magazyn Świat Nei Jia
NR 38 (PAŹDZIERNIK 2004)

Spis treści:

Powrót do strony głównej


WSTĘP

Jak pewnie zauważyliście ostatnie numery magazynu ukazały się z pewnym opóźnieniem. Spowodowane to było trudnościami obiektywnymi, czyli czekaniem na materiały, problemami technicznymi i brakiem odpowiedniej ilości wolnego czasu, aczkolwiek także pewien wpływ na to miały inne wydarzenia, które osłabiły mój zapał do tej pracy.

Taijiquan i dalekowschodnie sztuki walki są moją wielką pasją. Aby je szerzej propagować stworzyłem ten magazyn i działa on nieprzerwanie już ponad sześć lat. Mam zamiar dalej kontynuować to dzieło, ale czasami pojawiają się wątpliwości. Czy warto to jeszcze robić? Czy jest dla kogo?

Poświęcam swój wolny czas i siedzę przy tym po nocach, a potem ktoś kradnie to co robię i podpisuje się pod moją pracą. Nieustająco krytykowana jest zawartość magazynu oraz wysuwane są olbrzymie, wręcz astronomiczne żądania odnośnie nowych artykułów i materiałów. Do tego dochodzą listy od fanatyków religijnych, którzy uważają orientalne sztuki walki za dzieło szatana i żądają zamknięcia mojego serwisu, bo jest tworzony pod wpływem demonów. Ostatnio kilka razy próbowano włamać się do serwera i uniemożliwić działanie forum dyskusyjnego "Neijia".

Staram się, aby ten magazyn w jak najszerszy sposób bezstronnie przedstawiał informacje o olbrzymim bogactwie wschodnich sztuk walki. Aby jak najwięcej osób mogło znaleźć w nim coś dla siebie. Wydaje mi się, że w tym serwisie zebrałem naprawdę dużo materiałów, które mogą być pomocne w codziennej praktyce i stać się cenną inspiracją. Niewiele jest miejsc w internecie z takim bogactwem artykułów. Mimo to, istnieje spora grupa niezadowolonych, która nieprzychylnie odnosi się do mojego dzieła.

Ze statystyk wynika, że ciągle rośnie ilość odwiedzin moich stron, więc chyba są one potrzebne. Z drugiej strony wzrasta też liczba ataków na moją osobę. Biorąc to wszystko pod uwagę, zastanawiam się czy warto dalej nieść ten kaganek oświaty....? Ile osób naprawdę korzysta z mojej pracy...? Może nadszedł czas, aby "Świat Nei Jia" i cały ten serwis zakończył swój byt wirtualny....

Rozumiem, że czasy są ciężkie i większość z Was mimo dużych chęci nie może wesprzeć finansowo tego serwisu. Pamiętajcie jednak, że równie istotne jest wsparcie dobrym słowem. Tworzenie "Neijia" wymaga ode mnie sporego zaangażowania. Jeśli mam kontynuować tą pracę, muszę być pewien, że przynosi ona znaczący pożytek i naprawdę z tego korzystacie. Jeżeli za to co robię, mam być tylko atakowany, to chyba nie warto, abym dalej poświęcał swój czas na ten serwis....

Tomasz Grycan

Powrót do spisu treści


Chen Taijiquan

SEMINARIUM Z JANEM SILBERSTORFFEM W WARSZAWIE
Tomasz Grycan

W dniach 11-12 października 2004 r. odbyło się w Warszawie seminarium taijiquan prowadzone przez Jana Silberstorffa z "World Chen Taji Association Germany". Jego tematem było "Tui Shou i przygotowanie do walki w Chen Taijiquan".

Jan Silberstorff

To kolejna impreza z Silberstorffem w Polsce i jak zawsze bardzo udana. Jan jest nie tylko wysokiej klasy ekspertem taijiquan, powszechnie uważanym za najlepszego ucznia mistrza Chen Xiaowanga w Europie, ale także wspaniałym nauczycielem. Spotkania z nim są naprawdę bardzo inspirujące.

W treningach uczestniczyły osoby początkujące i bardziej zaznajomione z tematem Tui Shou. W sumie było około 50 uczniów. Jan prowadził zajęcia bardzo edukacyjnie tak, aby wszyscy mogli skorzystać z nich jak najwięcej. Ci, którzy niedawno zaczęli ćwiczyć taijiquan, odkrywali podstawowe "zewnętrzne" reguły ruchu w "Pchających Dłoniach". Bardziej zaawansowani mieli możliwość poznania głębszych aspektów i próbowali pod okiem Silberstorffa "wewnętrznej pracy" w kontakcie z partnerem.

Przez całe seminarium Jan wielokrotnie tłumaczył i pokazywał jak w praktyce, powinno się realizować wszystkie zasady taiji. Bardzo czytelnie przechodził od teorii do realnych zastosowań. Nikt z obecnych na sali nie miał wątpliwości, że taijiquan jest prawdziwą sztuką walki.

Za rok planowane jest w Polsce pięciodniowe seminarium z Janem Silberstorffem, którego tematem przewodnim ma być "Tui Shou" i każdy dzień tej imprezy zostanie poświecony innemu rodzajowi "Pchających Dłoni" czyli "dan shou tui shou", "shuang shou tui shou", "huobu tui shou", "da lu" i "san shou". Już teraz gorąco zachęcam do udziału w tych treningach.

Powrót do spisu treści


Taijiquan

EFEKTY ZALEŻNE OD RODZAJU TRENINGU
Tomasz Grycan

O taijiquan mówi się popularnie, że jest to "sztuka walki, medytacji i zdrowia". Jest w tym dużo prawdy, ale ostateczne efekty zależą od wyboru odpowiedniego treningu i nauczyciela. Zanim zacznie się ćwiczyć, należy dobrze zastanowić się, czego oczekuje się oraz w jakim przedziale czasu chce się to osiągnąć. W zależności od wybranego celu dobiera się odpowiednią drogę. Jedynie w ten sposób można uniknąć niepotrzebnych rozczarowań i frustracji.

Jeżeli celem treningu taijiquan jest nieznaczne rozładowanie napięć po stresującej pracy oraz ogólna poprawa samopoczucia i relaks, to wystarczy jakakolwiek niezbyt głęboka praktyka form. Spokojne powtarzanie złożonej sekwencji ruchów, odmiennej od tego co wykonuje się na co dzień, zmusza do zwiększonej koncentracji, a przez to w naturalny sposób odciąga ćwiczących od ich roboczych problemów i skupia ich uwagę na własnym ciele. Nawet jeżeli zaangażowanie w poznawanie taiji nie jest zbyt duże i kończy się zaraz po opuszczeniu sali, to i tak przynosi pewien pożytek. Lepiej co jakiś czas choć na chwilę oderwać się od stresogennych elementów własnego życia i rozładować swoje napięcia, niż gromadzić je latami i udawać, że wszystko jest w porządku. Przy rozrywkowym traktowaniu taijiquan można uczyć się nowych form dość szybko i bawić się różnymi rodzajami broni, bez większego zrozumienia co właściwie się wykonuje. Należy jednak pamiętać o tym, że takie powierzchowne ćwiczenie nie przyniesie większych korzyści zdrowotnych, a tym bardziej umiejętności bojowych.

Sytuacja zmienia się, jeżeli celem treningu jest znacząca poprawa własnego zdrowia. W takim wypadku wymagane jest o wiele większe zaangażowanie w taijiquan. Niezbędne jest codzienne samodzielne ćwiczenie w domu i systematyczność w tym co się robi. Praktyka formy musi być znacznie głębsza. Sekwencję ruchów wykonuje się niżej i obszerniej. Chodzi o to, aby wzmocnić cały układ mięśniowy i bardziej rozciągnąć wszystkie ścięgna. Więcej czasu powinno poświęcić się na stanie w "zhan zhunag", pozycji "jeźdźca" lub "kogut stoi na jednej nodze". Bardzo dobrze robi też wielokrotne powtarzanie "pełzającego węża". Dłuższa praktyka form z pełną koncentracją tylko na ruchu własnego ciała, w dodatku połączona z rozluźnionym i głębokim oddechem, w naturalny sposób uspokaja układ nerwowy i realnie poprawia wydolność całego organizmu. Jeżeli nie ma się wiele wolnego czasu, lepiej nie rozpraszać się na poznawanie zbyt dużej ilości materiału i skupić się na studiowaniu tylko jednej formy, ale za to głęboko zaangażować się w jej pełne i głębokie zrozumienie.

Aspekt bojowy taijiquan wymaga nie tylko największego zaangażowania, ale także znaczącego wysiłku w znalezienie odpowiedniego nauczyciela. O ile dwa pierwsze elementy czyli relaks i pewną poprawę zdrowia może dać trening u niezbyt wykwalifikowanego instruktora, to sztuki walki może nauczyć tylko niewielka grupa osób. Niezbędny jest kontakt ze znacznie głębszym przekazem i nauka u "źródła". Sama lektura książek i kaset wideo niewiele pomoże. Obok indywidualnej praktyki form stałym elementem treningu muszą być ćwiczenia z partnerem. Bez kontaktu z drugą osobą nigdy nie będzie można nauczyć się na przykład wyczucia dystansu lub właściwego tempa reakcji na ruchy przeciwnika. Jeżeli ktoś uważa, że sama praktyka form zrobi z niego wielkiego wojownika, to jest w dużym błędzie. Ćwiczenie Tui Shou, zwłaszcza z kimś bardziej doświadczonym, powinno szybko wyleczyć z takiej iluzji. Trening taijiquan jako sztuki walki wymaga ciężkiej pracy i ogromnej determinacji w dążeniu do osiągnięcia zamierzonego celu. Ta droga choć najtrudniejsza, daje jednak największe możliwości uzdrowienia swojego ciała, a także naprawdę głębokiego poznania samego siebie.

Każdy ma prawo do wyboru własnej drogi i nie można krytykować praktyki innych. Jeżeli to co robią, sprawia im przyjemność i czują się tym w pełni usatysfakcjonowani, to nie można ich na siłę uszczęśliwiać i zmuszać do innego rodzaju treningu. Zwolennicy głębokiego studiowania taijiquan mogą tylko ubolewać nad tym, że 99% ćwiczących zajmuje się tą sztuką bardzo powierzchownie.

Oczywiście cele treningu mogą się z czasem zmienić. Prawidłowa praktyka taijiquan doprowadza do pewnej przemiany. Ludzie stają się zdrowsi, bardziej pewni siebie i otwarci na to co dzieje się dookoła. Wiele osób (zwłaszcza kobiety) po pewnym okresie ćwiczenia ze zdumieniem odkrywa, że silnie przyciąga ich aspekt bojowy, chociaż wcześniej zarzekali się, że nie chcą mieć z tym nic wspólnego.... Dlatego lepiej nie ograniczać sobie drogi i od początku korzystać z rzetelnych, "źródłowych" przekazów. Wtedy znacznie łatwiej jest poszerzyć swoją praktykę o nowe elementy i pełniej się rozwijać. Należy też pamiętać o tym, że poprawienie starych błędów, które stały się głębokimi nawykami, nie jest już takie proste i czasami trwa wiele lat. W Chinach popularne jest powiedzenie: "lepiej trzy lata szukać dobrego nauczyciela, niż źle ćwiczyć".

Artykuły lub książki mogą być dobrym wprowadzeniem i zachęcić do rozpoczęcia nowej przygody. Kolejnym krokiem powinno być odwiedzenie różnych grup taijiquan i poćwiczenie w nich trochę. To jedyny sposób aby dowiedzieć się, czego naprawdę się potrzebuje. Każdy musi sprawdzić to na własnej skórze, sam ocenić co dla niego jest dobre, a co nie. Podpieranie się opiniami innych nie wiele daje. Stara ludowa mądrość głosi: "lepiej raz zobaczyć, niż sto razy usłyszeć; lepiej raz zrobić, niż sto razy zobaczyć".

Powrót do spisu treści


Kung Fu

ZIRANMEN
Wojciech Wachowski

wosiu@dracom.com.pl

Ziranmen (czyt. "cyżanmen"/"curanmen"). Styl Naturalny bądź Spontaniczny (ziran - spontaniczność, naturalność, samoistność, jeden z podstawowych terminów taoizmu). Jest to bardzo ciekawy styl, owiany aurą pewnej tajemniczości i mający renomę stylu którego praktycy są skuteczni w realnej walce. Jest to styl bardzo kompleksowy, zawierający wiele różnych ćwiczeń oraz bardzo mocno oparty na filozofii taoistycznej (i podobno też mało znanej, ezoterycznej chińskiej filozofii "Zero i Jeden"). Generalnie wszystko opiera się tutaj na pojęciu ziran czyli spontaniczności. Chodzi o to, że w walce jak i we wszelkim ludzkim działaniu najskuteczniejsze są działania spontaniczne będące skutkiem momentalnej, instynktownej reakcji. Dobrym przykładem będzie tu jedno zdarzenie z lat młodości Du Xinwu kiedy to dla sprawdzenia się w akcji najmował się on do eskortowania konwojów kupieckich. Pewnego razu szedł on w górach na rozpoznaniu przed konwojem i był na ścieżce przy samej krawędzi przepaści gdy znienacka wyskoczył na niego z zarośli bandyta z mieczem a traf chciał że Du miał akurat zajęte czymś ręce - Du uchylił się i jednym ruchem uderzył głową w krocze napastnika a gdy ten zgiął się, wziął go na bark i wyrzucił do tyłu w przepaść. Do takiej właśnie spontaniczności w działaniu dąży się w tym stylu.


Du Xinwu w średnim wieku.
źródło - ze zbiorów autora

Stworzenie stylu przypisuje się Karłowi Xu (Xu Xiake) a został on ujawniony światu dzięki Du Xinwu (1869-1955). Geneza jego powstania jest niejasna, wszelkie tropy wiodą do prowincji Syczuan jako miejsca skąd się wywodzi, co zgadza z tym, że Karzeł Xu też pochodził z Syczuanu. Jest sprawą otwartą czy Ziranmen powstał jako samodzielny wytwór Karła Xu, czy też powstał na bazie wcześniejszych sztuk walki, głównie tych o taoistycznym rodowodzie. Z pewnych szczegółowych podobieństw Ziranmen do Baguazhang można wnioskować jakiś wspólny rodowód tych dwóch styli a niektórzy eksperci uważają nawet, że Ziranmen jest stylem jakby "wyciśniętym" czy "wydestylowanym" z wczesnego Baguazhang tak jak Yiquan został "wydestylowany" z późnego Xingyiquan. Z drugiej strony prawie pewne jest, że Ziranmen posiada wspólne pochodzenie z pewnymi rodzimymi stylami Syczuanu, zwłaszcza z jednym, o czym później. Bardziej jednoznaczna historia Ziranmen zaczyna się z momentem, gdy Karzeł Xu przekazał go Du Xinwu. Du pochodził z wioski Yanbatian w okręgu Cili na północnym zachodzie prowincji Hunan. Ten górski rejon graniczący z prowincjami Guizhou i Syczuan był zawsze niespokojny i ludzie powszechnie uprawiali tam sztuki walki. Du zaczął ćwiczyć w wieku 6 lat a w wieku 9 lat miał już dobre podstawy. Pewnego razu szedł wąską groblą którą mógł iść tylko jeden człowiek i śpieszyło mu się a na grobli przed nim dreptał sobie wolno jakiś starszy człowiek.. Du powiedział do niego: "wujku, spieszy mi się, czy mógłbyś coś zrobić?" a ten odrzekł, żeby mocno uchwycił się obydwoma rękoma za jego warkocz (w czasach dynastii mandżurskiej Chińczycy nosili długie warkocze), Du tak zrobił a nieznajomy przerzucił go warkoczem przed siebie. Du zrozumiał, że spotkał nie byle kogo i padł przed nim na kolana prosząc o przyjęcie na ucznia. Ten się uśmiał, że małemu już się nie śpieszy i zgodził się przyjąć go na ucznia. Był to Yan Ke, pierwszy mistrz Du Xinwu. Był on niezwykle sprawny i np. używał swojego warkocza jako groźnej broni wymachując nim niczym krótkim biczem. Yan Ke sam nauczył wiele Du i sprawił, że Du poznał jeszcze jednego mistrza. Pewnego razu w dniu Święta Podwójnej Dziewiątki (9-ty dzień 9-tego miesiąca księżycowego) kiedy to młodzież w Chinach tradycyjnie wybiera się na wędrówki po górach wysłał Du na górę Gaizi w jedno "interesujące i tajemnicze miejsce". Du odkrył, że jest tam domostwo otoczone wysokim, ponad dwumetrowym murem w którym nie było żadnego wejścia! Niebawem okazało się, że zamieszkuje tam pustelnik taoista który dzięki "sztuce lekkości" przeskakiwał przez ten mur bez trudu. Z rekomendacji Yan Ke zaczął on uczyć Du. Du przychodził do niego codziennie z rana gdzie taoista czekał przed murem, brał Du w ręce i przeskakiwał z nim do środka gdzie razem ćwiczyli. Taoista był interesującą postacią, mówił że jego sztuka to nic nadludzkiego, można to osiągnąć jak się dużo ćwiczy. Sam chodził ciągle z żelaznymi sprężynami o wadze 20 kg w każdej ręce, które nieustannie ściskał. Nie trzeba wyjaśniać, że ścisk w ręce miał potężny i ogólnie dysponował niebywałą siłą. Po pewnym czasie jednak taoista przeniósł się w nieznane po tym jak zmiażdżył nos jednemu bandycie, który wtargnął do środka obejścia i wyzwał go do walki. Jak się okazało bandyta był szefem kilkudziesięcioosobowej bandy z którą powrócił się zemścić. Taoista być może poradziłby sobie z nimi, ale obawiał się o bezpieczeństwo Du i wybrał odejście. Gdy Du Xinwu miał 13 lat zmarł Yan Ke. Du pochodził z zamożnej rodziny i dał ogłoszenie że poszukuje nauczyciela walki za pieniądze. Przychodzili różni ale 13-letni Du wygrywał z każdym. W końcu pojawił się niejaki Wang, który sprawiał wrażenie kogoś o dużych umiejętnościach i wzbudził szacunek w Du, więc Du poprosił go jedynie o prezentację. Zrobiła ona spore wrażenie na Du, tak samo jak prezentacja Du na Wangu. Skończyło się na tym, że Wang powiedział że sam nie będzie nauczał Du ale jego przyjaciel może. Tym przyjacielem był Karzeł Xu, jak wskazuje przezwisko, mężczyzna dość niewielkich rozmiarów. I raczej ekscentryczny. Pół roku przebywał u Du przesiadując sobie i pykając fajkę zanim zniecierpliwiony Du wymógł na nim jakąkolwiek naukę. I zaczęło się. Na początek Du ćwiczył jedynie nei quan shou, rodzaj okrężnego chodzenia z jednoczesnym krążeniem rąk w płaszczyźnie pionowej wykonywanego z 5-kilowymi obciążnikami na każdej nodze. Po pewnym czasie zaczął robić to samo z obciążnikami o wadze 10 kg. Po paru miesiącach bardzo się wzmocnił i Karzeł Xu zaczął uczyć go następnych rzeczy. I tak po 8-iu latach włóczenia się razem po południowych Chinach Karzeł Xu uznał, że Du Xinwu jest już gotów i może dalej rozwijać swoją sztukę walki samodzielnie. Du najął się do eskortowania konwojów kupieckich gdzie miał mnóstwo okazji do walki. Potem zajmował się różnymi rzeczami m.in. studiował rolnictwo w Japonii. W okresie przed powstaniem Republiki Chińskiej w roku 1911 był osobistym ochroniarzem Sun Yatsena, głównego twórcy Republiki. Potem objął posadę w Ministerstwie Rolnictwa. Był sławny ze swoich prawie że nadludzkich umiejętności, zwłaszcza jeśli chodzi o qinggong czyli Sztukę Lekkości - dawał trochę pokazów i np. chodził po brzegach pustych dzbanów, wykonywał okrężne chodzenie tak szybko, że jak wirował podobno jego obraz rozmazywał się w oczach obserwatorów itp. Mówiono o nim że walczy tak nogami jak inni rękoma, słynny był z umiejętności kopnięcia przeciwnika stojącego za jego plecami kopnięciem wyprowadzonym ponad swoim barkiem. Podobno potrafił okręcać swoją głowę naokoło jak sowa. Niektórzy zarzekają się, że Du potrafił lewitować... Był erudytą, nie stronił od opium, miał jakieś konszachty w półświatku. Był eleganckim gentlemanem ale jak przychodziło co do czego to się nie wahał zdecydowanie działać. Będąc już po 60-ce dwa razy musiał pobić jednego ze swoich uczniów, który nie mógł się opanować i na turniejach sanshou stosował zakazane uderzenia palcami w oczy. Du nadano przydomek Nan Bei Xia czyli Rycerz Południa i Północy. Miał tylko kilku uczniów nie licząc członków swojej rodziny - ze źródeł wynika, że około 8 - co do tożsamości których źródła różnie podają, najbardziej znanym był Wan Laisheng (1903-1992), a drugim aktor opery pekińskiej Cheng Yanqiu (1904-1958). Wymienia się też takie nazwiska jak Yen Mei, Chui Taiwen, Wen Chouxi, Chang Yucheng i Lin Tisheng. Du Xinwu w późniejszym okresie życia żył skromnie i spokojnie, poza sztuką walki jego pasją był taoizm i buddyzm chan. Wan Laisheng poznał Du w Ministerstwie Rolnictwa i został jego pierwszym uczniem mając już pewne doświadczenie w sztukach walki (Liuhemen, Shaolin Luohanquan). Odznaczył się podczas słynnego turnieju w Nanjingu w roku 1928 który przerwano z powodu zbyt dużej ilości urazów u uczestników, był wymieniany wśród kilku najlepszych zawodników, został tam szczególne doceniony po tym jak w ciągu kilku sekund od rozpoczęcia walki jednym ciosem wybił swojemu przeciwnikowi trzy zęby i powstrzymał się przed dalszym kaleczeniem zamroczonego przeciwnika. Uznanie zdobył też jako autor kompendium "Wushu Huizong". Wygrał wiele walk z różnymi ludźmi np. z Yang Chengfu od Taijiquan. Uczył się jeszcze wielu różnych styli walki i pogłębiał swą wiedzę na temat tradycyjnej medycyny chińskiej. Był zasłużony na polu ortopedii i popularyzacji wushu, zwłaszcza jako autor kilkunastu książek na temat wushu, qigong, leczenia urazów treningowych itp. Zarówno Du Xinwu jak i Wan Laisheng to wielkie postaci w chińskim świecie tradycyjnego wushu. W 2001 roku wyświetlano w Chinach kilkudziesięcioodcinkowy serial telewizyjny poświęcony Du Xinwu.


Młody Wan Laisheng w ćwiczeniu "lekkiego chodzenia"
po obręczy pustego kosza bambusowego.
źródło - "Wushu Huizong".


Młody Wan Laisheng podczas ćwiczenia
pozycyjnego w Postawie Orła.
źródło - "Wushu Huizong".


Młody Wan Laisheng podczas siedzącej medytacji.
źródło - "Wushu Huizong".


Wan Laisheng w późniejszych latach.
źródło - Liang Chaoqun/Association Wan Laisheng France.


Późny Wan Laisheng w charakterystycznej pozie z formy ćwiczebnej.
źródło - ze zbiorów autora.


Późny Wan Laisheng w dynamicznym ćwiczeniu z uczniem.
źródło - ze zbiorów autora.

Ziranmen zawiera wiele różnych ćwiczeń wzmacniających, dużo qigongu i innych ćwiczeń wewnętrznych (neigong), wszystko wykonywane jednocześnie w wewnętrzny, skupiony, "medytacyjny" i zarazem bojowy sposób. Widać to nawet w układach qigong gdzie niektóre ruchy mają potencjalnie dość bojowy charakter. Wśród głównych ćwiczeń mamy tutaj:
Nei Quan Shou - Wewnętrznie Krążące Ręce, ćwiczenie w okrężnym chodzeniu wraz z krążeniem rąk w płaszczyźnie pionowej, ćwiczenie to jest określane jako nei wai gong, czyli zarówno wewnętrzne jak i zewnętrzne, co w pewnym stopniu odnosi się też do kolejnych ćwiczeń,
Ai Dang Bu - Kroki z Obniżonymi Biodrami, ćwiczenie łączące się z ćwiczeniem powyższym oraz występujące samodzielnie, polegające na chodzeniu w znacznym obniżeniu,
Zi Mu Qiu - Kule Syna i Matki, ćwiczenia na dwóch żelaznych kulach o różnych wielkościach np. 8 i 10 kg - choć widuje się też nieco mniejsze - obstukiwanie kul, ściskanie itp. oraz unoszenie kul, podrzucanie itp.,
Hukou Bang - Pałka Tygrysiego Pyska, ok. 15-25 cm długości, gruba pałka drewniana (często zaokrąglona na końcach na podobieństwo jajka) którą w pozycji jeźdźca trzyma się przed sobą i skręca rękoma w przeciwnych kierunkach bez używania "twardej" siły i napięcia, w miarę zaawansowania przywiązuje się do pałki wiadro stopniowo napełniane wodą, i nawija linkę podciągając wiadro. Ćwiczenie to znane też jest w niektórych stylach grupy południowej Yujia oraz w Baguazhang rzadkiej odmiany Fan gdzie występuje pod nazwą Ning Bang Zi - Skręcanie Pałki, dodatkowo używa się pałki do obstukiwania i ściskania jak w ćwiczeniach Zi Mu Qiu,
Da Shadai - Uderzenia w Worki, najlepiej 4 worki zawieszone w układzie prostokąta,
Yuan Yang Huan - Pierścienie Kaczki Mandarynki, pierścienie z brązu lub żelaza które zakłada się na wyciągnięte ręce, najpierw po jednej, potem do 16 na rękę i tak trzyma się przez pewien czas, można wykonywać też ruchy pchające w przód i na boki z założonymi pierścieniami,
oraz kilkanaście innych ćwiczeń z różnymi przyrządami jak choćby chodzenie po palach, kopanie w pale owinięte liną, obijanie się pałką lub wiązką bambusów, utrzymywanie się brzuchem na drewnianym stożku itp.,
Tie Zhang Gong - Ćwiczenia Żelaznej Dłoni czyli wzmacnianie dłoni poprzez penetrację palcami miski wypełnionej fasolką, potem mieszaniną fasoli i piasku, potem samym piaskiem, potem mieszaniną piasku i opiłków żelaznych potem samymi opiłkami,
Bu Fa - czyli Metody Kroków, z najważniejszym krokiem Zhao Zhou Ding Ding Tui tzn krokiem na podobieństwo znaku T, wykonywanym podobnie do kroku "łyżwowego" (np. jak w stylu Yiquan), w sekwencjach szybkiego poruszania się z oderwaniem pięt,
Qing Gong - Sztuka Lekkości, z dwoma podstawowymi ćwiczeniami:
Zou Luo Kuang - chodzenie po obręczach bambusowych 4,5 kg koszy o średnicy ok. metra wypełnionych na początku 100 kg kamyków stopniowo usuwanych aż do całkowitego opróżnienia koszy,
Pao Qiang - Wbieganie na Mur, najpierw opiera się drewnianą płytę o ścianę pod kątem ok. 45 stopni i po płycie wbiega się na ścianę, potem płytę ustawia się coraz bardziej stromo a w końcu usuwa się płytę i wbiega się na ścianę bezpośrednio.
Są jeszcze inne ćwiczenia np. podskoki bez zginania nogi w kolanach, jeden cal takiego skoku daje jedną stopę skoku normalnego.

Qigong - jest tutaj parę układów, charakteryzują się pewną bojowością ruchów, niektóre to znane układy qigong uproszczone i przerobione na modłę Ziranmen:
Shaolin Ba Shi - 8 Postaw Shaolin,
Yue Jia Ba Duan Jin - 8 Części Brokatu Rodu Yue,
Hua Tuo Wu Qin Xi - Zabawy 5 Zwierząt według Hua Tuo,
Ziranmen Yang Sheng Yi Xin Gong - Ćwiczenia Zdrowotne Zaspokojonego Serca Stylu Naturalnego.

Istnieją też metody kombinacyjne czyli coś jak qigong plus ćwiczenia kondycyjne i ćwiczenia wyzwalania siły (fa li) jak np. Da Li Shen Gong - Boskie Ćwiczenie Wielkiej Siły.
Zhuang Fa - Metody Pozycyjne, głównym ćwiczeniem zhang zhuang czyli ćwiczeniem w nieruchomym staniu jest tu Ying Shi Zhuang czyli Stanie w Pozycji Orła (nogi jak na baczność, ręce wyciągnięte na boki).
Jing Zuo - Siedząca Medytacja.

Ćwiczenia Da Li Shen Gong wg artykułu Du Feihu, wnuka Du Xinwu.
źródło - ze zbiorów autora.

Jest tego trochę a wszystkiego nie wymieniłem... Dodatkowo ćwiczy się też pewną rzadką odmianę Taijiquan zwaną Sanfeng Yuanshi Taijiquan (Pierwotny Taijiquan Zhang Sanfenga) lub Sanfeng Shuzu Taijiquan (Taijiquan Przodka Sanfenga), którą Wan Laisheng a wcześniej Du Xinwu nauczyli się od pewnego tajemniczego jegomościa zwanego Liu Anxian (Półnieśmiertelny Liu). Przy tym Ziranmen nie traci czasu na zajmowanie się technikami i formami (chociaż niektórzy ćwiczą dodatkowo pewne formy, głównie. Ziran Quan - Formę Stylu Naturalnego, grupującą wiele wzorcowch "technik" i sposobów poruszania stylu). Techniki powinny powstawać swobodnie na podstawie przećwiczonego sposobu poruszania się i pewnych manewrów ciałem. W tym momencie trudno powiedzieć, które ćwiczenia pochodzą od Du a które dodał Wan w czasie swojego długiego życia czerpiąc z zasobów kilkunastu styli walki które poznał i dorobku wielu znanych mistrzów u których pobierał nauki. Na pewno podstawowym ćwiczeniem, które na początku Du ćwiczył u Xu a potem Wan u Du jest Nei Quan Shou - chodzenie po kole z krążeniem rąk w płaszczyźnie pionowej, ewentualnie chodzenie po prostej w przód i w tył z takim krążeniem rąk. To proste ćwiczenie znakomicie integruje całe ciało, zwłaszcza harmonizuje kroki z ruchem rąk i oddechem, prowadzi do nabycia instynktownej zdolności do ciągłego ruch rąk umożliwiającego zbicie ciosu przeciwnika i płynne zadanie mu kontrciosu przeciwną lub tą samą ręką a po dłuższym ćwiczeniu doprowadza do tzw. obniżenia się qi do dantian (co możemy też w uproszczeniu interpretować jako "zakorzenienie się"). Dalsze podstawowe ćwiczenia to Zi Mu Qiu i Hukou Bang. Istotną rolę odgrywają ćwiczenia pozycyjne w których dokonuje się subtelnych ruchów krążących wszystkimi częściami ciała - z koncentracją na spiralnym ruchu stawów - co wykształca zdolność do spontanicznej emisji siły w dowolnym kierunku oraz krótkie, niesformalizowane formy ruchowe składające sie głównie z różnych krążeń rękoma, które przyswajają praktykującemu zdolność do zastosowania bojowego naturalnego ruchu ciała, zwłaszcza rąk.


Liu Anxian (Półnieśmiertelny Liu)
źródło - Wushu Huizong

- wysoce tajemnicza postać, nauczył on Du Xinwu i Wan Laishenga rzadkiej i ciekawej odmiany Taijiquan zwanej Sanfeng Yuanshi Taijiquan (Pierwotny Taijiquan Zhang Sanfenga), prawdopodobnie pierwszej o nazwie nawiązującej do Zhang Sanfenga i nie mającej nic wspólnego z współczesnymi mutacjami Taijiquan tak nazywanymi.

Podstawą umiejętności walki jest dużo sparringu ze swoim nauczycielem (wyjaśnia to po części utrzymywaną przez niektórych nauczycieli Ziranmen tradycję jeden mistrz - jeden uczeń). Wszystkie te ćwiczenia powodują, że po pewnym czasie u praktyka Ziranmen wzrasta bardzo zdrowie, siła fizyczna, siła wewnętrzna i umiejętność walki.

Nastawienie adepta Ziranmen jest trochę agresywne stąd nie stroni on zazwyczaj od walki a przy tym musi być cały czas czujny. Jak dochodzi do czegoś to gra musi iść na całego. Charakterystycznym wyrazem tego jest wzrok zmieniający się z normalnego na bardzo "świdrujący" co widać na zdjęciach Wan Laishenga gdy coś wykonywał. Wan Laisheng podkreślał, że w Ziranmen najważniejsze są cztery rzeczy:
- "krok defiladowy" - specjalny, bardzo szybki rodzaj poruszania się z gwałtownym i dosyć wysokim poderwaniem kolana (co przypomina - samo poderwanie kolana - kroki żołnierskie podczas defilady lub musztry), stałym oderwaniem pięt przy szybszych manewrach i jakby "wczepianiem się" palców stóp w ziemię,
- "ciało jak napięty łuk" - rozluźnienie ciała z jednoczesnym lekkim, ledwie zaznaczonym, sprężystym wstępnym napięciem, klatka piersiowa lekko zapadnięta dla wywołania delikatnego "naciągnięcia" grzbietu,
- "ręce jak strzały" - szczególnie rozluźnione ramiona, "wrażliwe" i jednocześnie "oparte" w ciele, gotowe do gwałtownego "wystrzelenia" w dowolnym kierunku,
- "oczy jak rozbłyskujące meteory" - ostry, przeszywający wzrok, wyrażający całkowitą pewność siebie, krańcową determinację i pełne skupienie na przeciwniku, nie tyle gniewny, co drapieżny, na podobieństwo np. orła wpatrującego się w potencjalną zdobycz, wzrok utkwiony w oczach przeciwnika, ale z zachowaniem wysokiej zdolności widzenia peryferyjnego.

W walce Ziranmen może różnie wyglądać w zależności od indywidualności danej osoby jednak przeważnie jest nieco podobny np. do Yiquan choć bardziej "wydłużony", trochę podobny również do Sanda, Kickboxingu i Savate, ogólnie to nie ma żadnych kwiecistych nieprzydatnych ruchów tylko praktyczne proste ruchy bojowe, duża ruchliwość, nieustanne krążenie wokół przeciwnika z szybkimi drobnymi krokami i nieprzewidywalnymi zmianami kierunków, dużo zwodów i uników, akcentuje się zwłaszcza zejścia w bok i ataki z flanki, jest dość dużo dalekich kopnięć, ciosy rękoma raczej proste i wydłużone, często ciosy seryjne, a także ciosy "miękkie" oprócz "twardych", obrony krótkie przy ciele, ruchy zarówno zwarte jak i obszerne, zamaszyste. Jak w większości stylów wewnętrznych raczej unika się otwarcia walki czekając na pierwszy ruch przeciwnika (nie dlatego, że to jakaś filozofia, ale tak jest po prostu często łatwiej walczyć) jednak nie jest to regułą. Stosuje się zarówno dosyć bokserska gardę jak i płynne poruszanie rękoma czy czasem ręce opuszczone (przy ciągłym poruszaniu się i dobrym opanowaniu uników na pewnym poziomie umiejętności nie jest to niebezpieczne), dzięki właściwie wykształconej zdolności do generowania eksplozywnego wyzwolenia siły poprzez zmiany rozluźnienia i napięcia, ciosy rękoma są bardzo szybkie, postuluje się ich niedostrzegalność dla przeciwnika... Ruchy, nawet proste, mają zawartą w sobie kolistą trajektorię i zdolność do nagłej zmiany kierunku, co wykorzystuje się w niezliczonych zmyleniach i fintach, prawie nigdy nie uderza się wprost do celu a przeciwnik przeważnie otrzymuje serię ciosów z nieoczekiwanych dla siebie kierunków i często spoza pola widzenia (stosuje się zasłanianie własnych ciosów i nawet specjalne przesłonięcia pola widzenia przeciwnika). Charakterystyczne są uderzenia i kopnięcia kontynuacyjne, gdzie w jednym ruchu zadaje się 2-3 ciosy lub kopnięcia tą samą ręką lub nogą. Styl posiada też oparte na naturalnej mechanice ciała metody obaleń poprzez podcięcia, wyhaczenia, pociągnięcia, wybicia, natarcia barkiem z podchwytem nóg, dźwignie i rzuty biodrowe oraz metody walki za pomocą nóg podczas leżenia na ziemi.

 
 


 




Typowe techniki Ziranmen, na rys. 698 widoczna technika tzw. wejścia w nogi, popularna w kręgach Mixed Martial Arts, znana w Ziranmen razem z innymi technikami obaleń od dawna, spotykana pod nazwą Hei Gou Zuan Dang czyli Czarny Pies Wwierca się w Krocze.
źródło - Liang Chaoqun "Wan Laisheng Jiji Fa".

Reasumując: brak prekodyfikowanych technik i prawie zupełny brak form, położenie nacisku na wzrok, kroki i manewry ciałem, eksplozywne wyzwalanie siły i przygotowanie ogólnorozwojowe oraz ćwiczenia wewnętrzne. Charakterystyczną cechą jest zdolność do walki każdą nadającą się do tego częścią ciała przy "niemożliwych" kątach działania i sytuacjach. Gdzieniegdzie określa się Ziranmen jako styl intuicyjny i otwarty w przeciwieństwie do przeważającej reszty styli skodyfikowanych.

Niektóre maksymy stylu:
"Spokój i ruch, bez początku i końca, istnienie ciągłej zmiany, pustka i działanie, wszystko w zgodzie z naturą".
"Stwarzać coś z niczego i czynić wszystko wedle wolnej woli".
"Zysk i strata nie mają znaczenia, nie ma znaczenia czy coś się zdarzyło czy nie. Nie ograniczać się, nie popędzać, dążyć do przywrócenia siły i energii qi - wszystko w naturalny sposób".
"Wszystko przyjdzie do ciebie naturalnie, poprzez trening który pozwoli ci zadawać ciosy niedostrzegalne przez przeciwnika, uczyni twoje ciało z pozoru miękkim jak wata a wewnątrz twardym jak żelazo a twoją postać do zagubionego dziecka - którego jednak ciosów nikt nie uniknie".
"Siła jest zawsze obecna choć jest niewidoczna a technika i sposób jej użycia pojawią się same w odpowiednim momencie".
"Trzeba wiedzieć jak wstrząsać się jak żuraw, uderzać jak piorun, poruszać się jak małpa i obracać jak koło młyńskie".
"Nie ma początku ni końca ruchu. Nie ma początku ni końca bezruchu. Nie ma początku ni końca zmian. Rzeczywisty atak jest ukryty wewnątrz pozornego ataku. Ruch jest wewnątrz bezruchu".
"Unikaj ataku jakbyś był miotany przez podmuchy wiatru. Uderzaj, gdy przeciwnik wyzwolił już swą siłę i zanim zdąży powtórzyć cios. Poruszaj się, kiedy przeciwnik się porusza, atakuj kiedy on atakuje. Wykorzystuj sytuację, bądź lekki i zwinny. Atak jest wewnątrz obrony, obrona jest wewnątrz ataku, rzeczywiście jak i pozornie".
W maksymach tych jest więcej dosłownej prawdy niż może się z pozoru wydawać.

  


Wan Laisheng w wieku prawie 90 lat
oraz konferencja w Fuzhou z roku 2003 z okazji 100-lecia urodzin Wan Laishenga.
źródło - Wan Laisheng (edycja Wan Shizan) "Jiji Jiaofan".

Jest to więc styl bardzo wartościowy choć wymagający i rzadki. Obecnie jest spotykany głównie w prowincji Fujian u uczniów Wan Laishenga i jego następcy Hong Zhengfu oraz w prowincji Hunan gdzie naucza Du Feihu, wnuk Du Xinwu który uczył się u Du Xiusi, najstarszego syna Du Xinwu oraz dodatkowo u Wan Laishenga. Jest on autorem kompletu książka + vcd pt "Du Xinwu Ziranmen Wugong Jing Cui" a także serii vcd pt "Du Xinwu Ziranmen". Z pozoru wydaje się, że osobiste umiejętności Du Feihu są dość dyskusyjne jednak przy dłuższym obserwowaniu jego prezentacji wydaje się, że nie jest on jednak pozbawiony pewnej biegłości, przy czym prezentuje on typ podejścia zwany "wiejskim kung fu". Obiektywną ocenę może tutaj dodatkowo zakłócać fakt, że w Ziranmen postuluje się, aby sprawiać na ewentualnych przeciwnikach początkowe wrażenie osoby nieporadnej i niegroźnej, stąd niektórzy mogą roztaczać takie wrażenie nawet nie będąc w obliczu przeciwnika a Du Feihu być może jest mistrzem tej umiejętności... W Australii przebywa Liu Deming, nominalnie uczeń Hong Zhengfu i podobno jego oficjalny spadkobierca roszczący sobie prawa do sukcesji całego stylu. Zarówno umiejętności jak i prawa do sukcesji Liu Deminga są kontrowersyjne. W stolicy Francji natomiast naucza Serge Augiere, który przedstawia swój "Styl Naturalny" jako wywodzący się w prostej linii od Wan Laishenga, co bywa kwestionowane, jednak nie można odmówić mu znajomości pewnych rzeczy charakterystycznych dla Ziranmen. Mniej kontrowersyjny jest przebywający również w Paryżu Liang Chaoqun, jeden z ostatnich uczniów Wan Laishenga i autor pierwszej współczesnej książki o Ziranmen pt "Wan Laisheng Ji Ji Fa", któremu jednak zarzuca się wady charakterologiczne. Solidnymi umiejęnościami i dłuższym od wyżej wymienionych okresem nauki u Wan Laishenga legitymuje się Liang Shouzhong, autor szkoleniowej serii vcd pt "Wan Laisheng Wu Xue Jing Cui" poświęconej Ziranmen i Liuhemen. Stosunkowo najbardziej przekonujące, niepoślednie umiejętności i wieloletni staż u Wan Laishenga prezentuje Lin Qingsong, szef Akademii Sztuk Walki im. Wan Laishenga w Tokio i autor szkoleniowej serii vcd pt "Wan Laisheng Ziranmen Ji Ji Fa". Pokazuje on takie ciekawe rzeczy jak np. Ziranmen Suo Yang Gong czyli Metoda Zamykania Męskości stylu Ziranmen polegająca na kontrolowanym wciąganiu jąder do środka brzucha co daje odporność na nawet silne kopnięcia w krocze, czy też jak zdolność do rozbijania cegieł na pół o swoje odpowiednio utwardzone golenie - co wykonuje dosyć nonszalancko, z papierosem w kąciku ust. Oprócz wymienionych, prawdopodobnie w prowincji Fujian, a zwłaszcza jej stolicy Fuzhou, jest wiele osób które uczyły się Ziranmen u Wan Laishenga, co należy wnioskować z faktu, iż Wan Laisheng nauczał tam przez ok. 50 lat od roku 1941 aż do swojej śmierci. Na pewno więcej jest tam uczniów Wan Laishenga którzy uczyli się od niego stylów Shaolin Luohanquan i Liuhemen. Zauważa się brak szerszej popularności osób należących do wcześniejszej generacji adeptów Ziranmen, co można wiązać ze zwyczajową sekretnością tego stylu. Poza Chinami, oprócz wymienionych, pojedyńcze osoby które miały rzekomo jakiś kontakt z Ziranmen i nawet nauczają go, przebywają w Belgii, USA, Brazylii, na Filipinach i gdzieś na Antylach, jednak nie ma co do nich żadnej pewności, że posiadają autentyczne kwalifikacje. O niektórych wiadomo, że np. ćwiczyli głównie Liuhemen... Jak się wydaje, pełny przekaz Ziranmen otrzymali jedynie wybrani uczniowie Wan Laishenga a "pełny" Ziranmen jest już nie tyle stylem walki co kompleksowym systemem taoistycznym zawierającym wiele ezoterycznych rzeczy (specjalne medytacje, specjalny system qigong którego opanowanie wymaga 18 lat ćwiczeń, kontrolę snów, taoistyczną sztukę erotyczną, specjalne diety, spirytyzm i wróżbiarstwo...). Na obecnym etapie jest jeszcze dużo do ujawnienia o Ziranmen a choćby i sam dorobek twórczy Wan Laishenga wymaga starannych badań. Dodatkowo wg niektórych informacji istnieje jeszcze druga gałąź Ziranmen wywodząca się nie od Du Xinwu a od innego ucznia Karła Xu - Jin Chanzi, której obecnym przedstawicielem jest Yang Wenzhao z prowincji Syczuan. W tymże Syczuanie istnieje jeszcze odrębny styl Sichuan Ziranmen o którym wiadomo tylko, że powstał jako wynik konfliktu rodów Tang i Liu oraz Jingang Chan Ziranmen, styl blisko spokrewniony z Ziranmen. Tenże Jingang Chan Ziranmen czyli Styl Naturalny Diamentowego Zenu jest również rzadkim i interesującym stylem. Ten odwołujący się do tradycji buddyjskich styl luźno nawiązuje do legendy Shaolin - zgodnie z tradycją jego prapoczątki wiąże się z osobą Batuo, pierwszego przeora klasztoru Shaolin - a więc inaczej niż w innych stylach nawiązujących do Shaolin, gdzie za twórcę uważa się Damo (Bodhidharmę). Za miejsce właściwego rozwoju tego stylu uważa się natomiast buddyjski klasztor Anpu leżący w górach na południowy zachód od Chengdu w prowincji Syczuan. O ile w stylach szaolińskich w rzeczywistości praktyka sztuki walki była mniej lub bardziej oddzielona od praktyki chan, to w Jingang Chan Ziranmen celem jest jednoczesna praktyka chan i sztuki walki oraz połączenie tych dwóch rzeczy w jedno. Dodatkowo styl zawiera pewne wpływy tantryzmu. Na styl składają się liczne ćwiczenia qigong zgrupowane w układach Pięć Postaw Dharani, Siedem Postaw Batuo i Pięćset Postaw Jingyi, 32 formy ćwiczebne, oraz

    Siedem Metod:
  1. Muyugong - metoda "kąpieli", ćwiczenia w umiejętności przyjmowania ciosów,
  2. Yijingong - metoda kości i mięśni, ćwiczenia utwardzające podeszwę i boki stopy, palce nóg, pięść, dłoń, palce rąk, przedramię,
  3. Zhuanggong - metoda pozycji, ćwiczenia w nieruchomym staniu,
  4. Tuigong - metoda nóg, ćwiczenia w szybkim i sprawnym poruszaniu się,
  5. Qibigong - metoda kolan i łokci, ćwiczenia wzmacniania kolan (razem z goleniami) i łokci,
  6. Jinggong - metoda lekkości,
  7. Qigong
    Pięć Prac:
  1. Praca nad wzrokiem,
  2. Praca nad krokami,
  3. Praca nad nogami,
  4. Praca nad ciałem,
  5. Praca nad rękoma
    Dwie techniki:
  1. Limaishu - technika regulacji żył i arterii u innych,
  2. Tiaosheshu - technika regulacji własnych żył i arterii,
    Siedem Sposobów:
  1. Kopnięcie,
  2. Uderzenie,
  3. Rzut,
  4. Dźwignia,
  5. Upadek,
  6. Pchnięcie,
  7. Uderzenie w klinczu
    Osiem Taktyk:
  1. Otwieranie,
  2. Nacieranie,
  3. Naciskanie,
  4. Otaczanie,
  5. Postępowanie i cofanie,
  6. Uchylanie,
  7. Naskakiwanie,
  8. Upadanie.

Aczkolwiek Jingang Chan Ziranmen zawiera pełen zakres technik walki, szczególną uwagę przywiązuje się do technik nożnych, styl posiada 108 Ataków Nogami, na co składają się 64 Ataki Nogami, 12 Śmiertelnych Ataków Nogami i 32 Ataki Nogami Z Leżenia Na Ziemi.




Przykładowe techniki Jingang Chan Ziranmen.
źródło - Wang Xinde "64 Leg-Attack Methods of Shaolin".

Jak więc wydać, jest to bardziej tradycyjny styl, opierający się na skodyfikowanych technikach i formach. Przy bliższym rozpoznaniu wykazuje jednak bardzo duże podobieństwo do Ziranmen jeśli chodzi o szczegółowe zasady i wygląd typowych technik. Styl ten znany jest w prowincji Syczuan oraz prowincji Zhejiang i w Hong Kongu. W dwóch ostatnich miejscach jest znany dzięki działalności Wang Xinde który nauczył się Jingang Chan Ziranmen od mnicha Jingwu z Syczuanu. Wang Xinde jest autorem poświęconych Jingang Chan Ziranmen dwujęzycznych - po angielsku i chińsku - książek: "64 Leg-Attack Methods of Shaolin Kung Fu" i "12 Fatal Leg-Attack Techniques". Nawiązanie w nazwie do Shaolinu jest tutaj nieco mylącym zabiegiem marketingowym. Pierwsza z książek jest dosyć znana, w Polsce były dostępne jej nielegalne, tłumaczone wersje ksero. Dzięki udanym rysunkom przedstawiającym nieco "przeciągnięte" techniki dosyć wiernie oddany jest charakter ruchu w Jingang Chan Ziranmen, podobny do ruchu w Ziranmen. W słynnym filmie "Klasztor Shaolin" rolę Łysego Orła odgrywał Ji Chunhua, jeden z uczniów Wang Xinde.

Powrót do spisu treści


SISTIEMA - NOWOCZESNY ROSYJSKI STYL WEWNĘTRZNY
Wojciech Wachowski

wosiu@dracom.com.pl

No właśnie. Z pozoru powyższa definicja może wydawać się nieco ryzykowna, jednak przy bliższej analizie zagadnienia okazuje się bardzo trafna.

GENEZA SISTIEMY

Z charakterystyczną dla Rosjan skłonnością do wyolbrzymiania, obecnie często wielu Rosjan przypisuje Sistiemie tysiącletnią historię sięgającą Rusi Kijowskiej, co z kolei jest na Zachodzie przyjmowane z typową tam naiwną bezkrytycznością. Określenie Sistiemy jako staroruskiego, sekretnego stylu rozwijanego na przestrzeni setek lat przez Rosjan, zwłaszcza Kozaków na potrzeby walk z Tatarami, to zabieg marketingowy zastosowany prawdopodobnie po raz pierwszy parę lat temu na Zachodzie przez Władimira Wasiliewa i Aleksandra Retiuńskiego, który trafił tam na podatny grunt i został podchwycony w samej Rosji. Fałsz ten obecnie przyjął się tak głęboko, że trudno będzie go odkłamać. Z oczywistych powodów trzeba to zanegować, zaznaczając jednak, że w Rosji walka wręcz cieszyła się zawsze wielką popularnością, inaczej niż u nas, gdzie szlachta w pojedynkach używała szabel i czasami nadziaków (czekanów) a walka wręcz przynależała niższym klasom społecznym. W Rosji, co ciekawe, większym zainteresowaniem niż pojedynki cieszyły się walki grupowe "stienka na stienku" czyli "ława na ławę" gdzie walczyły ze sobą dwie grupy kilku- kilkudziesięciu zawodników nacierające na siebie w 1-3 szeregach (czasami były to grupy kilkusetosobowe - wspomina się, że raz w Petersburgu było 10.000 uczestników ale raczej była to seria walk wielu grup). Były to głównie walki pięściarskie według pewnych zwyczajowych reguł. Na początku XX wieku, obok tradycyjnego pięściarstwa przekształcającego się teraz w nowoczesny boks, pewną popularność w Rosji zaczęły zdobywać style chwytające, jak zapasy klasyczne, wolnoamerykańskie i inne ówcześnie znane w Europie odmiany zapasów oraz tradycyjne style zapaśnicze z peryferiów Rosji, a także świeżo co sprowadzone z Japonii jujitsu i judo. Na tej bazie w latach 20-tych powstały systemy Oznobiszyna, Sołoniewicza i Spirydonowa a także sambo Oszczepkowa. Nił Nikołajewicz Oznobiszyn opracował swój system z trzema dystansami walki oparty w zwarciu na zapasach klasycznych i jujitsu, w półdystansie/dystansie na boksie angielskim i w dalekim dystansie na kopnięciach z boksu francuskiego savate. Iwan Ławrientiewicz Sołoniewicz stworzył system oparty na zapasach wolnoamerykańskich i boksie angielskim, kładący duży nacisk na siłę ciosów. W.A. Spirydonow stworzył system "sam" oparty na europejskiej wersji jujitsu i swoich doświadczeniach z Dalekiego Wschodu. Urodzony na japońskim wówczas Sachalinie Oszczepkow zdobył w Kodokanie Jigoro Kano 2 dan będąc jednym z pierwszych Europejczyków ćwiczących judo. Jakiś czas przebywał też w Chinach. Stworzył sambo (SAMozaszczita Biez Orużija - Samoobrona Bez Broni) głównie na podstawie judo i nie ukrywał tego, co skończyło się dla niego tragicznie, gdyż zginął rozstrzelany jako szpieg japoński... Jego uczeń Harłampiejew, wyciągnął z tego radykalny wniosek i stworzył teorię jakoby sambo powstało na podstawie rodzimych dla Rosji i jej krajów peryferyjnych stylów zapaśniczych jak style gruzińskie - np. czidaoba, armeńskie i azerskie czy uzbecki kurasz, tatarski kuresz, kazachski kures, tuwański karakjuresz (lamakjuresz) czy też buriacki buhe barildaan. Właśnie buriacki styl buhe barildaan (zapasy siłaczy) w odmianie Hara Moriton (Czarny Jeździec) nawiązujący do buriackich legendarnych bohaterów Azhirai Buhe i Haramtsagai Mergen, wydaje się jedynym kompleksowym tradycyjnym stylem walki z terenów rosyjskich i podległych Rosji. Zawiera on m.in. naukę jeździectwa, walki wręcz, walki biczem, arkanem itp. Wszystkie wyżej wymienione systemy opracowane w ZSRR w latach 20-30-tych dały podstawę do poszukiwań optymalnych systemów walki o przeznaczeniu specjalnym i dopiero w tym momencie zaczyna się właściwa historia Sistiemy. Systemem stworzonym dla celów specjalnych (dla członków bezpieki, szpiegów i dywersantów), popularnym wśród oficerów NKWD, był właśnie "sam" Spirydonowa. Był to system utajniony, opozycyjny w stosunku do sambo Oszczepkowa i Harłampiejewa o przeznaczeniu wojskowym i sportowym. W literaturze nie ma wzmianek o tym, by w sowieckiej armii, również w Specnazie i poprzedzających go formacjach, trenowano jakiś specjalny system różniący się zdecydowanie od sambo. Wiadomo, że długo ćwiczono jedynie sambo i boks a innowacje w tej dziedzinie są sprawą dopiero ostatnich 20 lat. Należy jednak zwrócić uwagę, że są dwa rodzaje sambo: sportowe i wojskowe. Mówiąc u nas o sambo mamy na myśli to pierwsze: system chwytający podobny do judo, mający dość dużo parteru, ciekawe dźwignie na nogi itp. Tymczasem w sambo wojskowym nacisk jest położony na walkę przy użyciu bardziej destrukcyjnych technik oraz wszelkich dostępnych broni i narzędzi, powiedzmy od kastetu, śrubokrętu i noża poprzez saperkę, siekierę i łom, po karabin z bagnetem oraz na obronę gołymi rękoma przeciwko uzbrojonemu w nie przeciwnikowi i obronę przeciwko napastnikom grupowym. Sam używany tu termin sambo wojskowe mógł już dawno kryć kilka coraz bardziej różnicujących się z czasem metod walki kultywowanych zwłaszcza w łonie takich formacji specjalnych jak Specnaz i tu, oprócz systemu Spirydonowa, trzeba szukać jednych ze źródeł pierwowzoru Sistiemy. Inne źródła pierwotnej Sistiemy prowadzą do Chin. Jak się okazuje, tradycyjna medycyna chińska, w tym i qigong, były pobieżnie badane w Rosji już w XIX wieku, a całkiem szczegółowo w XX-wiecznej Rosji i Związku Radzieckim. W latach 50-tych radzieckie badania związane z medycyną chińską objęły również Taijigong i Taijiquan. Rozpytanie przeprowadzone jakiś czas temu przez przebywającego w Pekinie Tomasza Twardowskiego wśród tamtejszych starych mistrzów kung fu wykazało, że wielu z nich pamięta, że w latach 50-tych i 60-tych do Rosji wyjeżdżało wielu mistrzów kung fu, zwłaszcza ze stylów wewnętrznych - na czym zależało Rosjanom (!) - i że w Rosji owi mistrzowie "uczestniczyli w jakichś badaniach i uczyli jakichś żołnierzy". Dodatkowo, prywatnie niektórzy uczniowie Michaiła Riabko mówią, że jego ojciec, u którego zaczynał naukę, członek tajnej formacji ochroniarskiej "Sokoli Stalina", wyjeżdżał wraz z innymi do Chin po naukę walki wręcz. Obecnie Riabko dużo mówi o staroruskim i kozackim pochodzeniu Sistiemy... Kolejnym, może nie tyle źródłem, co dziedziną mającą wpływ na ukształtowanie się Sistiemy, były przed- i powojenne prace dotyczące biomechaniki ruchu człowieka prowadzone przez N.A. Bernsztajna i jego następców, zwłaszcza "Teoria Zręczności" Bernsztajna. Z opartego na tych wszystkich źródłach pierwowzoru wyłoniły się różne współczesne szkoły Sistiemy z których najbardziej znane na zewnątrz to Sistiema Michaiła Riabko i ROSS (Rossijskaja Otczestwiennaja Sistiema Samozaszczity - Rosyjski Narodowy System Samoobrony) Aleksandra Retiuńskiego wywodzący się ze Szkoły Kadocznikowa. Michaił Riabko stwierdził, że jego wersję Sistiemy zna w Rosji mniej niż 100 osób a są znaczne różnice między jego stylem a innymi wariantami Sistiemy, między innymi dlatego, że w Sistiemie każdy nauczyciel przyswaja sobie metody i techniki najlepiej pasujące do niego. My zajmujemy się tutaj Sistiemą według Riabko i Wasiliewa oraz SzKad (Szkołą Kadocznikowa) zwaną też Russkij Stil i pochodnym ROSSem Retiuńskiego. Te trzy odmiany są bardzo podobne, Sistiema Riabko a zwłaszcza Wasiliewa wydaje się zawierać więcej uderzeń i kopnięć niż SzKad, który z kolei posiada jakby bardziej brutalne techniki kończące, ROSS to w istocie SzKad uzupełniony o techniki sambo i boksu.


Tradycyjne zapasy tadżyckie i azerskie.
źródło - ze zbiorów autora.


 

Walki pięściarskie w dawnej Rosji.
źródło - K.W. Gradopołow "Boks"


W.A. Spirydonow demonstrujący technikę uderzenia w krtań.
źródło - W.A. Spirydonow "Rukowodstwo samozaszczity
biez orużija po sistiemie Dżiu-Dżitsu", 1927.


Wassilij Siergiejewicz Oszczepkow.
źródło - ze zbiorów autora.

LUDZIE

Aleksiej Aleksiejewicz Kadocznikow. Obecnie po 70-ce. Dyplomowany pilot i niedoszły zawodowy wojskowy, absolwent Politechniki w Krasnodarze, potem długoletni wykładowca Akademii Wojskowej im. Gen. Sztemienko w Krasnodarze gdzie wykładał materiałoznawstwo. Nie ujawnia źródeł pochodzenia swojego stylu, którego pełną wersję zachowuje we względnym sekrecie, nauczając jej tylko "mundurowych". W nauczaniu odwołuje się intensywnie do zasad biomechaniki a nawet ogólnych zasad i terminologii mechaniki teoretycznej. System swój traktuje nie tylko jako system walki wręcz ale jako szerszy system przetrwania w ekstremalnych sytuacjach i warunkach, dlatego zajmuje się też strzelectwem bojowym, survivalem itp. Prywatnie jest spokojnym starszym panem, posiada żonę, syna i wnuka, jednak przez tych którzy mieli okazję poznać go osobiście jest określany jako ktoś sprawiający wrażenie osoby potencjalnie bardzo śmiercionośnej.


Aleksiej Aleksiejewicz Kadocznikow.
źródło - Martial Fight Center of A. Kadochnikov.

Michaił Riabko. Ok. 50-parę lat. Obecnie obok Kadocznikowa czołowy przedstawiciel Sistiemy. Zaczął ćwiczyć już podobno w wieku 5 lat, nauczał go ojciec - jeden z osobistych ochroniarzy Stalina, członek tajnej formacji "Sokoli Stalina" - potem jako nastolatek został kadetem armii z ukierunkowaniem na dalszą służbę w Specnazie, gdzie zaczął poznawać ówczesne wojskowe programy treningu walki. Podobno polegało to w dużej mierze na tym, że uczył się pewnych rzeczy i następnie był zmuszany do walki, potem uczył się kolejnych rzeczy i znów musiał sprawdzać się w walce. Trwało to dłuższy czas i tym sposobem wszystkie techniki i ruchy których się uczył były sprawdzone w realnej walce i nie było kwestii czy coś będzie działało w walce czy nie. Przez lata osiągnął - co twierdzą wszyscy którzy widzieli go w akcji - mistrzowski poziom umiejętności w walce. Obecnie jest pułkownikiem w jednostkach specjalnych rosyjskiej armii i głównym instruktorem treningu taktycznego Jednostki Szybkiego Reagowania Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Prywatnie bardzo miły i spokojny człowiek, głęboko wierzący wierny kościoła prawosławnego.


Michaił Riabko.
źródło - ze zbiorów autora.

Władimir Wasiliew. Ok. 42-44 lata. Najbardziej znany teraz propagator Sistiemy poza granicami Rosji. Zaczął trenować boks w wieku 13 lat. Następnie zetknął się z Sistiemą, jak mówi, wówczas "terminem używanym na kompilację technik skupiającą się na strategii i taktyce walki". W wieku 20 lat zaczął ćwiczyć karate i po pół roku zajął II miejsce w ogólnorosyjskich zawodach w kumite. W tym samym czasie zaczął trenować u Michaiła Riabko. Słysząc o jego wielkich umiejętnościach poszedł do niego z przyjacielem gdzie zaatakowali go jednocześnie, Wasiliew kopnięciem a jego przyjaciel uderzeniem, w efekcie momentalnie leżeli na podłodze. Dalej ćwiczył równocześnie karate ale kiedyś podczas walki ulicznej doznał kontuzji kolana i zdał sobie sprawę że w tej sytuacji karate staje się bezużyteczne natomiast umiejętności zdobyte u Riabko pozwalają dalej walczyć pomimo kontuzji. Odtąd porzucił karate i skupił się na Sistiemie chociaż pozostało mu zamiłowanie do częstych kopnięć. Uczniem Michaiła Riabko jest już ponad 20 lat. Przez 5 lat Wasiliew miał jeszcze jednego nauczyciela - Wujka Pietra, jak go nazywał. Spotkał go na ulicy gdzie zaczęli rozmawiać a potem Wasiliew rozpoczął z nim treningi. Wujek Pietr miał ponad 70 lat ale był wyjątkowo silny. Twierdził, że swój styl rozwinął poprzez kontakty z samurajami (?!?). Istotą tego stylu była natychmiastowa reakcja pozwalająca przeciwnikowi na zrobienie najwyżej jednego ruchu. Ucząc się u niego Wasiliew był stale pokiereszowany, gdyż Wujek Pietr był bardzo brutalny. Wujek Pietr nauczył Wasiliewa w intuicyjny sposób wyczuwać słabe punkty przeciwnika. Powiedział mu, że w dawnych czasach ludzie byli bardziej zrelaksowani i świadomi, co pozwalało im znaleźć słabe punkty przeciwnika dzięki wyczuciu. Nauczył go również uzdrawiania poprzez przekazywanie energii. Wasiliew 10 lat służył w Specnazie a potem był instruktorem walki w różnych formacjach. W latach 90-tych wyemigrował do Kanady. Obecnie zamieszkuje w Toronto gdzie prowadzi szkołę Sistiemy. Przyjeżdża do niego wiele osób sprawdzić jego umiejętności i po próbie każdy jest zaskoczony poziomem umiejętności jaki prezentuje. Oprócz Sistiemy propaguje też tzw. Rosyjski System Zdrowotny Zdorowje którego podstawą są codzienne zimne kąpiele, najlepiej na zewnątrz. Prywatnie miły, przychylny i wesoły. Żonaty, trójka dzieci.


Władimir Wasiliew.
źródło - RussianMartialArt.com.

JAK TO WYGLĄDA

"Bez pozycji. Bez form. Bez ćwiczeń formalnych. Bez rytuałów. Bez stopni i pasów. Bez barwnej nazwy"

Sistiema jest często określana jako "ju jitsu pod wodą" lub "ju jitsu na lodzie" ze względu na liczne ćwiczenia w zwolnionym tempie oraz charakterystyczną zdolność do zachowywania równowagi podczas akcji dzięki równoważeniu całego układu obu walczących, inicjowaniu ruchu od miejsca kontaktu oraz wewnętrznej mechanice nie wymagającej obszernych ruchów, co umożliwia rzeczywiście nawet walkę na lodzie, w błocie, na nierównym terenie i w ograniczonej przestrzeni. Jak wielokrotnie podkreśla Wasiliew, Sistiema nie naucza technik tylko ruchów ciała. Akcje polegają na błyskawicznym, instynktownym działaniu przy wykorzystaniu najbardziej naturalnych i prostych ruchów ciała. Naturalność i prostota są przyczyną wysokiej efektywności jak i tego, że można osiągnąć zdolność do praktycznej samoobrony już rzekomo po 3-4 miesiącach treningu. Z zewnątrz można scharakteryzować Sistiemę jako styl walki w dość bliskim dystansie gdzie uderzenia rękoma mają okrężną trajektorię i charakter strzału z bicza, gdzie podstawą są liczne techniki obaleń a kopnięcia są rzadko wykonywane powyżej pasa. Ruchy są wielofunkcyjne i płynnie przechodzące w siebie, stąd nie ma specjalnego rozróżnienia na bloki, ciosy i chwyty. Praktykujący Sistiemę nabywają ogromnej ruchliwości dzięki wykorzystywaniu zasady "latającego środka ciężkości" umożliwiającej kołyszące wznoszenie i opadanie ciała pozwalające biodrom i barkom na swobodny skręt wokół własnej osi w czasie uderzenia. W Sistiemie krok jest ślizgający , podobnie jak przy jeździe na łyżwach a siła uderzeń czerpana jest z bioder. Ciosy podążają generalnie po eliptycznej trajektorii. Ręka jest rozluźniona przy wyprowadzaniu ciosu aż cios zaczyna zbliżać się do celu kiedy to mięśnie zaczynają się stopniowo napinać osiągając maksimum w punkcie kontaktu. Po zadaniu ciosu ręka jest momentalnie wycofywana a mięśnie rozluźniane. Ogólny efekt takiego ciosu przypomina strzał z bicza gdzie wielka siła jest wyzwalana w krótkim momencie uderzenia. Taka mechanika ciosu jest używana np. przy krótkich, szybkich uderzeniach pięścią nazywanych "ticzok", bocznych ciosach łokciem zwanych "podchliest", chlastających uderzeniach dłonią w twarz "oplieucha", przechwytach kończyn wewnętrzną częścią ramienia zwanych "opliet" czy zamachowych ciosach łokciem "obuch" i bardzo krótkich uderzeniach pięścią w twarz "giczok". Większość kopnięć jest poniżej pasa jako wymagających mniej czasu, energii i rozciągnięcia do wykonania oraz bardziej stabilnych i mniej otwierających na kontratak. Sistiema zawiera np. 10 wersji kopnięcia przedniego, w tym kopnięcie "podsieka" wykonywane palcami stopy w przeszywającym jak włócznia ruchu czy miażdżące kopnięcie "brik" piętą. Kopnięcie boczne, zwane tu "trygubiec" lub "pritop" wykonuje się po wznosząco-opadającej trajektorii z dociskiem w dół całą powierzchnią podeszwy stopy. Przy obaleniach często wykorzystuje się kopnięcia w zgięcie kolanowe, po obaleniu chętnie stosuje się młotkowe uderzenia pięścią o charakterze kończącym. Sistiema posiada też dosyć unikalne szybkie kontynuacyjne potrójne uderzenia jedną ręką i potrójne kopnięcia jedną nogą nazywane "trojka". Cechą charakterystyczną Sistiemy jest liczne użycie ruchów barkami. Poruszanie się jest płynne i faliste, a barki są używane w kolistych ruchach. Skrajnym przykładem ważności barków w Sistiemie są akcje gdzie ręce pozostają opuszczone w dół dla ochrony podbrzusza a barków używa się do blokowania ciosów w twarz które mogą zostać zepchnięte wejściem barkiem. Co do bloków to większość ich jest przeprowadzana w Sistiemie bardzo blisko ciała, co ma wiele zalet, przede wszystkim nie następuje zbędne odsłanianie się i sprzeczna z ekonomiką ruchu tzw. "obrona przed powietrzem". Jest to też zgodne z ideą Sistiemy aby przeciwnika naprowadzać na swoją technikę a nie narzucać mu jej siłą. Sistiema Wasiliewa jest ucieleśnieniem użycia zmyleń w walce. Jak stwierdził Trevor Robinson, obecnie uczeń Wasiliewa, czuł się pewnie stając naprzeciw Wasiliewa, w końcu ćwiczył przecież różne MA już ponad dwadzieścia lat, głównie karate ale również boks, judo i jeet kune do, ale jak przyszło co do czego "kiedy myślałem że uderzy w nogę, uderzał w głowę, kiedy broniłem głowy, kopał mnie w krocze, kiedy zacząłem zdawać sobie sprawę że był to podwójny blef, robił jeszcze coś innego i znowu mnie trafiał". Lub jak przyznał Brett Jacques z "Grappling Arts International Magazine": "wykonałem serię różnorodnych ataków od kopnięć przez próby zapaśniczych powaleń do ciosów pięścią lecz... trafiał mnie z najbardziej nieprzewidywalnych kątów". Sistiema posiada też ciekawą metodę absorpcji uderzeń opierającą się na naturalnym mechanizmie instynktownej "ucieczki" każdej części ciała przed ciosem. W Sistiemie ćwiczy się również walkę z wieloma przeciwnikami - sparuje się nawet z 6 przeciwnikami na raz (w Specnazie robiono walki ćwiczebne z 24 przeciwnikami na raz co wydaje się przesadne, jednak z praktyki wynika że bez wzajemnego przeszkadzania sobie przez atakujących można być atakowanym najwyżej przez 4 napastników jednocześnie a tak dobra koordynacja przeciwników naprawdę rzadko się zdarza). Ćwiczy się też walkę w parterze - choć jak mówi Wasiliew nie jest to sambo - oraz walkę z ziemi przeciw jednemu i więcej przeciwnikom. Rozbudowane są przy tym różne pady i przetoczenia po ziemi, dziedzina ta nosi nazwę "niżnaja akrobatika". Ćwiczy się także użycie w walce i obronę gołymi rękoma przed różnymi rodzajami broni jak noże, pałki, broń palna czy też walkę zwykłymi przedmiotami w rodzaju sztućców, nożyczek, siekier czy nawet krzeseł (oczywiście użycie ulubionej broni specnazowców, zaostrzonej saperki, też jest przerabiane). Nauka jest stopniowana: najpierw lekkie ciosy, z czasem silne, najpierw broń treningowa, potem ostra. Jeśli chodzi o broń zakłada się użycie każdego nadającego się do tego przedmiotu jako broni. Przy nożu kładzie się nacisk na umiejętność władania każdym rodzajem noża - przyjmuje się, że może dojść do sytuacji w której nie będzie pod ręką własnego ulubionego noża a będąc przyzwyczajonym tylko do niego można nieporadnie używać innych noży. Walka nożem w Sistiemie nie zawiera jakichś charakterystycznych pozycji, technik czy taktyki a opiera się na szybkości i nieprzewidywalności, właściwy atak prawie zawsze wychodzi z mylącej finty. Pchnięcia i cięcia są w Sistiemie proste lecz brutalne, nawiązują do najbardziej radykalnych metod wypracowanych w Specnazie (chociaż niektóre metody użycia noża z filmów szkoleniowych wydają się dosyć kontrowersyjne i mało realistyczne). Za ciekawostkę należy uznać trening użycia noża przy trzymaniu go w zgięciu łokciowym na wypadek sytuacji kiedy ma się część palców wyeliminowanych z użycia w jakiś sposób. Trzeba zauważyć jednak, że da się to robić raczej jedynie przy gołym ramieniu i dużej przyczepności okładzin rękojeści noża. Wasiliew naucza też rzutów nożem, wychodząc z założenia że są takie sytuacje kiedy trzeba dokonać rzutu chociaż pozbywamy się wtedy broni, co wg wielu ekspertów od walki nożem jest niedopuszczalne. Można jednak rzeczywiście wyobrazić sobie wiele sytuacji gdzie rzut będzie konieczny. Oprócz tego ćwiczy się rzuty sztućcami, narzędziami, saperkami, kamieniami itp. Same rzuty nożem są wykonywane dosyć oryginalną techniką, na bliskie odległości bez rotacji, z użyciem jedynie ruchu nadgarstka przy rzucie na 1-2 m, ruchu ręki jedynie ponad linią celowania przy rzucie na 3-5 m i pełnym ruchu ręki wspomaganym "falą" ruchu od stopy po nóż przy rzucie na 5-10 m.



Ćwiczenia Sistiemy.
źródło - ze zbiorów autora.


Techniki Sistiemy - obrona przed "wejściem w nogi".
źródło - A. Rietuński "Russkij stil"


Techniki Sistiemy - obrona przed kopnięciem.
źródło - A. Rietuński "Russkij stil"



Techniki Sistiemy - potrójne uderzenie i kopnięcie "trojka".
źródło - A. Rietuński "Russkij stil"

ISTOTA SISTIEMY

Bez większego ryzyka można stwierdzić że istotą Sistiemy są relaks i praca z oddechem oraz ćwiczenia parami w wolnym tempie, przypominające nieco tuishou. Relaks jest tutaj podstawą, zachowanie spokoju i rozluźnienia w stresującej sytuacji walki umożliwia wyeliminowanie strachu, sprawniejsze poruszanie się, większą szybkość i zdolność do dłuższej walki bez zmęczenia. Sistiema naucza osiągania trwałego relaksu nie podlegającego zakłóceniom na skutek wydarzeń zewnętrznych. Między innymi poprzez różne ćwiczenia oddechowe. Jednym z podstawowych ćwiczeń jest np. trwające ok. 30 min powolne przetaczanie się w leżeniu na twardej podłodze ze skupieniem na oddechu. Riabko podkreśla, że w walkach, np. zawodowych walkach bokserskich, często zwycięzcą jest ten który potrafi lepiej oddychać. W realnej walce jest to jeszcze ważniejsze i "zachowanie" czy "utrata" oddechu może czasami decydować o życiu lub śmierci. Ćwiczenia oddechowe i relaksujące wspomagają też uczynienie ciała giętkim i elastycznym. Właśnie ćwiczenia oddechowe są podstawą unikalnej metody rozciągania w Sistiemie dzięki której, jak twierdzi Riabko, jest on w stanie w ciągu 2 godzin z osoby usztywnionej i "zakrzepłej' uczynić kogoś w miarę elastycznego i wiotkiego. W ramach tej metody wiele ćwiczeń jest wykonywanych z partnerem któremu głośnym wydechem sygnalizuje się stopień własnego "naciągnięcia" aby nie przekroczyć granicy bezpieczeństwa. Osiągana elastyczność ciała jest przydatna we wspomnianej wcześniej metodzie absorpcji ciosów przeciwnika i podczas treningów obaleń zawierających energiczne podcięcia, rzuty itp co wykonuje się na twardej podłodze bez użycia mat a ćwiczący nie stwierdzają na sobie żadnych obtłuczeń czy podobnych urazów. Ćwiczenia oddechowe zwiększają również siłę mięśni przy czym w Sistiemie rozwija się siłę mięśni w całym zakresie ruchu, czego nie można osiągnąć ćwiczeniami na siłowni. Kontrola oddechu umożliwia też radzenie sobie z bólem - skupienie na oddechu pozwala na wyeliminowanie bólu, w przypadku bardzo znacznego bólu postuluje się w Sistiemie przerywanie cyklu głębokiego oddychania krótkimi okresami płytkiego, szybkiego dyszenia na podobieństwo psa. Riabko wyróżnia trzy poziomy świadomości oddechowej: zwykłą świadomość gdzie oddycha się w sposób odpowiedni dla danego ćwiczenia fizycznego, głęboką świadomość oddechową w jodze i medytacji gdzie następuje bardzo duże skupienie na oddechu i/lub skupienie samorzutnie pogłębiające i spowalniające oddech w stanie wolnego od myśli, "czystego" umysłu i najwyższy poziom świadomości oddechowej uzyskiwany wyłącznie w Sistiemie (tutaj Riabko nie odnosi się do chińskich stylów wewnętrznych być może nie mając głębszej wiedzy na ich temat): świadomość oddechowa jak w jodze czy medytacji, ale w ruchu. Ćwiczenia oddechowe są też w Sistiemie bazą dla wykonywanych na najwyższym etapie zaawansowania ćwiczeń w manipulacji energią psychiczną. Samemu Riabko przypisuje się bardzo spektakularne zdolności związane z energią psychiczną nie ustępujące legendarnym właściwościom dalekowschodnich mistrzów walki (bezdotykowe obalanie ludzi itp.). Są to rzeczy dość kontrowersyjne, często w grę wchodzą specjalne ćwiczenia których efekt tak wygląda a nie są to demonstracje praktycznych umiejętności. Z drugiej strony może tu rzeczywiście chodzić o pewne zjawiska parapsychiczne, jako że poszukiwania, badania i osiągnięcia radzieckich a ostatnio rosyjskich ośrodków badań specjalnych były w dziedzinie efektów paranormalnych naprawdę imponujące i Michaił Riabko miałby tam z czego czerpać. Można wyobrazić sobie co robiono w najbardziej zaawansowanych ośrodkach na podstawie tego, co przeniknęło niżej, do zwykłych jednostek Specnazu (no może nie do wszystkich, tylko niektórych bardziej wyselekcjonowanych). Jak wspomina Wasiliew, w jego jednostce Specnazu praktykowano m.in. takie ćwiczenia:


Techniki Sistiemy - obrona przed kopnięciem przednim.
źródło - A. Rietuński "Russkij stil"


Techniki Sistiemy - obrona przed ciosem prostym.
źródło - A. Rietuński "Russkij stil"


Techniki Sistiemy - obrona przed ciosem sierpowym.
źródło - A. Rietuński "Russkij stil"

ZASADY

Sistiema opiera się na kilku głównych zasadach:

1. Tworzenie miejsca
Pozwalanie na kontynuowanie ataku przeciwnika wzdłuż zamierzonej trajektorii, z przejęciem jego siły, tak aby wyszła za krawędź jego zrównoważonej pozycji - przeciwnik nie może swobodnie przeprowadzić ataku kontynuacyjnego,

2. Ciągłość ruchu
Łączenie ruchu tak by koniec jednego ruchu stawał się początkiem drugiego, nawet jeśli nastąpił jakiś błąd i manewr nie przyniósł spodziewanego rezultatu, zdolność do efektywnego działania pomiędzy "technikami",

3. Plastyczność
Płynny, bezwysiłkowy ruch całego ciała i pojedynczych jego części wykorzystujący pełny zakres działania wszystkich stawów, koordynację i rozluźnienie - oszczędność ruchu pozwalająca na zachowanie energii,

4. Punkt wierzchołkowy trójkąta
"Ruchomy środek ciężkości" przeciwnika znajduje się pomiędzy splotem słonecznym a splotem księżycowym (punkt poniżej pępka) nad linią wytyczoną pomiędzy jego piętami. Przesunięcie środka ciężkości przeciwnika w kierunku punktu tworzącego wierzchołek trójkąta równoramiennego opartego o tę linię powoduje obalenie go. Wykorzystanie punktu wierzchołkowego trójkąta jest wspomagane przez użycie

5. Inżynieria wstrząsu
Gwałtowne wyzwalanie siły poprzez błyskawiczne przejście od rozluźnienia do napięcia i składanie sił (stopy-nogi-biodra-barki-ręce-dłonie) dla obalenia przeciwnika, wykonywane zwłaszcza po przekątnej w stosunku do niego.

6. Trójpłaszczyznowość
Przemieszczanie ciała przeciwnika w trzech płaszczyznach jednocześnie (np. skręcanie jego głowy nie w górę czy w bok ale jednocześnie w górę, w bok i wgłąb po przekątnej).

7. Znak zapytania (lub ósemka)
Użycie siły wobec przeciwnika po trajektorii znaku zapytania (np. do siebie w dół - do siebie w górę - od siebie w górę - od siebie w dół).

WNIOSKI

Obejrzenie Sistiemy na żywo lub przynajmniej popularnych prezentacji video Wasiliewa (i ostatnio także innych autorów) wydaje się konieczne dla wszystkich osób poważnie traktujących praktykę któregoś z chińskich styli wewnętrznych, zwłaszcza w aspekcie bojowym. Sistiema w sposób prosty, przejrzysty, przekonujący i oparty głównie na biomechanice prezentuje te same rzeczy które w stylach wewnętrznych z czasem zostały przesłonięte koncepcjami qi, dantian, kanałów i punktów energetycznych oraz teoriami yin yang, pięciu żywiołów, ośmiu trygramów itp. itd. Jak się wydaje, Sistiema przedstawia obraz czegoś czym najprawdopodobniej były pierwotne style wewnętrzne zanim się nadmiernie nie pokomplikowały i rozmyły w nadmiarze form i teorii, jest taką jakby ich "esencją", wykazując przy tym zdumiewająco dużo szczegółowych podobieństw do niektórych elementów Taijiquan, Baguazhang, Yiquan czy Ziranmen (zapewne w związku ze swoimi częściowo chińskimi korzeniami). Sistiema wyczerpuje luźną definicję stylu wewnętrznego oferując przy tym nowoczesne podejście, odarte z mitologii i mistycyzmu ale nie pozbawione swoistego uroku rzeczy prostej ale pełnej i uniwersalnej. Prostota zasad Sistiemy nie oznacza, że jest to rzecz łatwa i dla każdego, ale to już dotyczy i innych styli wewnętrznych. Na pewno Sistiema jest warta zainteresowania.

Powrót do spisu treści


SPRAWOZDANIE Z III MISTRZOSTW EUROPY W WEWNĘTRZNYCH SZTUKACH WALKI PETERSBURG 28-30 PAŹDZIERNIKA 2004
Krzysztof Kolecki

kkolec@o2.pl
www.taichi.com.pl

Dość dużo ludzi kojarzy już w jakiejś mierze co to jest Tai Chi Chuan (najnowsza transkrypcja - taiji quan). Może się kojarzyć np. z chińską gimnastyką, podobną do wolnego tańca, sprzyjającą relaksowi i nastrojowi wręcz medytacyjnemu. Lecz naprawdę niewielki odsetek nawet miłośników kultury Państwa Środka wie, że taiji quan jest jedną z najskuteczniejszych sztuk walki.


Widok ogólny na pokazy przed
oficjalnym otwarciem mistrzostw


Piotr Ziemba wykonujacy formę Chen
- zwaną "formą armatniego wybuchu"

Bardzo powoli przenika ona do świadomości ludzi obierających taką drogę rozwoju osobistego - drogę doskonalenia kunsztu ciała i umysłu w opanowywaniu orientalnej sztuki walki. Powoli stara się taiji, jako dyscyplina wejść do świata sportu. Być może stanie się pełnoprawną dyscypliną sportową (jako część wushu) na Olimpiadzie w Pekinie. Na turniejach współzawodniczy się w pokazach form (odpowiednik kata w karate) oraz w walkach - TUI SHOU (pchające dłonie) przeprowadzanych w trzech regułach: w staniu, z ograniczonym krokiem i w ruchu. Walka w staniu polega na tym, aby zmusić przeciwnika do oderwania stóp. Liczy się więc siła tak zwanego "korzenia" - stabilność postawy i nieustępliwość dolnej części ciała przy jednoczesnej miękkości od pasa w górę. Uderzenia i kopnięcia są zakazane, można wykorzeniać oponenta tylko pchnięciami, pociągnięciami (dla znających się na taiji - dozwolonych jest 8 technik: peng, lu, ji, an, cai, lie, zou, kao), bądź sprawić, aby jego pchnięcie poszło w pustkę i tym samym on sam stracił równowagę. Walka w ruchu przysparza punktów tylko jeśli obali się przeciwnika na matę (w parterze już nie kontynuuje się, to nie zapasy), lub wyrzuci go poza ring. Może to bardzo przypominać judo lub nawet sumo, zwłaszcza jeśli przeciwnicy są słabi technicznie. Walka z ograniczonym krokiem jest czymś pośrednim, pomiędzy pozostałymi dwoma regułami - można zamieniać nogi w polu niewielkiego okręgu, aby wejść głębiej z pchnięciem (lub inna techniką) w pozycję przeciwnika. Tyle o zasadach.


Zmagania Jarosława Michalaka z Brytyjczykiem Philippem White
w tui shou w ruchu do 100 kg


Natasza Czerwińska i Jarosław Michalak w podwójnej formie Yang,
za wykonanie której otrzymali brązowy medal

Różne organizacje zrzeszające ludzi uprawiających wewnętrzne sztuki walki starają się organizować zawody, może jeszcze nie w pełni sportowe, ale sprzyjające współzawodnictwu, konfrontowaniu się, nie tylko z samym sobą, ale też z uczniami innych mistrzów nauczających w Europie i na świecie. Widziałem już wiele takich zawodów, przede wszystkim na szczeblu mistrzostw krajowych w Europie. Jednak to co zastaliśmy w Perle Rosji - Petersburgu, było dla nas nieustającym wielkim zaskoczeniem. Na imprezę tą zorganizowana pod auspicjami TCFE (Taijiquan and Qigong Federation of Europe) i IARI (Internal Arts Research Institute), stawiło się bez mała 400 zawodników, wśród których połowę stanowili Rosjanie. O obywatelach byłych Republik, nie wspomnę. Spośród krajów zachodnich najliczniej stawiła się Francja. Z naszej Polskiej strony wyruszyła reprezentacja, rekrutująca się niestety tylko z naszej Poznańskiej Szkoły Taiji Piotra Ziemby (należąca do organizacji Mistrza Yanga - Yang`s Martial Arts Association). Składało się nań 5 osób: trener - Piotr Ziemba oraz jego uczniowie i asystenci: Jarosław Michalak, Natasza Czerwińska, Krzysztof Kolecki i Sylwia Janos. Cała impreza trwała 3 pełne dni i obfitowała w pokazy, przemówienia i ceremonie (np.: parada reprezentacji krajów prowadzonych przez niosące tabliczki z ich nazwą 10-cio letnie baletnice). Walki i pokazy odbywały się równocześnie na 6 - 8 stanowiskach. Wielu z zawodników startowało w trzech i więcej dyscyplinach (czasami przez częste opóźnienia względem programu - jednocześnie). Było to wielkim wyzwaniem dla organizatorów, z którym radzili sobie nie bez pewnych trudności. Często obserwowaliśmy pracę organizatorów i sędziów która stała na bardzo wysokim poziomie - personel pomocniczy uwijał się jak w ukropie. Zdarzały się jednak też "wypadki przy pracy", jak np.: nierozlosowanie zawodników w grupach, niejawna punktacja przy niektórych stolikach sędziowskich, niejednakowe warunki walki dla różnych zawodników (niektóre kategorie wagowe dla zyskania czasu, wobec nakładających się opóźnień walczyły po minucie, podczas gdy inne wcześniej po dwie). Ogólnie jednak rywalizacja stała na bardzo wysokim, choć często nierównym poziomie. Zdarzyło się bowiem mieszanie się w rywalizacji adeptów form "48" z tradycyjnymi szkołami Yang, Wu i Chen oraz wkręcenie się do tuishou zawodników ćwiczących głównie style zewnętrzne (karate, shaolin, hungar).


Sylwia Janos sędziuje walki mężczyzn w RESTRICTED STEP


Walka Nataszy Czerwińskiej w staniu

Mieliśmy okazję popróbować się z gorszymi i lepszymi, zdarzały się porażki i wygrane. Nauczyliśmy się wiele o tym czego pilnować, a czego unikać w organizacji zawodów na takim szczeblu. A przede wszystkim wyjechaliśmy stamtąd z silnie wzmocnionym apetytem na dalsze współzawodnictwo. Uważamy bowiem, że "skuteczność jest miarą prawdy" i choć według niektórych mistrzów w taiji chodzi o rozwój osobisty a nie o rywalizację i "zaszczyty", warto jednak zmierzyć swój poziom również taka miarą. Wiele elementów sprawia, że Shen rośnie!


Sylwia Janos walczy w stojącym TUI SHOU


Piotr Ziemba odbiera złoto za formę w kategorii
"inne wewnętrzne sztuki walki" z rąk
Przewodniczącego Komitetu Organizacyjnego
- Andreja Serednyakova

NASZE OSTATECZNE WYNIKI:

Powrót do spisu treści


Kino

"ARAHAN - URBAN MARTIAL ARTS ACTION"
Tomasz Grycan

Fajtłapowaty policjant Sang-hwan jest poniewierany przez wszystkich. Mimo ciągłych niepowodzeń z wielkim oddaniem stara się wykonywać swoją pracę. W czasie jednej z interwencji zostaje ranny i traci przytomność. Kiedy budzi się, otacza go kilku osób, które okazują się mistrzami starożytnej, tajemnej wiedzy. Potrafią biegać po ścianach, lewitować i uderzać niewidzialną mocą. Proponują Sang-hwan specjalne szkolenie, ale ten odmawia. Zmienia zdanie, kiedy spostrzega uroczą Eui-jin, córkę jednego z mistrzów.... Pod wpływem treningu fajtłapa stopniowo mężnieje i odkrywa w sobie nadnaturalne moce. Wkrótce zostaje wplatany w odwieczną walkę dobra i zła....

"Arahan" w komediowy sposób pokazuje, jak ciężkie życie wiodą obecnie mistrzowie Tao i jak trudno jest im znaleźć dobrych uczniów. Czasy się zmieniają i wszystko musi się dopasować do współczesnych realiów. Także promocja wiedzy Tao....

Film zawiera dużą ilość walk, które nakręcono w klimacie "Przyczajonego Tygrysa..." i sporo jest tam latania oraz najnowszych efektów specjalnych. Jest to już standard w produkcjach tego typu.

"Arahan" jest filmem dla szerokiego grona odbiorców. Mogą go oglądać całe rodziny, bo fabuła jest prosta i występuje tam wiele okazji do śmiechu.

Obsada:
Ryu Seung-Beom = Sang-hwan
Yoon So-Yi = Wi-jin
Ahn Sung-Kee = Ja-woon
Jung Doo-Hong = Heuk-woon
Yun Ju-Sang = Mu-woon
 
reżyseria = Ryoo Seung-Wan
muzyka = Han Jae-Kwon
zdjęcia = Lee Jun-Gyu

Oryginalny tytuł:
"Arahan jangpung daejakjeon"

Gartunek:
akcja/komedia

Produkcja:
Korea Południowa, 2004

Internet:
http://www.arahan.co.kr

Powrót do spisu treści


Kino

"FIGHTER IN THE WIND"
Tomasz Grycan

Na początku XX wieku Choi Bae-dal jako małe dziecko zafascynowany koreańskimi sztukami walki pobiera nauki u Beom-su. Jego edukacja zostaje przerwana, gdy nauczyciel musi uciekać przed Japończykami okupującymi Koreę. Lata mijają i młody Bae-dal zafascynowany lotnictwem, zaciąga się do japońskiej armii, aby zostać pilotem. Kiedy kończy się II Wojna Światowa, pozostaje w kraju Kwitnącej Wiśni i stara się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Mieszka w biednej dzielnicy wśród emigrantów z Korei, którzy są nieustannie poniżani przez Japończyków. W czasie jednej z akcji lokalnych gangsterów, życie Choi Bae-dala ratuje niespodziewanie Beom-su. Będąc pod dużym wrażeniem niesamowitej sprawności swojego dawnego nauczyciela, Bae-dal postanawia mu dorównać i przekonuje Beom-su, aby znowu uczył go sztuk walki. Za wzór bierze sobie Musashiego Miyamoto, najsłynniejszego samuraja Japonii, który stoczył dziesiątki zwycięskich pojedynków. Od tej pory Choi Bae-dal stara się zostać najlepszym wojownikiem i pokonać wszystkich mistrzów sztuk walki....

Historia opowiedziana w "Fighter In The Wind" jest wzorowana na życiu Masutatsu Oyamy, twórcy Kyokushin Karate.

W filmie dość oryginalnie zrealizowane zostały sceny pojedynków. Nie jest łatwo wymyślić coś nowego i przyciągnąć uwagę widza. Cała trudność w tego rodzaju produkcjach polega na tym, aby pokazać brutalną skuteczność, a zarazem piękno walki.

W "Fighter In The Wind" bardzo ciekawie przedstawiono proces samodoskonalenia się głównego bohatera. Zwłaszcza jego samotny pobyt w górach i ciężki trening jakiemu się tam poddał. Życie Choi Bae-dala jest doskonałym przykładem na to, że każdy kto chce być najlepszy, musi najpierw pokonać samego siebie. Musi zapanować nie tylko nad swoim ciałem, ale przede wszystkim nad własnym umysłem i duchem. Tylko ktoś w pełni zjednoczony, mający jasny cel przed sobą, może wygrać każdą walkę.

"Fighter In The Wind" kończy się słowami:

"Boję się walczyć. Boję się, że ktoś mnie pokona.
Ale bardziej boję się zostać kaleką, niż zginąć w walce!
Jednak zawsze staram się znaleźć nowego przeciwnika."

"Człowiek może być biedny. Ale dopóki ma cel i usiłuje go osiągnąć... jest piękny".

Choi Bae-dal

Obsada:
Dong-kun Yang = Choi Bae-dal
Aya Hirayama = Yoko
Masaya Kato = Kato
Tae-woo Jeong = Chun-bae
Doo-hong Jung = Beom-su
 
reżyseria = Yun-ho Yang
scenariusz = Yun-ho Yang
zdjęcia = Ok-Hyun Shin
muzyka = Man-Sik Choi

Oryginalny tytuł:
"Baramui Fighter"

Gartunek:
akcja/dramat

Produkcja:
Korea Południowa, 2004 r.

Internet:
www.fighter2004.co.kr

Powrót do spisu treści


Kino

"HOUSE OF FLYING DAGGERS"
Tomasz Grycan

Pod koniec IX wieku, po prawie 250 latach dobrobytu, dynastia Tang chyli się ku upadkowi. W całym państwie szerzy się korupcja i panuje chaos. W tym niespokojnym czasie powstaje tajna organizacja "Dom Latających Sztyletów", która chroni najbardziej uciskanych. Jej członkowie okradają bogatych i obdarowują biednych, a ich popularność wśród ludu szybko rośnie. Cesarscy urzędnicy zaniepokojeni coraz bardziej zuchwałymi akcjami rebeliantów, naciskają na lokalne wojsko, aby jak najszybciej zlikwidowało ten problem. Oddziałom rządowym udaje się zabić starego przywódcę "Latających Sztyletów", ale organizacja dalej prężnie działa. Kapitan Leo i Jin dostają rozkaz schwytania w ciągu dziesięciu dni nowego przywódcy. Żołnierze podejrzewają, że Mei, niewidoma tancerka w Pawilonie Piwonii, jest członkiem ruchu oporu i doprowadzają do aresztowania jej. Obaj układają misterną pułapkę, w której Mei ma doprowadzić ich do kwatery głównej "Latających Sztyletów". Kapitan Jin udając zbuntowanego wojownika "Wiatr", pomaga uciec niewidomej tancerce i w czasie niebezpiecznej podróży stara się zdobyć jej zaufanie. Ścigani przez oddziały wojskowe, zmuszeni są do wspierania się nawzajem i walki o swoje życie. Pomału między dwójką uciekinierów wbrew ich woli rodzi się silne uczucie...

Oryginalny tytuł "Shi mian mai fu" w dosłownym tłumaczeniu znaczy "zasadzka z dziesięciu stron" i zaczerpnięty został z tytułu starego utworu granego na pipie, chińskim instrumencie podobnym do lutni.

W "House of Flying Daggers" występuje bardzo dużo pojedynków nakręconych w klimacie "Przyczajonego Tygrysa...". Osoby oczekujące realnych starć wojowników, mogą czuć się zawiedzione tym co zobaczą. Oglądając ten film należy pamietać, że nie jest typowe kino akcji, a cała opowieść ma wiele przenośni i symbolicznych scen, także walki.

  

"Shi mian mai fu" zachwyca wspaniałymi zdjęciami. Cudowna kolorystyka jest już standardem dalekowschodnich produkcji. Stroje bohaterów doskonale współgrają z otaczającą ich przyrodą.

"House of Flying Daggers" miał rekordowe otwarcie w Chinach i zarobił aż 6,7 miliona dolarów. Poprzedni rekord należał do "Hero" i wynosił 6,2 miliona dolarów. Dzięki dużej popularności w kinach uznano, że "Dom Latających Sztyletów" będzie najlepszym reprezentantem Chin w walce o tegoroczną statuetkę Oskara. Czas pokaże czy uda mu się zdobyć uznanie Amerykańskiej Akademii Filmowej.

Obsada:
Takeshi Kaneshiro = Jin
Andy Lau = Leo
Zhang Ziyi = Mei
Dandan Song = Yee
 
reżyseria = Yimou Zhang
scenariusz = Feng Li, Bin Wang, Yimou Zhang
muzyka = Shigeru Umebayashi
koordynator scen walki = Cai Li

Oryginalny tytuł:
"Shi mian mai fu"

Gatunek:
akcja/dramat/romans

Produkcja:
Chiny/Hong Kong, 2004 r.

Internet:
http://www.monkeypeaches.com/shimianmaifu.html
http://www.sonyclassics.com/houseofflyingdaggers

Powrót do spisu treści


Kino

"NEW POLICE STORY" ("POLICE STORY 5")
Tomasz Grycan

"New Police Story" jest dość brutalną historią jak na produkcje Jackie Chana, no ale cóż, w takich żyjemy teraz czasach i kino musi pokazać obecną pełną zwariowanej przemocy rzeczywistość. Film rozpoczyna się od zuchwałego napadu na bank. Zaraz po otwarciu sejfu, włamywacze dają ochraniarzowi telefon komórkowy i karzą zadzwonić na policję. Kiedy przed budynek podjeżdżają struże prawa, dostają się w krzyżowy ogień bandytów, którzy czekali na nich z karabinami maszynowymi. Ginie wielu zaskoczonych policjantów, a włamywacze bezkarnie uciekają. Szybko okazuje się, że napad na bank jest częścią nowej gry, w której za zabicie każdego funkcjonariusza oraz w zależności od jego rangi, przyznawana jest odpowiednia ilość punktów. Do złapania brutalnych bandytów zostaje skierowany inspektor Wing, jeden z najlepszych policjantów w Hong Kongu.

Jackie Chan w wielu ostatnich wywiadach często wspominał, że ma już dość komediowych filmów Kung Fu i męczy go zaszufladkowanie tylko do tego typu ról. Mówił, że bardzo chciałby zagrać coś poważniejszego i wyjść poza oklepany schemat. Najnowsza, piąta już część "Policyjnej opowieści" jest chyba pierwszą próbą zrobienia czegoś w tym kierunku. Tym razem to typowy film akcji i ma on całkiem inny klimat niż pozostałe części tego cyklu. To co się nie zmieniło, to żywe tempo wydarzeń oraz jak zwykle sporo niesamowitych popisów zręczności aktorów.

 

Upływ czasu robi swoje i coraz bardziej widać, że i Jackie Chan mu ulega. Jest wciąż w świetnej formie, ale nie jest to już to co dawniej. Czy tego chce czy nie, będzie musiał powoli zmienić repertuar, bo coraz trudniej będzie mu wiarygodnie wygrywać z młodszymi na ekranie.

Obsada:
Jackie Chan = inspektor Wing
Nicholas Tse = Frank
Charlie Yeung = Ho Yee
Charlene Choi = Sa Sa
Daniel Wu = Joe
Dave Wong = Sam
Rongguang Yu = Kwan
Coco Chiang = Sue
Terence Yin = Ogień
Hayama Go = Max
Andy On = Tin Tin
Steve Cheung = Zielony
Kai Chi Liu = inspektor Tai
Kenny Kwan = Czerwony
Carl Wu = Rocky
 
reżyser = Benny Chan
scenariusz = Alan Yuen

Oryginalny tytuł:
"San ging chaat goo si"

Gatunek:
akcja

Produkcja:
Hong Kong, 2004

Internet:
http://newpolicestory.jce.com.hk/

Powrót do spisu treści


Kino

"MY SASSY GIRL"
Tomasz Grycan

Gyeon-woo, leniwy student koreańskiego uniwersytetu, nieustannie szuka swojej wymarzonej towarzyszki życia. Przypadkowy splot wydarzeń sprawia, że na jego drodze pojawia się dziewczyna, która jest całkowitym przeciwieństwem idealnej partnerki. Choć z pozoru do siebie nie pasują, coś silnie przyciąga ich ku sobie i powoli zaprzyjaźniają się ze sobą.

  

  

"My Sassy Girl" to wspaniała komedia romantyczna. Zaiste, aby zdobyć taką dziewczynę jak bohaterka tego filmu, trzeba być nie lada wojownikiem. Dawniej chłopak słyszał od swojej dziewczyny: "Jeśli nie chcesz mojej zguby, krokodyla daj mi luby." Zdobycie krokodyla jest niczym w porównaniu do wyzwań, przed jakimi staje Gyeon-woo. Jeśli nie chce spełnić kaprysów swojej wybranki, słyszy od niej: "Chcesz umrzeć?". Nieustannie dopingowany w ten sposób robi co tylko może, aby zdobyć jej względy.

  

Kto powinien obejrzeć "My Sassy Girl"? Na pewno wielbiciele kina azjatyckiego, dobrych komedii romantycznych, a przede wszystkim ci, którzy chcą się zrelaksować i dużo pośmiać. Na Dalekim Wschodzie film stał się wielkim przebojem. W Korei w 2001 r. pobił wszystkie hollywoodzkie produkcje. Szybko zwrócił na siebie uwagę Amerykanów i wytwórnia "DreamWorks" zakupiła prawa do jego ponownego sfilmowania.

Obsada:
Cha Tae-Hyeon = Gyeon-woo
Jeon Ji-Hyeon = dziewczyna
Han Jin-Hie = ojciec dziewczyny
Hyun Sook-hee = matka dziewczyny
Kim In-Mun = ojciec Gyeon-woo
Song Wok-Suk = matka Gyeon-woo
Yang Geum-Seok = ciotka Gyeon-woo
Seo Dong-Won = dezerter
 
reżyseria = Gwak Jae-Yong
muzyka = Kim Hyun-Seok

Oryginalny tytuł:
"Yeopgijeogin geunyeo"

Gartunek:
komedia/romans

Produkacja:
Korea Południowa, 2001 r.

Internet:
www.yupgigirl.com

Powrót do spisu treści


Kino

"SHAOLIN SOCCER"
Tomasz Grycan

Grupa mnichów z klasztoru "Shaolin" chce promować swoje Kung Fu na świecie, ale nie za bardzo im to wychodzi. Czasy się zmieniły i trudno jest im zainteresować kogokolwiek swoją sztuką. Postanawiają więc zająć się czymś innym i zakładają zespół rockowy "Shaolin", ale to przedsięwzięcie także nie odnosi sukcesu. Załamani kolejną porażką rozstają się i każdy z nich wyrusza w swoją stronę. Przez przypadek trener piłki nożnej odkrywa niesamowite umiejętności jednego z mnichów i namawia go do stworzenia specjalnej drużyny. Na początku bracia z "Shaolin" podchodzą do tego pomysłu dość nieufnie, ale z czasem wciągają się i powstaje niesamowity zespół, który odnosi olbrzymie sukcesy w rozgrywkach piłkarskich.

 

  

  

"Shaolin Soccer" ma specyficzny klimat i humor. Można powiedzieć, że jest to połączenie "Rejsu" Marka Piwowskiego, "Misia" Stanisława Bareji, "Klasztoru Shaolin" z Jet Li i "Matrix" w jednym. Taki koktajl nie dla każdego jest strawialny. Jedni są zachwyceni i uważają ten film za kultowy, inni nie potrafią znaleźć w nim nic ciekawego. Moim zdaniem połączenie tak z pozoru sprzecznych tematów, jak kung fu i piłka nożna, zostało rewelacyjnie zrealizowane i gorąco polecam obejrzenie "Shaolin Soccer".

  

Obsada:
Stephen Chow = Sing (brat nr 5)
Vicki Zhao = Mui
Man Tat Ng = Złota Noga Fung
Yin Tse = Hung (jako Patrick Tse)
Yut Fei Wong = Żelazna Głowa (brat nr 1)
Kwok Kuen Chan = Pusta Dłoń (brat nr 4)
Lam Chi Chung = Ciężki Kaftan (brat nr 6)
Chi-Sing Lam = Zahaczająca Noga (brat nr 2)
Hui Li = dziewczyna na ulicy
Kai Man Tin = Żelazna Koszula
 
reżyseria = Stephen Chow
scenariusz = Stephen Chow, Kan-Cheung Tsang
zdjęcia = Pak-huen Kwen, Ting Wo Kwong
muzyka = Lowell Lo, Raymond Wong

Oryginalny tytuł:
"Siu lam juk kau"

Gartunek:
komedia/akcja

Produkcja:
Hong Kong/USA, 2001

Internet:
http://miramax.com/shaolin_soccer/
http://www.shorin-soccer.com/
http://www.monkeypeaches.com/shaolinsoccer.html

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.