opisów kendo po polsku... A przypominam wszystkim, że obchodzimy XXX-rocznicę kendo w Polsce!

Inne nowości książkowe, jak zwykle - patrz: www.diamondbooks.home.pl [koniec darmowej :) reklamy].

Pozdrawiam i do następnego razu,

Witold Nowakowski
Sekretarz Polskiego Związku Kendo

Powrót do spisu treści


NOWOŚCI WYDAWNICZE

1. Heiho Kadensho
"Heiho kadesho - Księga przekazów rodzinnych o sztuce wojny"

"Heiho kadesho", czyli "Księga przekazów rodzinnych o sztuce wojny" jest dziełem Munenoriego Yagyu, nauczyciela szermierki na dworze shogunów z rodu Tokugawa. Głębia myśli zawartej w "Księdze... " oparta jest na wieloletnich doświadczeniach autora i można ją porównać jedynie do "Gorin-no sho" Musashiego.

Kontakt z wydawnictwem: 
www.diamondbooks.home.pl

okładka książki

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.