magazyn Świat Nei Jia
NR 45 (WRZESIEŃ 2009)

Chen Taijiquan

ZIMA 2007/2008 Z CHEN TAJIJQUAN W POLSCE
Jagoda Kunikowska


www.taolive.pl

Jak co roku gościliśmy w Polsce młodego mistrza Chen Jingjuna z cyklem seminariów. W dniach 5 - 6 grudnia można było ćwiczyć z mistrzem Laojia Erlu i Włócznię/Kij w Lanckoronie. Zaś 12 - 14 grudnia pod Warszawą szlifowaliśmy 38 form, by po południu przejść do Halabardy, z którą mieliśmy okazję się zmierzyć przez pół piątku, sobotę i niedzielę (14 - 16 grudnia). 38 form to kilkuminutowy skrót Laojia i Xinjia, forma stworzona przez naszego mistrza Chen Xiaowanga, przeznaczona dla osób znających już taiji czy też inne sztuki walki i chcących jak najszybciej zapoznać się ze stylem Chen Taijiquan. Halabarda to forma wykonywana ciężką bronią drzewcową. Górna część halabardy zrobiona ze stali przypomina poszerzoną szablę, stąd chińska nazwa broni - Guan Dao. Ciężar prawidłowo wykonanej halabardy służącej do ćwiczeń waha się w granicach od 3 do 6 kg. Wykonanie formy z takim ciężarem wymaga nie lada siły, sprawności, równowagi i panowania nad bronią.

  

Organizacji podwarszawskiego seminarium zwyczajowo już podjął się Marek Baliński. Zajęcia odbywały się wpierw w klubie Hellen Springs w Kaniach Hellenowskich, gdzie do dyspozycji była piękna sala z lustrami. Tam pozycje z 38 form można było obserwować w lustrze, co po korekcie mistrza daje trwalsze utrzymanie pozycji przez dłuższy czas. Zwłaszcza, że na seminariach u Chen Jingjuna stoi się w pozycjach dość długo. To szansa, aby ciało zapamiętało właściwe ułożenie w poszczególnych fragmentach formy, choć dla niektórych to prawdziwa męka. Wrażenia płynące z ciała, odciśnięte podczas dłuższego stania w pozycjach, po dokładnej korekcie mistrza, zostawiają trwały ślad. Dzięki temu osoby uczestniczące w seminariach z Chen Jingjunem robią takie postępy.

Po południu w piątek 14 grudnia przeszlismy do sąsiedniej miejscowości - Otrębusów, by już do końca seminarium ćwiczyć Halabardę w pięknym Pałacowo - Parkowym Zespole Zabytkowym ,,Karolin". Mieści się tam siedziba Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca ,,Mazowsze". Tu również ćwiczyliśmy na sali z lustrami, co było bardzo korzystne.

  

Halabarda Chen jest ciężką formą, poszczególne pozycje po korekcie mistrza są trudne do utrzymania, wymagają dużej siły, dlatego łatwo można wypaść z prawidłowego ustawienia. Dzięki lustrom można było stale sprawdzać, czy nadal stoimy właściwie, czy sylwetka nie uległa przekrzywieniu. Ciało ma to do siebie, że stara się unikać wysiłku, a w przypadku formy z Halabardą wysiłek związany ze staniem w niektórych pozycjach porównywalny jest do mocnego treningu na siłowni. Oprócz pracy nad siłą oczywiście rozwijaliśmy także gibkość i szybkość. Chen Jingjun z niesamowitą łatwością, siłą i szybkością wykonuje formę z Halabardą. Czasami trudno było za nim nadążyć.

  

Piękna okolica, smaczne posiłki w pobliskiej stadninie koni Patataj o specyficznym klimacie dodawały uroku imprezie. Kameralność grupy dawała okazję do rozmowów z mistrzem. Chen Jingjunowi brakowało śniegu, który jest dla niego nie lada atrakcją, a w tym roku niestety prawdziwa zima na poczatku grudnia nie zagościła w Polsce.

Ten sam problem pojawił się dwa miesiące później, podczas lutowego seminarium w Lancokornie z Janem Silberstorffem. Seminarium z Xinjia Yjlu i Erlu trwało od 4 do 8 lutego, a śniegu jak nie było, tak nie było. Temperatura dodatnia w dzień i lekkie przymrozki w nocy sparwiły, że wciąż unosiła się mgła, a drogi pokrywało rozjechane błoto. Nie zrażało to jednak nikogo przed powtarzaniem formy na dworze przed i po zajęciach. Rodzinna atmosfera pensjonatu Tadeusz gromadziła ludzi w stołówce, ciepły klimat rozmów podsycały specjały tamtejszej staropolskiej kuchni. Miło jest spotkać się, wymienić doświadczenia, czy też zwyczajnie pogadać, pośmiać się. Zajęcia, dość intensywne - też dawały okazję do wymiany doświadczeń, wiedzy.

  

  

Jan Siberstorff odpowiadał wnikliwie na trudne pytania, a dzieki utrzejmości jednej z uczestniczek znającej dobrze język niemiecki - można było wszystko precyzyjnie zrozumieć i być precyzyjnie zrozumianym. Xinjia jest niesłychanie trudna ale i piękna. To modyfikacja Laojia, forma która została utworzona w dwudziestym wieku przez dziadka naszego mistrza - Chen Fake. Najwięcej uwagi przykłada się w niej do obrotowych ruchów, które przechodzą nieprzerwanie z jednego w drugi, tworząc jakby nierozerwalny łancuch spiral. Druga część Xinjia - Erlu, czyli wybuchowe pięści - jest jak zespół połączonych eksplozji.

  

Opanowanie jej i wykonywanie w sposób właściwy wymaga już sporego doświadczenia i siły. Oczywiście - każdy ćwiczył na swoim poziomie, było też kilka osób dopiero zaczynających przygodę z Xinjia. Atmosfera ćwiczeń sprzyjała zarówno nauce jak i doskonaleniu.

Powrót do spisu treści


Strona została przygotowana przez Tomasza Grycana.

Wszelkie pytania i uwagi dotyczące serwisu "Neijia" proszę przesyłać na adres:

Uwaga! Zanim wyślesz e-mail, przeczytaj dokładnie F.A.Q.

Powrót do strony głównej.